73

1.9K 139 49
                                    

Lauren's POV

- Nie wierzę, że przegrałam wszystkie moje ubrania w jednej rundce pokera ! – Janine wtacza się do kuchni z papierosem w jednej dłoni, a czerwonym kubeczkiem w drugiej.

- Dobra, ale teraz mogłabyś coś na siebie założyć. – Mówi do niej nieznajoma brunetka.

- Ale ja czuję się okej, naprawdę. – Ucina Janine w stronę dziewczyny.

Kobiety to takie kocice. Poza mną, oczywiście.

Zajmuje mi moment, aby zdać sobie sprawę z tego, że Janine jest od pasa w górę naga. Cóż, od pasa w górę, a nawet zupełnie naga, jeśli nie policzymy malusieńkiego paseczka, który w dobry dzień mógłby uchodzić za stringi.

Szczerze, nie mogę zbyt wiele wywnioskować z tego, co się dzieje teraz. Dym ze zbyt wielu papierosów, niezliczonych jonitów i fajek wodnych przemienił to mieszkanie w dom prosto z horrorów. Gołe laski, kokaina i gorzała to coś, czego jest tu pod dostatkiem. Każdy zachowuje się beztrosko, zupełnie tak, jak ja chciałabym. Też muszę być beztroska. Muszę wydobyć jej twarz z mojej pieprzonej głowy.

Kiedy ponownie spoglądam na Janine, zakłada na siebie bluzę.

- Zadowolona ? – Wywraca oczami na brunetkę, zarzucając swoimi czarnymi włosami w najbardziej dramatyczny sposób.

Janine obraca się zbyt szybko i jej stopa uderza o nogę kuchennego stołu. Odrzuca ją do przodu. Dziewczyna wpada na mnie, a mój drink rozpryzguje się po całym swetrze, który ubrała mniej niż minutę temu.

- Cholera, Lauren ! – Narzeka, zdejmując sweter i po raz kolejny wystawiając swoją klatkę piersiową na widok.

Nie, żeby ją obchodziło bycie nagą w mieszkaniu pełnym ludzi, ale brunetka prycha w niezadowoleniu i wypada z kuchni, upewniając się, że wzięła ze sobą butelkę tequili.

- Co ona ma za problem ? – Odwraca się James do Janine.

- Nie lubi mnie, bo pieprzyłam się z jej chłopakiem. Cóż, byłym chłopakiem. – Uśmiecha się.

To dumny uśmiech.

- Daj mi swoją koszulkę. – Janine wyciąga rękę do Jamesa, a on kręci głową.

- Nie ma mowy, Carla będzie tu rano i powiesi mnie za jaja, jeśli zobaczy cię w moim ciuchu znowu. – Unosi ręce do góry i opuszcza kuchnię.

- Daj mi swój sweter. – Obraca się do mnie.

Kręcę głową, odmawiając jej.

– No weź, jest zimno, a ja nie mam żadnych ubrań. – Trzęsie swoją ledwie istniejącą piersią, aby dać dowód na swoje słowa.

- A więc co miałaś wcześniej na sobie ? – Unoszę brew na siostrę Marka.

- Ktoś schował moje łachy. To była pewnie ta zazdrosna dziwka. – Jej chude ręce krzyżują się z przodu klatki piersiowej.

– No dawaj, mój brat jest w innym pokoju. Po prostu daj mi swój sweter, i tak będziesz miała pod spodem koszulkę.

- Jestem pewna, że twój brat wiele razy widział cię nago. – Zamykam oczy i pozwalam, aby dym wypełnił moje płuca, delektując się silnym smakiem marihuany na moim języku.

- Ha-ha. Teraz daj mi swoją bluzkę, a ja podzielę się z tobą odrobiną dobrego szajsu. Mark ma jakieś nowe zioło, które właśnie dostał i jest lepsze od tego gówna. – Wyciąga jointa z moich palców i zaciąga się.

- Dobra. Kurwa, jesteś wkurzająca. – Burczę i zdejmuję moją bluzę.

Nie daję jej Janine, zamiast tego rzucam w jej stronę czarną bluzkę. Camila zawsze uwielbia sposób, w jaki wyglądam w swojej za dużej bluzie, komplementuje mnie za każdym razem, kiedy mam ją na sobie.

After Camren - IIIWhere stories live. Discover now