10#Matka wariatka

1.3K 50 12
                                    

Po zjedzonej kolacji, razem z Nathanem postanowiliśmy iść już spać.

-Dobra, my już pójdziemy spać bo jesteśmy strasznie zmęczeni. Tak, że dobranoc -powiedział Nath.

-Dobranoc dzieci -odpowiedział nam jego ojciec.

Po krótkiej wymianie zdań poszliśmy do naszej...Ugh jak to chujowo brzmi.Poszliśmy do NASZEJ sypialni.

-Jakby co to tu masz łazienkę. Możesz się wykąpać czy co tam chcesz.

-Emm...ok. Dzięki.

Wzięłam piżamę i poszłam się ogarnąć. Weszłam do łazienki uprzednio zamykając drzwi. Zdjęłam ubrania i weszłam do kabiny prysznicowej. W łazience spędziłam około pół godziny. To i tak krócej niż zwykle. Kiedy weszłam do pokoju zobaczyłam tam Nathana leżącego w spodniach dresowych bez koszulki. Był bardzo zajęty telefonem. Ehh...kwestia przyzwyczajenia...

-Ehem... -zwróciłam na siebie jego uwagę.

-O...hej -powiedział nie podnosząc wzroku z nad ekranu telefonu.

-Nie idziesz się kąpać?-zapytałam.

-Już się kąpałem kicia.

Tym razem podniósł na mnie swój wzrok i powiedział coś czego mogłam się po nim spodziewać.

-No powiem ci, że...brał bym Cię - uśmiechnął się szatańsko.

Wstał z łóżka i zaczął do mnie powoli podchodzić. Natomiast ja zaczęłam się cofać puki nie spotkałam na mojej drodze ściany. On uśmiechnął się zwycięsko i podszedł do mnie tak, że nie było między nami milimetra odstępu. Złapał mnie w pasie i nagle przerzucił sobie przez ramię. Udał się w kierunku łóżka i mnie na nie rzucił. Po chwili zawisł nade mną i...zaczął mnie łaskotać. Śmiałam się jak głupia jednak opanowałam sytuację i siedziałam na nim okładając go poduszką. Niestety znowu znalazł się nade mną i tym razem usiadł na mnie co poskutkowało u mnie jękiem bólu pomieszanego ze śmiechem.

Nagle drzwi do pokoju się otwierają i staje w nich jego matka i krzyczy.

-Przestańcie! Jeszcze nie teraz!! Nie teraz!! Nathan słyszysz?! Opanuj te swoje hormony!!- krzyczała z zamkniętymi oczami i wyciągniętą ręką dającą sygnał, że chyba mamy przestać.

-Yyy...mamo? Co ty roisz? Otwórz oczy.

Ona otworzyła oczy i spojrzała na nas dziwnie.

-O nie to...to się nie dzieje...czyżbym...czyżbym się pomyliła? Nie...nie, to niemożliwe - mówiła sama do siebie.

-O co pani chodzi?-zapytałam.

-O nic. A możecie mi powiedzieć który rok dzisiaj jest?

-2017 -odpowiedział Nathan.

-Aha...a dzień i miesiąc?

-18 września -powiedziałam.

-Aaa...to musiałam się pomylić. To ja już pójdę a wy idźcie spać, dobranoc- już miała zamykać drzwi ale je znowu otworzyła- A i Nathan pamiętaj o zabezpieczeniu.

Powiedziała po czym rzuciła w niego mała niebieską paczuszką i wyszła.Nathan spojrzał na mnie wzrokiem pedofila i powiedział.

-Co powiesz na lekcję WDŻu?-zaczął poruszać zabawnie brwiami.

-Pierdol się -powiedziałam po czym się położyłam.

-No przecież właśnie to proponuję...

-Zamknij się i idź spać.

-Zamknąć to ja mogę Ciebie i ty dobrze wiesz czym...-powiedział z chrypką w głosie.

-Nathan! Spać!

-No dobra już dobra...

Powiedział po czym położył się i do mnie przytulił. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam bo byłam tak zmęczona, że nie miałam siły go odepchnąć.

Do Nienawiści Jeden krokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz