#18

1.2K 43 2
                                    

Kiedy wszyscy się ubraliśmy, udaliśmy się na plac zabaw uprzednio zamykając dom.  W momencie kiedy znaleźliśmy się na placu Jessi poszła pozbawić się w piaskownicy. Natomiast ja i Nath postanowiliśmy usiąść na ławce. Chwilę później do Jessi podszedł mały chłopczyk co najmniej w jej wieku i zaczął się z nią bawić.

-Eh Nath, nie uważasz że to słodkie?

-Ta...słodkie...-odparł naburmuszony.

-O co ci chodzi?

-O nic- warknął i dalej zabijał wzrokiem chłopca.

-Przecież właśnie mordujesz wzrokiem niewinne dziecko, i nic się nie dzieje. Co on może jej takiego zrobić?

Nathan spojrzał na mnie obojętnym wzrokiem.

-Nie wiesz co ja robiłem w jego wieku...

-Co robiłeś?

-Nie chcesz wiedzieć...

Spojrzał się w niebo.

-Ehhh...wspomnienia wracają...

Na ławkę koło nas usiadły dwie kobiety około pięćdziesiątki. Patrzyły się na nas z obrzydzeniem, po czym zaczęły "cicho" rozmawiać. Dokładniej obgadywać nas.

-Tacy młodzi już dziecko sobie zrobili.

-Ja w ich wieku o dzieciach nie myślałam...

-A weź przestań, to nie ich wina tylko rodziców. Oni ich w końcu tak wychowali.

-Gdyby rodzice ich wychowali to by dziecka nie mieli a tak to zobacz. Za miast pilnować dzieciątka siedzą i gadają. Co z tej młodzieży wyrosło to ja nie wiem...

Nagle Nath odwrócił się do mnie i uśmiechnął się zadziornie.

-Amber...zrobimy sobie dzidziusia?

Powiedział to na tyle głośno że te baby go usłyszały. Postanowiłam ciągnąć to dalej.

-Kochanie a przypomnij sobie te nasze harce w ostatnim tygodniu. Też miałam dość tej cholernej gumki i ją ściągnąłeś. Mmm...było świetnie, musimy to powtórzyć tylko może już nie w kuchni na stole bo potem było trochę sprzątania.

-Ja mógłbym cię brać nawet tu i teraz kocico- powiedział specjalnie trochę głośniej.

-Mmm...ciekawa oferta. Ale wiesz chodzi mi o to, że nawet nie jesteśmy małżeństwem a ja chyba po raz kolejny po tych wybrykach mogę być w ciąży. A co jak się urodzą bliźniaki?

Posłał mi porozumiewawcze spojrzenie. I kontynuował.

-Im więcej tym lepiej.

Powiedział po czym pocałował mnie w czoło. Zaraz po tym dało się słyszeć.

-Bezczelność! Choć kochana idziemy.

Kiedy były już przed nami Nathan powiedział.

-Skarbie nie uważasz że dziecko powinno mieć matkę i ojca a nie dwie matki?

One tylko się na nas spojrzały. Natomiast my posłaliśmy im "miły" uśmiech.

Posiedzieliśmy jeszcze godzinę i zaczęliśmy się zbierać do domu.

Do Nienawiści Jeden krokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz