Camila's POV
- Wyglądasz oszałamiająco, taka piękna panna młoda. - Karen tryska wręcz energią.
Kiwam głową, przyznając jej rację. Poprawiam ramiączka swojej własnej sukni i spoglądam z powrotem na lustro.
- Zaniemówi z wrażenia. Nadal nie mogę uwierzyć, jak szybko ten czas poleciał. - Uśmiecham się.
- Co jeśli się potknę ? Co jeśli nie pojawi się przy ołtarzu ?
- Pojawi. Ken zawiózł go dzisiaj rano do kościoła. - Śmieje się Karen, pocieszając obydwie z nas.
- Nie opuściłby tego za nic w świecie. - Zarzekam.
- Mam taką nadzieję. Byłabym nieźle wkurzona. - Panna młoda Austina wypuszcza z siebie nerwowy chichot.
Jej uśmiech jest niezwykle uroczy, i nawet jeśli niepokój przemyka tuż pod jego pięknem, całkiem nieźle się trzyma.
Palcami delikatnie przemykam przez jej ciemne loki i poprawiam welon na jej głowie. Spoglądam na jej piękną twarz w lustrze, po czym podnoszę rękę, dotykając jej nagiego ramienia. Jej brązowe oczy przepełnione są łzami, a jej dolna warga jest nerwowo przygryzana.
- Będzie dobrze, nic ci się nie stanie. - Obiecuję.
Srebrny kolor mojej sukni błyszczy pod światło, kiedy podziwiam piękno każdego szczegółu kryjącego się za tym weselem.
- Czy nie jest to za wcześnie ? Wróciliśmy do siebie dopiero kilka miesięcy temu. Myślisz, że jednak dzieje się to za szybko, Camila ? - Pyta się mnie moja przyjaciółka.
Bardzo się do siebie zbliżyłyśmy przez ostatnie dwa lata. Dało się wyczuć, że coś ją boryka, kiedy trzęsącymi się palcami zapinała moją suknię druhny.
- Nie sądzę. Razem wiele przeszliście przez ostatni rok przerwy. Za dużo nad tym myślisz. - Pocieszam ją.
- Nieco o tym wiem. - Uśmiecham się.
- Denerwujesz się spotkaniem z nią ? - Pyta, a jej oczy skanują moją twarz.
Owszem. Jestem przerażona. Całkowicie spanikowana.
- Nie, nic mi nie będzie. Minęło tak dużo czasu. - Spoglądam na Karen, której wzrok tkwi na podłodze.
- Zbyt dużo czasu. - Matka Austina mówi pod nosem.
Moje serce staje się ciężkie, na co odpycham każde ukłucie przypominające mi o niej.
Przełykam słowa, które mogłabym i powinnam powiedzieć.
- Możesz uwierzyć, że twój syn się dzisiaj żeni ? - Szybko zmieniam temat.
Moje rozproszenie działa tak magicznie, że kobieta od razu się uśmiecha i zaczyna piszczeć i rozklejać się w tym samym czasie.
- Och, mój makijaż się rozmaże. - Uklepuje miejsca pod oczami, a jej jasnobrązowe włosy ruszają się wraz z jej kręceniem głową.
Rozbrzmiewające się pukanie ucisza całą naszą trójkę.
- Skarbie ? - Głos Kena jest delikatny i ostrożny.
Oto co robi facetowi wejście do pokoju przepełnionego rozklejonymi kobietami.
- Abby się właśnie obudziła ze swojej drzemki. - Mężczyzna oznajmia swojej żonie po otwarciu drzwi, podtrzymując na biodrze swoją córkę.
Jej ciemnobrązowe włosy i zielone oczy są tak uderzające, że rozświetlają każdy pokój, do którego wejdzie ta dziewczynka.
- Nie mogę nigdzie znaleźć torby z pieluchami.
YOU ARE READING
After Camren - III
FanfictionDalszy ciąg tłumaczonego opowiadania autorstwa: @higiribien Kontynuacje zaczynam od części III rozdziału 50 Jeżeli nie przeczytałeś części I oraz II jak i III (Do roz. 49) to znajdują sie na profilu użytkowniczki: @higiribien