Lauren's POV
- Gdzie powinnam pojechać ? - Camila cicho pyta.
Jej głos jest miękki w porównaniu do mojego chrapliwego i surowego oddechu.
- Nie wiem. – Szczerze odpowiadam.
Część mnie chce jej powiedzieć, żeby wsiadła sama do następnego samolotu wylatującego z Londynu, ale samolubna i silniejsza część mnie wie, że jeśli nawet by to zrobiła, nie chciałabym siedzieć, pijąc całymi nocami sama. Znowu. Moje usta smakują jak wymiociny, a gardło pali od wydalania alkoholu z mojego układu w niesamowicie brutalny sposób.
Camila otwiera środkową konsolę między nami, wyciąga chusteczkę z kieszeni i zaczyna ocierać kąciki moich ust szorstkim papierem.
Ledwo dotyka palcami mojej skóry. Krzywię się na niską temperaturę jej ciała.
- Zamarzasz. Uruchom samochód.
Nie czekając na jej zaprzeczenia, przekręcam kluczyk, a ciepło wybucha z wentylatora. W pierwszej chwili powietrze jest zimne, ale ten drogi samochód ma pewną moc, więc ciepło szybko rozprzestrzenia się w małej przestrzeni.
- Musimy zatankować gaz w samochodzie. Nie wiem jak długo jechałam, ale lampka od gazu świeci i ten ekran też tak mówi. – Mówi mi, wskazując na hojny ekran nawigacji przed nami.
Dźwięk jej głosu zabija mnie.
- Straciłaś swój głos. – Mówię, nawet jeśli jest to oczywiste.
Kiwa głową i odwraca głowę ode mnie. Owijam swoje palce wokół jej podbródka i odwracam jej twarz z powrotem do mnie.
– Jeśli chcesz odejść, nie winię cię. Zawiozę cię na lotnisko w tej chwili.
Na jej twarzy pojawia się zdziwienie, zanim otwiera usta.
- Zostajesz tutaj ? W Londynie ? Myślałam, że nasz lot jest dzisiaj wieczorem ? – Pyta.
Jej głos brzmi bardziej jak pisk niż normalne słowa i łamie się w kaszel. Sprawdzam uchwyty na kubki na znak, aby jej pomóc, ale są puste. Zmieniam temat.
– Zamień się ze mną miejscami, pojadę tam. – Kiwam głową w stronę stacji benzynowej po drugiej stronie ulicy.
– Potrzebujesz wody i czegoś na gardło.
Czekam aż wyjdzie z fotela kierowcy, jednak ona zabiera wzrok z mojej twarzy, zanim zmienia bieg samochodu i dodaje napędu, jadąc na parking.
- Nadal nie możesz prowadzić. – W końcu szepczę ostrożnie, żeby nie nadwyrężyć jej nieistniejącego głosu.
Właściwie nie mogę się o to kłócić. Nie ma mowy, że kilka godzin drzemki w tym samochodzie całkowicie mnie otrzeźwiło. Wypiłam tyle alkoholu, że mam ogromny ból głowy. Prawdopodobnie będę pić przez cały pieprzony dzień, albo połowę z niego. Nie mogę powiedzieć. Nawet nie pamiętam, ile wczoraj wypiłam.
Moje pogmatwane liczenie jest przerwane, gdy Camila parkuje przed stanowiskiem do tankowania, sięgam do klamki.
- Ja pójdę. – Mówię jej i wychodzę z samochodu zanim może sprzeciwić mi się.
Wewnątrz nie ma wielu ludzi, tylko mężczyźni ubrani do pracy o tak wczesnej porze. Moje ręce zapełnione są aspiryną, butelkami wody i przekąskami, kiedy Camila wchodzi do małego sklepu. Patrzę, jak każda głowa obraca się, aby podziwiać rozczochrane piękno w jej brudnej białej sukience.
- Czemu nie zostałaś w samochodzie ? – Pytam ją, gdy się zbliża.
- Twój portfel. – Wyciąga czarną skórę przed moją twarz.
YOU ARE READING
After Camren - III
FanfictionDalszy ciąg tłumaczonego opowiadania autorstwa: @higiribien Kontynuacje zaczynam od części III rozdziału 50 Jeżeli nie przeczytałeś części I oraz II jak i III (Do roz. 49) to znajdują sie na profilu użytkowniczki: @higiribien