54

2.9K 163 32
                                    

Lauren's POV

- Miło cię znowu widzieć. - Uśmiecha się profesor.

- Taa. - Co on tutaj, do cholery, robi ?

- Profesor Soto mieszka teraz w Seattle. - Informuje mnie Camila.

Jasne, że tak.

- Wielki luksus, widzę. - Burczę pod nosem.

Camia mnie słyszy i lekko trąca ramieniem, a ja owijam rękę wokół jej talii. Oczy Jonaha wędrują na moją dłoń, a potem powracają do jej twarzy. Ona jest zajęta, chuju.

- Tak, przeniosłem się na kampus w Seattle parę tygodni temu. Aplikowałem tutaj o pracę parę miesięcy temu i wreszcie ją dostałem. I tak mój zespół był gotowy do przeprowadzki. - Mówi nam.

- The Reckless Few mają dzisiaj tutaj występ i w każdy inny dzień, jeśli uda nam się dogadać. - Chwali Christian. Jonah się uśmiecha i spogląda na swoje buty.

- Możemy to zorganizować. Lepiej przygotujemy się do występu.- Mówi.

- Tak, jasne. Nie pozwól nam siebie zatrzymywać. - Christian klepie Soto po plecach, po czym profesorek się odwraca i daje Camili ostatni uśmiech, a następnie zaczyna przepychać się przez tłum w stronę sceny.

- Ten zespół jest niesamowity, poczekaj aż ich usłyszysz. - Vance klaszcze w dłonie, łapie Kim za rękę i prowadzi w stronę siedzeń przy scenie.

Już ich słyszałam i wcale nie są niesamowici. Moja Camz odwraca się do mnie z nerwowym wzrokiem.

- Jest w porządku, pamiętaj, że napisał dla ciebie charakter świadka.

- Nie, aktualnie tego nie pamiętam. Jednak wiem, że podobasz mu się i dziwnym trafem zamieszkał w Seattle, ucząc na twoim kampusie.

- Słyszałaś, że aplikował tutaj parę miesięcy temu i nie, nie podobam mu się.

- Podobasz.

- Myślisz, że każdemu się podobam. - Odgryza się.

Nie może być na tyle naiwna, by założyć, że ma dobre intencje.

- Więc może zrobimy listę ? Jest tam Zayn, jebany Trevor, ten kretyński kelner... kogoś pominęłam ? O, i teraz możemy dodać twojego profesora - prześladowcę.

- Zayn jest jedyną osobą na liście, która się liczy. Trevor jest bardzo słodki i nigdy nie wyrządził mi żadnej krzywdy. Prawdopodobnie nie zobaczę więcej Roberta, a Soto nie jest prześladowcą.

- Prawdopodobnie ? - To słowo do mnie nie przemawia.

- To oczywiste, że więcej się z nim nie zobaczę. Ty jesteś jedyną z którą jestem, okej ? - Łapię mnie za rękę, przez co się relaksuję.

Muszę się upewnić czy na pewno wyrzuciłam numer tego kelnera, tylko tak dla pewności.

- Dalej myślę, że ten dupek cię prześladuje. - Wskazuję scenę, gdzie stoi ten idiota w skórzanej kurtce.

Muszę pogadać z ojcem, by się upewnić, że ten koleś nie jest taki podejrzany jak sądzę. Camz podeszłaby do lwa ubranego w rękawice kota, nie jest dobra w ocenianiu ludzi. Potwierdza moje rozmyślenia, kiedy promienieje i uśmiecha się do mnie jak idiotka, przez szampan płynący w jej żyłach. Ona jest tutaj ze mną, po tym całym gównie, które jej wyrządziłam.

- Myślałam, że to jazzowy klub, a jego zespół jest bardziej... - Camila próbuje odciągnąć moje myśli od niekończącej się listy mężczyzn, którzy walczą o jej względy.

After Camren - IIIWhere stories live. Discover now