Rozdział 30

2.6K 161 9
                                    

Natalie

Zarezerwowałam nam cały klub na imprezę urodzinową Maxa. Biegałam po wszystkich sklepach i szukałam dla niego idealnego zegarka. Kiedy taki znalazłam, wróciłam do domu i zaczęłam przygotowania do wieczoru. Max o niczym nie wiedział, więc poszłam do niego, złożyłam życzenia urodzinowe i dałam prezent, a potem wyznaczyłam czas na ogarnięcie siebie. W klubie zjawiliśmy się po dwudziestej. Oczywiście mój facet był już nieźle podpity. Miałam dosyć tego jak się zachowywał, gdy wypił. 

- Ian! - skarciłam go, gdy  dotknął mojego uda. 

- Oj, przestań. - powiedział i musnął ustami moją szyję. Wszyscy niby zajęci byli rozmową, ale wiedziałam, że zerkają na nas ukradkiem. 

Tak po prostu zeszłam z sofy i poszłam w stronę baru.  Ian stanął mi na drodze.

- Natalie, proszę wróćmy do naszych przyjaciół.

Naszych przyjaciół?! - chciałam wykrzyczeć. - Twoich przyjaciół, idioto!

- Sorry, ale twoje zachowanie...

- Dobrze, przepraszam. W takim razie pójdźmy na spacer.

- Ian, to są urodziny Maxa, mojego przyjaciela, a ja nawet nie zamieniłam z nim słowa. 

- Okay. - powiedział i pocałował mnie w policzek, co bardzo mnie zdziwiło. Myślałam, że zacznie mi robić awanturę. Wrócił do znajomych, a ja podeszłam do baru.

- Coś podać?

- Wino białe.

- Już się robi.

Wypatrywałam Maxa, gdy zobaczyłam go na parkiecie otoczonego przez grupkę dziewczyn. Uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił gest. Po chwili barman postawił przede mną kieliszek wina. 

- Wino dla pięknej kobiety.

- Dziękuję. - zachichotałam, gdy usłyszałam:

- Chyba ktoś podrywa moją piękną sąsiadkę. 

- No oczywiście. Żartuję. Nie mieliśmy okazji pogadać jak ci się podoba impreza?

- Jest świetna, a to tylko i wyłącznie dzięki tobie. Dziękuję. - powiedział i pocałował mnie w policzek. Obejrzałam się i zobaczyłam Iana patrzącego prosto w naszą stronę. Uśmiechnął się, gdy na niego spojrzałam. To było dziwne, zachowanie Iana nie było normalne. Gdyby wszystko było okay, zrobiłby mi awanturę już z tysiące razy tej nocy. 

- No ja myślę. - puściłam mu oczko. 

- A teraz idziesz ze mną zatańczyć. 

- Ale nie dopiłam wina. 

- Chodź. 

Przetańczyliśmy trzy piosenki. Usiedliśmy i wypiliśmy po drinku. Ta noc naprawdę była cudowna. 

***

Siedzieliśmy w salonie u Maxa, oglądaliśmy jakiś bezsensowny film dokumentalny. 

- Alie?

- Hm?

- Muszę ci o czymś powiedzieć.

- Jaki poważny. - zaśmiałam się. 

- Dostałem propozycję od trenera. Chciał, żebym został kapitanem. 

- Słucham?! Kiedy ci to powiedział?

- Jakiś tydzień temu. 

- I dopiero teraz mi to mówisz?!

- Tak, chciałem to przemyśleć.

- Cholera Max, to nie tylko chodzi o mnie, ale też o Iana!

- Przecież wiem. Gdyby nie on to od razu bym się zgodził. 

- Fajnie, że w ogóle chciałeś mi o tym powiedzieć. - rzuciłam i wyszłam. 

To nie było fair wobec nas wszystkich. Byłam na niego wściekła. Jak mógł ukryć to przede mną... Przed swoją przyjaciółką... No jak???

***

No i kolejny... Napiszcie koniecznie czy się Wam podobał

Potrzebuje cięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz