65

2.1K 151 2
                                    

Camila's POV

Mężczyzna za ladą podaje Lauren kluczyki z uśmiechem, którego nie odwzajemnia. Robię co w mojej mocy, by mu jeden zaoferować, ale wychodzi jako wymuszony i niezręczny, więc dozorca szybko odwraca od nas wzrok.

W ciszy przemierzamy lobby w poszukiwaniu naszego pokoju. Korytarz jest długi i wąski, na kremowych ścianach widnieją religijne obrazki. Na jednym piękny anioł klęczy przed panienką, a zaraz obok przytula się dwójka kochanków. Wzdrygam się, kiedy dostrzegam ostatni obraz, napotykając się wzrokiem z czarnymi oczyma Lucyfera, który wisi zaraz obok naszego zarezerwowanego pokoju. Tkwię wzrokiem w pustych basenach, kiedy Lauren przesuwa kartą, by otworzyć nasz pokój.

Jak pięknie.

Pospiesznie wchodzę za Lauren do pomieszczenia i naciskam przycisk włącznika, oświetlając ciemny pokój. Rzuca moją torbę na krzesło, które znajduje się w rogu pokoju, a walizkę zostawia koło drzwi, czyli od razu koło mnie.

- Idę wziąć prysznic. - Mówi cicho.

Bez oglądania się za siebie, idzie do łazienki i zamyka za sobą drzwi.

Chcę iść za nią, ale mam wewnętrzny konflikt. Nie chcę na nią naciskać i jeszcze bardziej ją wkurzać, ale chcę też się upewnić, że wszystko z nią w porządku i nie chcę pozwolić na to, by się tym zadręczała, a przynajmniej nie sama.

Zdejmuję buty, to samo robię ze spodniami oraz koszulką Lauren i zupełnie naga, podążam w stronę łazienki. Kiedy pcham drzwi, ona się nawet nie odwraca. Para zaczęła wypełniać całą przestrzeń, okrywając jej nagie ciało kłębem dymu. Tylko jej czarne tatuaże przebijają się przez tę zasłonę, przyciągając mnie w jej stronę.

Omijam stos jej brudnych ubrań i staję za nią, zachowując więcej niż metr dystansu.

- Nie potrzebuję, żebyś... - Zaczyna wyczerpanym głosem.

- Wiem. - Przerywam jej.

Zdaję sobie sprawę, że jest zła, zraniona i zaczyna budować mur, nad którym zburzeniem tak ciężko pracowałam. Bardzo dobrze kontrolowała swoją złość, chciałabym zabić Anne i Christiana za to, że doprowadzili do takiego stanu. Jestem przerażona swoim ciemnym tokiem myślenia, więc szybko go wytrząsam z głowy.

Bez słowa, odsuwa zasłonę prysznicową i wchodzi pod kaskady wody. Biorę głęboki oddech, zbierając w sobie jak najwięcej pewności siebie i podążam za nią. Woda jest gorąca, ledwo znośna i chowam się za Lauren, by jej uniknąć. Musi zauważać mój dyskomfort, ponieważ reguluje temperaturę wody.

Chwytam mały pojemnik mydła i wyciskam go na myjkę, ostrożnie przybliżając ją w stronę pleców Lauren. Wzdryga się i próbuje przesunąć się do przodu, ale ja i tak podchodzę bliżej.

- Nie musisz ze mną rozmawiać, ale wiem, że chcesz, bym była teraz z tobą. - Mój głos jest zaledwie szeptem i gubi się wśród oddechu Lauren i strug wody.

W ciszy, dalej się nie rusza, kiedy wycieram ściereczką rząd liter na jej plecach. Mój tatuaż.

Lauren odwraca się do mnie twarzą, pozwalając mi umyć jej klatkę piersiową, jej oczy skanują każdy mój ruch. Promieniuje od niej gniew wymieszany z kłębami dymu wody, a jej płonący wzrok przeszywa mnie na wskroś. Wygląda jakby miała za moment wybuchnąć, a ja miałam być jej celem.

Zanim mogę mrugnąć, przyciska obie ręce do mojej twarzy, obejmując moją szyję z obu stron. Jej usta desperacko przyciskają się do moich, a ja drżę na ten szorstki kontakt. W tym nie ma nic delikatnego ani miękkiego. Nasze języki się stykają, zagryzam jej dolną wargę, uważając na jej ranę, jęczy i dociska mnie do zimnej ściany prysznica.

After Camren - IIIWhere stories live. Discover now