Camila's POV
- Camila ! Chodź tu, chodź tutaj ! - Ojciec woła mnie, stojąc w korytarzu, a podekscytowanie jest oczywiste w jego głosie.
Wygrzebuję się ze swojego małego łóżka i pędzę do salonu. Niemalże zaplątuję się sznurkami od szlafroka, więc ponownie je wiążę i wchodzę do pomieszczenia. Moja matka i ojciec stoją obok pięknie oświetlonej choinki. Zawsze kochałam Gwiazdkę.
- Spójrz, Cami, mamy dla ciebie prezent. Wiem, że jesteś już dorosła, ale gdy tylko to zobaczyłem, musiałem dla ciebie kupić. - Ojciec się uśmiecha, po czym matka się w niego wtula.
Dorosła ? Spoglądam na swoje stopy, próbując rozszyfrować jego słowa. Nie jestem dorosła, przynajmniej tak sądzę.
Zostaje mi wręczone małe pudełeczko, na co z niecierpliwością zrywam lśniącą z niego gwiazdkę. Uwielbiam prezenty. Rzadko je dostaję, więc kiedy nadchodzi na nie czas, jest to coś wyjątkowego dla mnie.
Podekscytowanie mojej matki zbija mnie z tropu. Nigdy nie widziałam, żeby się tak uśmiechała, a mój ojciec, cóż, wydaje mi się, że nie powinno go tu być, ale nie mogę sobie przypomnieć dlaczego.
- Otwórz go wreszcie ! - Nakłania ojciec, gdy podnoszę wieczko.
Sięgam do środka ręką, ale szybko ją zabieram, gdy coś kłuje mnie w palec. Niemalże klnę z bólu i upuszczam pudełko na ziemię. Igła ląduje na dywanie. Kiedy z powrotem spoglądam na ojca zauważam, że odpływają mu wszystkie kolory z ciała, a oczy stają się puste.
Uśmiech mojej matki znowu jest ogromny, większy niż kiedykolwiek wcześniej, kiedy ojciec się schyla, by sięgnąć po igłę z podłogi. Kieruje się w moją stronę z igłą w ręku, na co staram się cofnąć, lecz moje stopy ani drgną. Nie ruszą się nieważne, jak bardzo bym się starała, więc jestem bezradna i pozostaje mi tylko krzyczeć, kiedy ojciec wbija igłę w moje ramię.
**********
- Camila ! - Głos Austina jest oszalały, głośny i przerażający, kiedy potrząsa moimi ramionami.
Siadam i czuję, że moja koszulka jest przepocona. Patrzę na niego, a następnie na ramiona, próbując jak wariatka ocenić sytuację.
- Wszystko w porządku ? - Pyta.
Z ledwością łapię oddech, moja klatka piersiowa mnie boli, kiedy próbuję znaleźć powietrze i wydobyć z siebie głos. Potrząsam moją głową, a on zaciska swój uścisk na moich ramionach.
- Usłyszałem cię, kiedy krzyczałaś więc... - Austin ucina, gdy Lauren wchodzi do pokoju.
Jej policzki są zarumienione, a oczy nieprzytomne.
- Co się stało ? - Ociera się o Austina i siada obok mnie na łóżku.
- Słyszałam twój krzyk, co się stało ? - Jej ręce poruszają się po moim policzku, a kciuk wyciera plamy od łez.
- Nie wiem, miałam sen. - Udaje mi się powiedzieć.
- Jakiego rodzaju sen ? - Jej głos jest prawie szeptem, a kciuki wciąż się poruszają, wolno jak zawsze, po skórze, tuż pod moimi oczami.
- Taki, jakie ty miewasz. - Odpowiadam, mój głos jest równie cichy.
Wzdycha i marszczy brwi.
- Od kiedy ? Od kiedy zaczęły ci się koszmary ? – Biorę chwilę na zebranie myśli przed odpowiedzeniem.
- Odkąd go znalazłam i to były tylko dwa razy. Nie wiem skąd one pochodzą. - Zakłopotana ręka przeczesuje jej włosy, a serce skręca się na widok znajomego gestu.
YOU ARE READING
After Camren - III
Fiksi PenggemarDalszy ciąg tłumaczonego opowiadania autorstwa: @higiribien Kontynuacje zaczynam od części III rozdziału 50 Jeżeli nie przeczytałeś części I oraz II jak i III (Do roz. 49) to znajdują sie na profilu użytkowniczki: @higiribien