Po zjedzonej kolacji, razem z Nathanem postanowiliśmy iść już spać.
-Dobra, my już pójdziemy spać bo jesteśmy strasznie zmęczeni. Tak, że dobranoc -powiedział Nath.
-Dobranoc dzieci -odpowiedział nam jego ojciec.
Po krótkiej wymianie zdań poszliśmy do naszej...Ugh jak to chujowo brzmi.Poszliśmy do NASZEJ sypialni.
-Jakby co to tu masz łazienkę. Możesz się wykąpać czy co tam chcesz.
-Emm...ok. Dzięki.
Wzięłam piżamę i poszłam się ogarnąć. Weszłam do łazienki uprzednio zamykając drzwi. Zdjęłam ubrania i weszłam do kabiny prysznicowej. W łazience spędziłam około pół godziny. To i tak krócej niż zwykle. Kiedy weszłam do pokoju zobaczyłam tam Nathana leżącego w spodniach dresowych bez koszulki. Był bardzo zajęty telefonem. Ehh...kwestia przyzwyczajenia...
-Ehem... -zwróciłam na siebie jego uwagę.
-O...hej -powiedział nie podnosząc wzroku z nad ekranu telefonu.
-Nie idziesz się kąpać?-zapytałam.
-Już się kąpałem kicia.
Tym razem podniósł na mnie swój wzrok i powiedział coś czego mogłam się po nim spodziewać.
-No powiem ci, że...brał bym Cię - uśmiechnął się szatańsko.
Wstał z łóżka i zaczął do mnie powoli podchodzić. Natomiast ja zaczęłam się cofać puki nie spotkałam na mojej drodze ściany. On uśmiechnął się zwycięsko i podszedł do mnie tak, że nie było między nami milimetra odstępu. Złapał mnie w pasie i nagle przerzucił sobie przez ramię. Udał się w kierunku łóżka i mnie na nie rzucił. Po chwili zawisł nade mną i...zaczął mnie łaskotać. Śmiałam się jak głupia jednak opanowałam sytuację i siedziałam na nim okładając go poduszką. Niestety znowu znalazł się nade mną i tym razem usiadł na mnie co poskutkowało u mnie jękiem bólu pomieszanego ze śmiechem.
Nagle drzwi do pokoju się otwierają i staje w nich jego matka i krzyczy.
-Przestańcie! Jeszcze nie teraz!! Nie teraz!! Nathan słyszysz?! Opanuj te swoje hormony!!- krzyczała z zamkniętymi oczami i wyciągniętą ręką dającą sygnał, że chyba mamy przestać.
-Yyy...mamo? Co ty roisz? Otwórz oczy.
Ona otworzyła oczy i spojrzała na nas dziwnie.
-O nie to...to się nie dzieje...czyżbym...czyżbym się pomyliła? Nie...nie, to niemożliwe - mówiła sama do siebie.
-O co pani chodzi?-zapytałam.
-O nic. A możecie mi powiedzieć który rok dzisiaj jest?
-2017 -odpowiedział Nathan.
-Aha...a dzień i miesiąc?
-18 września -powiedziałam.
-Aaa...to musiałam się pomylić. To ja już pójdę a wy idźcie spać, dobranoc- już miała zamykać drzwi ale je znowu otworzyła- A i Nathan pamiętaj o zabezpieczeniu.
Powiedziała po czym rzuciła w niego mała niebieską paczuszką i wyszła.Nathan spojrzał na mnie wzrokiem pedofila i powiedział.
-Co powiesz na lekcję WDŻu?-zaczął poruszać zabawnie brwiami.
-Pierdol się -powiedziałam po czym się położyłam.
-No przecież właśnie to proponuję...
-Zamknij się i idź spać.
-Zamknąć to ja mogę Ciebie i ty dobrze wiesz czym...-powiedział z chrypką w głosie.
-Nathan! Spać!
-No dobra już dobra...
Powiedział po czym położył się i do mnie przytulił. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam bo byłam tak zmęczona, że nie miałam siły go odepchnąć.
CZYTASZ
Do Nienawiści Jeden krok
Teen FictionAmber już przy pierwszym szarpnięciu samochodem gwałtownie się zerwała i z jej jakże pięknych ust poleciała długa wiązanka przekleństw skierowanych w moją stronę. -Ty jebany huju po co ja się kurwa zgodziłam na tą jebaną kolację?! Co ci od piętro li...