Rozdział 13

1.1K 89 31
                                    

Od razu uprzedzam, że rozdział jest nie sprawdzony, iż ponieważ był tak spontanicznie pisany na laptopie i od razu wstawiony. Siedziałam nad nim około 40 minut chyba albo godzinki, nie jestem do końca pewna.

~*~

*Fuyuka*

Ruszyliśmy wzdłuż jednego z korytarzy. Nie wiedziałam gdzie zmierzaliśmy, ponieważ szanowny kapral nie planował mi, dobrowolnie powiedzieć dokąd idziemy. Westchnęłam i postanowiłam się o to zapytać. Chciałam się jednak przygotować psychicznie na te jego pomysły, a bez wiedzy na temat tego co planuje, niestety nie byłam w stanie. 

- Emm... Tak, więc Levi...- Odezwałam się, a ten obrzucił mnie lodowatym spojrzeniem, gdy użyłam jego imienia, jednak nie przerwał mi.- Mam kilka pytań. Co będziemy robić? I gdzie będziemy to robić?- Zadałam dwa najważniejsze pytania.

- Muszę zobaczyć co potrafisz.- Odparł, a ja na niego spojrzałam ze zmarszczonymi brwiami.

Nie mam pojęcia po co to będzie robić, przecież gdy ich uratowałam wykazałam się jakimiś umiejętnościami. 

- Emm... No okej, a daleko jeszcze do celu?- Zapytałam, a ten westchnął wyraźnie zirytowany. 

Nie odpowiedział mi jednak na pytanie. Sama westchnęłam i tym razem w ciszy podążyłam za nim. Nie wiem ile korytarzy, zakrętów, schodów przeszliśmy, ale musiało być ich dość sporo, bo pomimo dość dobrej kondycja, miałam już dość chodzenia. 

Jednak po chwili zauważyłam wielkie drzwi, które prawdopodobnie prowadzą na zewnątrz, ewentualnie do jakiejś wielkiej sali. 

Przeszliśmy przez te drzwi i okazało się, że to jest wejście do jakiegoś lasu. Nie żeby mi to przeszkadzało, w końcu połowę swojego życia spędziłam w lesie. Oprócz drzew i krzaków znajdował tu się też jakiś kantorek. Pilnowało go dwóch żołnierzy. Prawdopodobnie jest tam coś ważnego. 

Levi podszedł do tego drewnianego kantorka, a przy okazji do dwóch wspomnianych żołnierzy. Oni zasalutowali i odsunęli się kawałek. Karzełek od kluczył drzwi, a następnie zniknął w środku uprzednio otwierając je. 

Wrócił z dwoma sprzętami. Jeśli dobrze pamiętam, mieli coś chyba podobnego gdy zobaczyłam ich po raz pierwszy. Jednak byłam wtedy dość daleko od nich i nie jestem w stu procentach pewna.

Czarnowłosy ostrożnie ułożył je na ziemi, a następnie przyniósł jeszcze kilka przedmiotów. Gdy skończył wszystko wyjmować, zamknął ponownie kantorek i podszedł do mnie. 

- Nie daleko jest sprzęt do sprawdzenia twojej równowagi. Jeśli go zdasz, będziemy mogli przejść do zadań w terenie.- Wytłumaczył, a ja kiwnęłam głową.

Pamiętam jak Yuriko-san mnie tego uczyła. Na początku było dość ciężko, ale z czasem szło mi coraz lepiej. Dlatego też nie martwiłam się tym zbytnio.

Chłopak rozkazał jednemu z żołnierzy przy kantorku by pomógł mu w przeniesieniu sprzętu. Ten od razu zabrał się do roboty.

- Wiesz, że mogłam sama to ponieść.- Powiedziała do Leviego cały czas idąc za nimi.

- Na pewno byś coś zniszczyła, a to nie są zabawki.- Odrzekła, a ja fuknęłam na niego.

- Nie prawda. Na pewno bym nie rozwaliła.- Zaprotestowałam, ale po chwili potknęłam się o coś. (Prawdopodobnie o powietrze)  

- Tak na pewno.- Prychnął kpiąco. 

Warknęłam na niego podnosząc się. Arogancki kurdupel. Jednak postanowiłam się już nie odzywać. Spokojnym krokiem szłam za nimi. 

Po chwili doszyliśmy chyba do swojego celu. Co okazało się, że mam rację, ponieważ Levi i jego podwładny zatrzymali się. 

- Dobra. Pomóż założyć jej sprzęt i przypiąć do uprzęży.- Powiedział i stanął kilka metrów dalej. 

Sam zaczął wkładać na siebie uprząż, za pewne po to by nie mieć z tym problemu, kiedy wyruszymy w teren.

Chłopak pomógł mi wszystko dobrze przymocować i przypiąć się do sprzętu. Było to jednak trochę za ciasne, jednak nie narzekałam. Przynajmniej nie zjedzie mi z bioder. 

Levi kazał mu wracać do obowiązków, a sam stanął po mojej prawej stronie i chwycił kołowrotek z linami. Zaczął go zwijać, a moje stopy powoli oderwały się od ziemi. 

Nie wiedzieć czemu od razu poleciałam w dół. Jednym co uratował mnie przed pocałowaniem piasku było utrzymanie się na podmuchu wiatru z moich ust. 

Czarnowłosy ponownie pokręcił kołowrotkiem, tylko tym razem w inną stronę. Moje ciało po chwili spotkało się z ziemią. Mimo wszystko i tak pocałowałam piasek, jednak nie było to aż tak bolesne. Szybko wstałam i próbowałam pozbyć się piasku z ust.

- Huh, myślałem, że Ci lepiej pójdzie.- Skomentował to ten kurdupel. 

- To nie moja wina tylko tej uprzęży.- Zaprotestowałam. Być może było to jednak spowodowane tym, że było to za ciasne, jednak nie wiem. Nie znam się na tym.- Jest to trochę za ciasne, ale raczej wątpię by to była przyczyna. 

Chłopak westchnął zirytowany i podszedł do mnie. Uklęknął przede mną i zaczął coś grzebać przy pasku, który utrzymywał cały sprzęt. Na moich policzkach pojawiły się lekkie rumieńce, jednak zignorowałam je. Przez cały czas patrzyłam na niego i obserwowałam jak tam coś odpina, a następnie z powrotem przypina. 

Poluźnił go trochę dzięki czemu nie krępowało to moich ruchów oraz sprzęt nie osuwał mi się z bioder.

- Nawet porządnie uprzęży nie potrafi założyć.- Mruknął pod nosem. 

- Po prostu nie powiedziałam, że jest trochę za ciasne.- Próbowałam go bronić.

Czarnowłosy jednak nic nie odpowiedział. Ponownie ustawiłam się w odpowiedniej pozycji. Podciągnął mnie na linach, a ja swobodnie zaczęłam się unosić w powietrzu. Wisiałam tak około 10 minut, a wtedy Levi się odezwał.

- Zdałaś. Przechodzimy do treningu w terenie.- Powiedział obojętnie, a następnie opuścił mnie i pomógł mi się odpiąć. Było to trochę zaskakujące, ale szybko o tym zapomniałam.

~*~

Doberek! A może raczej Dobry wieczór albo noc? xd Nwm jest już po północy, więc... Nie mam pojęcia co mnie wzięło tak na pisanie, ale to chyba dobrze. Jednak nie będę się tu chyba zbytnio rozpisywać, ponieważ jestem śpiąca, a muszę ogarnąć jeszcze kilka rzeczy. Wiem, wiem wcześnie się do tego zabrałam XD No, ale tak na szybko opisując. Dzisiaj odebrałam mangę, Kuroko no Basket 2 :p Tania była, więc czemu nie, kupiłam już dawno jedynkę, ale jakoś nie miałam ochoty kupować za 20 zł dwójki, a skoro była po 10 to czemu by nie skorzystać? Tak wgl. Rozdział ma ponad 800 słów, więc jest dość długi ^^ Dobra ja uciekam!

Branoc!!!!!! Bayooo!!!!!!!

Kazenakii

PS.

KOMENTUJCIE!!!!!!

ORAZ

GWIAZDKUJCIE!!!!!!

Piosenka:

  The Chainsmokers - Closer (Lyric) ft. Halsey  

Jedna decyzja | Shingeki No KyojinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz