Rozdział 13

3.5K 185 4
                                    

Natalie

- Natalie? - zapytał zdziwiony.

- Tak, wiem to bardzo dziwne. Chciałam ci jeszcze raz podziękować i oddać bluzę.

- Aha, wejdziesz?

- Okay.

- Miałem właśnie zacząć Legion samobójców, może obejrzałabyś ze mną?

- Uwielbiam ten film.

Po skończonym filmie zaczęliśmy rozmawiać.

- Dobra, wiem już jaki jest twój ulubiony film. Więc jaka książka.

- Nie mam jednej ulubionej, jest ich tak dużo. Mam nawet własną bibliotekę.

- Nie... - westchnął.

- Yhym, jaki typ preferujesz?

- Science fiction, horrory, kryminały.

- Mam i to pełno.

- Chyba z tobą zamieszkam. - zaśmiałam się. - A ty?

- Romanse, wampiry, kryminały, horrory i wiele, wiele innych.

- Jeden z najlepszych cytatów... i tak wiem... jest ich dużo. - teraz to on się uśmiechnął.

- Hm... "Trzeba coś kochać, żeby to znienawidzić" albo "Człowiek zupełnie nie wie, kiedy tonie, która kropla wody wyznacza mu koniec" lub "Kiedyś powiedziała mi, że kluczem do szczęścia są marzenia, które można zrealizować..."

- Nieźle, ale nie pobijesz tego... Uwaga, przygotuj się... Zaczynam... "Świat jest piękniejszy, kiedy się uśmiechasz".

- Ambitnie, ale ja jestem lepsza. - mój uśmiech się poszerzył. - Czekaj, czytałeś Sparksa?!

- Już facet nie może czytać jego książek?

- Ależ skąd, przecież nic nie mówię! - usłyszałam telefon. - Jest genialny, przepraszam.

ROZMOWA:

- Tak, Marie.

- Dobry wieczór, kochanie. Coś stało mi się z zamkiem, nie mogę zamknąć drzwi.

- Zaraz będę.

- Co się stało?

- Pani Meller nie może zamknąć drzwi.

- Pójdę z tobą, ale chodźmy jeszcze do garażu po narzędzia.

- Jasne.

- Trzymaj, bo zmarzniesz.

- Dzięki. - powiedziałam i wzięłam bluzę od Maxa.

Przeszliśmy do domu pani Meller. Max naprawił zamek, chwilę z nami porozmawiała. Mówiła: No, nie mogę uwierzyć, że wy ze sobą tak normalnie rozmawiacie.

Kiedy wróciłam do domu było już bardzo późno. Odblokowałam telefon i zobaczyłam kilka nieodebranych połączeń i wiadomości. Wszystkie były od Iana.

"Przepraszam."

"Kochanie, odbierz"

" Skarbie, wiesz, że cię kocham i nigdy bym cię nie okłamał"

" Odezwij się, tęsknię"

" Jeśli chcesz poznać Sama, to spotkajmy się jutro przed szkołą, przyjedziemy o siódmej trzydzieści."

"Słodkich snów, kotku. "

Odłożyłam telefon na komodę, lecz usłyszałam syganał przychodzącej wiadomości...

Od:Max

"Dzięki za miły wieczór... Słodkich snów"

Nie ukrywam, bo ucieszyłam się z tej wiadomości.

Rano wzięłam prysznic i ubrałam niebieski kombinezon, zrobiłam widoczny makijaż i rozpuściłam moje długie blond włosy. Czekałam na przyjazd Iana. Usłyszałam pukanie, więc wzięłam torebkę i udawałam, że już wychodzę.

- Cześć, kociaku. - powiedział Ian i zbliżył się, by mnie pocałować, lecz ja się usunęłam.

- Cześć. Nie musieliście się fatygować, właśnie wychodzę i nie mam czasu.

- Przestań się tak zachowywać... Staję na rzęsach, żeby się wytłumaczyć, a ty masz to teraz gdzieś.

- Nie mam gdzieś, po prostu chciałam, żebyś przestał mnie okłamywać.

- Poczekasz na mnie w samochodzie? Nie okłamuję cię. Kocham cię, rozumiesz? Bardzo. - pocałował mnie. - Przepraszam.

- Okay, okay. Pogadamy w szkole, bo trochę mi się spieszy.

- Jasne.

Wsiadłam do samochodu i patrzyłam w lusterku jak odjeżdżają. Nie wiem, czy mogłam wierzyć Ianowi.

Na szkolnym parkingu sprawdziłam konto bankowe, by zobaczyć czy rodzice przelali mi pieniądze.

- Hej. - do auta wsiadł Max uśmiechnięty od ucha do ucha.

- Hej. Co ty taki uśmiechnięty?

- Właśnie nie wiem.

- Dobra chodź, bo się spóźnimy na zajęcia.

Na angielskim napisaliśmy test, do którego się nie przygotowałam. Oddaliśmy kartki dwie minuty przed dzwonkiem i zapytałam:

- Pani profesor kiedy można poprawić ten test?

- Natalie, jestem pewna, że dobrze ci poszedł. - zaczęła przeglądać prace. - Ale ty Ian będziesz musiał to poprawić. Twoja praca jest fatalna.

- Pani profesor nie może być aż tak źle.

- Ano nie jest... Jest tak strasznie, że jeśli zaliczysz semestr to będzie cud, powodzenia.

***

Siedziałam na dworze i jadłam lunch. Dużo myślałam o mnie i o Ianie. Nie wiedziałam czy to ma jakikolwiek sens, ale coś do niego czułam. Czułam, że chyba nie mówi mi całej prawdy. Ufałam mu.

- Cześć, kotku. - powiedział Ian i usiadł obok.

- Hej. Przemyślałam to i stwierdziłam, że dam ci jedna jedyną i ostatnią szansę.

- Nie zawiodę cię.

- Mam nadzieję.

- Kino po szkole?

- Z chęcią.

Potrzebuje cięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz