Lauren's POV
- Lauren, czy mogę z tobą na chwilkę pomówić ? – Głos Carol jest miękki, a nawet lękliwy.
Już jestem zdezorientowana zachowaniem tej kobiety, a ledwo zaczęła mówić.
- Um, pewnie. – Nieco oddalam się, zachowując od niej bezpieczny dystans.
Kiedy przestaję się poruszać, moje plecy stykają się ze ścianą małej kuchni.
- Chciałam tylko porozmawiać o ostatniej nocy. – Jej twarz jest ściągnięta i wiem, że dla niej jest to równie niezręczna sytuacja, jak dla mnie.
Zdejmuję z niej wzrok i wgapiam się w swoje stopy. Nie wiem, jak to pójdzie, ale ona już spięła z tyłu swoje włosy i zmyła makijażową katastrofę, jaka roztarła się pod jej oczami zeszłej nocy.
- Nie wiem co we mnie wstąpiło, nigdy nie powinnam się zachowywać przed tobą w ten sposób. To było niesamowicie głupie i...
- W porządku. – Przerywam jej.
- Nie, to naprawdę nie jest w porządku. Chcę mieć jasność, że nic pomiędzy nami się nie zmieniło, dalej murem stoję za tym, abyś trzymała się z dala od mojej córki. – Mówi.
Nie oczekiwałam od niej niczego innego.
- Chciałabym powiedzieć, że posłucham się, ale nie mogę. Wiem, że mnie nie lubisz. – Pauzuję i śmieję się z własnego niedopowiedzenia.
– Nienawidzisz mnie i ja to pojmuję, ale wiesz, że twoja opinia znaczy dla mnie tyle, co gówno. Wyrażam to w najmilszy możliwy sposób, tak po prostu jest.
Zbija mnie z tropu śmiejąc się razem ze mną. Ma śmiech zupełnie jak mój – przepełniony bólem, gruby i donośny.
- Jesteś zupełnie jak on, mówisz do mnie dokładnie tak samo, jak on mówił do moich rodziców. Richard też nigdy nie przejmował się tym, co ktokolwiek myślał o nim, ale popatrz, dokąd go to zaprowadziło.
- Ja nie jestem nim. – Odszczekuję się.
Naprawdę próbuję być tak miła, jak to możliwe w jej przypadku, ale ona to utrudnia. Camila bierze prysznic tak długo i muszę zebrać wszystko w sobie, żeby nie sprawdzić co się z nią dzieje.
- Musisz spróbować zobaczyć to wszystko z mojej perspektywy, Lauren. Byłam w takim samym rodzaju toksycznego związku i wiem, jak takie rzeczy się kończą. Nie chcę tego dla Camili i gdybyś ją kochała tak, jak o tym zapewniasz, także byś tego dla niej nie chciała. – Omiata mnie wzrokiem i kontynuuje:
– Chcę dla niej najlepszego, możesz mi nie wierzyć, ale zawsze wychowywałam Camile, tak, aby nie polegała na mężczyznach, tak jak ja to zrobiłam, a spójrz na nią teraz. Ma dziewiętnaście lat i jest redukowana do nicości za każdym jednym razem, kiedy decydujesz się ją zostawić.
- Ja... - Po raz kolejny się wtrącam, ale Carol podnosi dłoń do góry.
- Daj mi dokończyć. – Wzdycha.
– Zazdrościłam jej właściwie. To żałosne, ale część mnie była zazdrosna, że ty zawsze do niej wracałaś tak, jak Richard nigdy nie wrócił do mnie, ale im więcej wyjeżdżałaś, tym bardziej zdawałam sobie sprawę, że wy dwie doświadczycie takiego samego zakończenia jak my, ponieważ nawet jeśli ty wracasz, to nigdy nie zostajesz. Jeśli chcesz, żeby skończyła jak ja, samotna i pełna nienawiści, to rób dalej swoje, a mogę cię zapewnić, że dokładnie to się jej stanie.
Nienawidzę sposobu, w jaki Carol mnie postrzega, ale nawet bardziej niż tego nienawidzę, że ma rację. Naprawdę zawsze opuszczam Camile i nawet jeśli wracam, czekam aż jest zadowolona i wtedy znowu odchodzę.
YOU ARE READING
After Camren - III
Hayran KurguDalszy ciąg tłumaczonego opowiadania autorstwa: @higiribien Kontynuacje zaczynam od części III rozdziału 50 Jeżeli nie przeczytałeś części I oraz II jak i III (Do roz. 49) to znajdują sie na profilu użytkowniczki: @higiribien