64

1.6K 138 15
                                    

Lauren's POV

Co ? Co się dzieje ? To jeden z niewielu momentów w moim życiu, kiedy mnie zatkało. Ręka mojej mamy rusza się z włosów Vance'a do jego szczęki, a jej usta coraz mocniej napierają na jego wargi. Muszę robić hałas, prawdopodobnie wzdycham, kurwa, sama nie wiem, przez co moja mama otwiera oczy i natychmiast odpycha ramiona Vance'a. Jego głowa zwraca się w moim kierunku, szeroko otwiera oczy i cofa się od lady.

Jak mogli nie usłyszeć mnie, gdy schodziłam po schodach ? Dlaczego on tutaj jest, w tej kuchni ? Co tu się, do cholery, dzieje ?

- Lauren ! – Mówi moja mama, jej głos jest wyskoki z przerażenia, kiedy skacze z kuchennego blatu.

- Lauren, mogę... - Zaczyna Vance.

Podnoszę rękę, żeby ich uciszyć, gdy moje usta i mózg pracują razem, starając się nadać sens pieprzonemu widokowi przede mną.

- Jak... - Jestem pogmatwana w niełączących się słowach, latających mi przez myśl.

– Jak ? - Powtarzam, moje stopy przesuwają się do tyłu.

Chcę uciec od nich tak szybko jak to możliwe, ale potrzebuję wyjaśnień w tym samym czasie. Patrzę wstecz, starając się rozpoznać ludzi, których znałam. Myślałam, że ich znałam, ale teraz nie widzę żadnego podobieństwa. To nie ma sensu. Moje pięty uderzają w tył schodów, a moja mama idzie w moim kierunku.

– To nie... - Zaczyna.

Odczuwam ulgę, kiedy czuję, że znajomy gniew zaczyna palić mnie w ogarniającym szoku. Odsuwam jakiekolwiek luki, które mogły występować sekundy temu. Złość, mogę sobie z nią poradzić. Cieszę się w szoku, nie tak bardzo zaskoczona milczeniem. Idę do nich ponowienie zanim zdaję sobie z tego sprawę. Moja mama cofa się, odcinając się ode mnie, a Christian wychodzi parę kroków przed nią.

Co ?

- Co, do cholery, jest z tobą nie tak ? – Przerywam jej, ignorując egoistyczne łzy błyszczące w jej oczach.

– Jutro wychodzisz za mąż ! – Mój głos drastycznie się podnosi.

- I ty ! – Kipię złością na Christiana.

- Jesteś, kurwa, zaręczony, a jesteś tutaj, żeby pieprzyć moją mamę na tym cholernym blacie kuchennym ! – Opuszczam rękę w ostrym ciosie na kruchą ladę.

Trzask z odpryskami drewna podnieca mnie, sprawia, że chcę więcej.

- Lauren ! – Moja mama unosi głos.

- Kurwa mać, nie krzycz na mnie ! – Głośno się wydzieram.

Słyszę kroki nade mną, jest to sygnał, że nasze głosy obudziły Camile i wiem, że jest w drodze, żeby mnie znaleźć.

- Nie mów tak do swojej matki. – Głos Christiana nie jest głośny, ale zagrożenie w jego głosie jest jasne.

- Nie mów mi, co kurwa mam robić ! Jesteś nikim, kim ty, do chuja, jesteś ? – Wykrzykuje czując narastający gniew.

Moje paznokcie wbijają się w moją dłoń, a mój gniew rośnie. Gromadzi się w dużej masie, gotowy, żeby wybuchnąć.

- Ja... - Zaczyna, ręka mojej mamy otacza jego ramię i ciągnie go do tyłu.

- Christianie, nie – Błaga go.

- Lauren ? – Głos Camili dobiega ze schodów, a ona wchodzi do kuchni kilka sekund później.

Rozgląda się po pokoju za niespodziewanym gościem. Pierwsze co, jej oczy osiedlają się na mnie, gdy staje tuż obok.

– Wszystko w porządku ? - Niemal szepcze i owija swoją małą rękę wokół mojego ramienia.

After Camren - IIIWhere stories live. Discover now