Rozdział 18

971 78 25
                                    

Rozdział został zmieniony, ponieważ dużo rzeczy mi nie pasowało. 

~*~

*Fuyuka*

Po tym jak wyszliśmy ze spotkania chciałam się oddalić do swojego pokoju, ale wypadałoby pomówić z Levim na temat mojej nauki. Coś chyba za dużo czasu z nim spędzam. Najpierw te sprawdziany z trójwymiarowym manewrem, a teraz to. Stanęłam pod ścianą i spojrzałam na drzwi. Może jeszcze nie wyszedł, a jak tak to nie mam dzisiaj szczęścia. 

- Na kogo czekasz?- Usłyszałam pytanie obok siebie. 

Odskoczyłam od osobnika lekko wystraszona. Najwidoczniej za bardzo skupiłam się na tych drzwiach i szukaniu Levi'ego, że nie zauważyłam jak ktoś do mnie podchodzi. Spojrzałam morderczo na osobnika. Był nim aż dziw, Levi. 

- Weź mnie tak nie strasz gdy jestem skupiona.- Odpowiedziałam.- Na ciebie. Trzeba byłoby ustalić co z moimi lekcjami jazdy. 

Chłopak przez chwilę mi się przyglądał, ale zaraz zabrał głos.

- Zaczniemy dziś po obiedzie, a jutro od rana.- Wytłumaczył, a następnie odwrócił się i odszedł. 

Obiad jest za dwie godziny, więc mam trochę czasu. Chyba jazda na koniu nie może być aż tak trudna. 

*Dwie godziny później*

Przyszedł czas na obiad i trochę zaczynam się stresować. Przez to ledwo tknęłam obiad. Zjadłam trochę ziemniaków i wypiłam wodę. Jakoś odebrało mi apetyt. Wstałam od stołu i poszłam odłożyć talerz, a następnie umyć ręce. Wyszłam ze stołówki i usiadłam przed drzwiami do pomieszczenia. Postanowiłam poczekać na czarnowłosego. Po raz kolejny dziś pogrążyłam się we własnych myślach i nie zwracałam uwagi na osoby, które wychodzą. 

- Gotowa?- Odezwał się jakiś głos, a ja podskoczyłam.

Czy on musi się tak skradać?! Już drugi raz mnie wystraszył. W ciągu jednego dnia! Do tego spadłam z tej ławki gdy podskoczyłam i mnie tyłek boli.

- Musisz się tak skradać, że aż spadam z ławki?- Zapytałam z wyrzutem chłopaka.

- Ja się nie skradam po prostu ty znowu bujasz w chmurach.- Odpowiedział.- Gotowa?- Zadał ponownie to samo pytanie.

- Emm... Tak.- Odpowiedziałam nie pewnie. 

Levi nie czekając na mnie obrócił się i poszedł w swoją stronę. Ja błyskawicznie wstałam, a następnie go dogoniłam by nie zgubić chłopaka. Szliśmy w ciszy co jakiś czas mijając żołnierzy, którzy zatrzymywali się by zasalutować czarnowłosemu. Na mnie za to patrzyli z zaciekawieniem. Było to troszkę dziwne, ale dobra. Szliśmy już tak jakieś 10 minut, a my nadal nie byliśmy na zewnątrz. Jaki ten zamek musi być wielki, że takie długie korytarze tu są. W końcu wyszliśmy, a ja zaciągnęłam się świeżutkim powietrzem. Było to takie przyjemne dla mojego organizmu. Wręcz zbawienie. Chłopak skręcił prawdopodobnie do stajni, a ja poszłam za nim. Zatrzymał się przy jakiejś stodole, ale pewnie to była stajnia. Nie wiem nie znam się na tym.

- Najpierw wybierzesz konia, a raczej on ciebie wybierze.-Wytłumaczył, a ja spojrzałam na niego podejrzanie.

Jak niby to koń miał wybrać mnie? Przecież to ja na nim będę jeździć, a nie ten koń na mnie. Co swoją drogą było nie możliwe. 

- Ale jak to on mnie? Nie powinnam ja sobie wybrać konia?- Zapytałam zdziwiona.

- Nie. Być może koń nie wybierze ciebie to może cię zrzucić ze swojego grzbietu.

- Aaaaaaaa, rozumiem.- Mało z tego rozumiałam, bo myślałam, że konie lubią wszystkich, jak widać myliłam się. 

- Mamy cztery wolne konie. Wybierz któregoś, a dalej się zobaczy.

Pokiwałam głową i ruszyłam w stronę boksów. Nie znałam się na koniach, więc nie wiedziałam który mógłby być najlepszy czy najgorszy. Postanowiłam wybrać po spojrzeniu.

Pierwszy koń był cały biały z blond grzywą. Patrzył na mnie nie pewnie, ale z zaciekawieniem. Sama zaczęłam się przyglądać zwierzęciu. Podeszłam bliżej boksu by go pogłaskać, ale koń od razu się cofnął i patrzył na mnie teraz ze strachem, ale nadal było widać w jego oczach zaciekawienie moją osobą. Wystawiłam do niego rękę by go pogłaskać. Jednakże klacz chyba mnie nie zbyt lubiła, ponieważ odeszła i tylko się na mnie patrzyła.

W drugim boksie był brązowy koń. Całkiem ładny, ale on w ogóle na mnie nie patrzył tylko jadł. Najwidoczniej musiał być głodny. Postanowiłam mu nie przeszkadzać i poszłam do trzeciego.

W trzecim boksie był brązowo-czarny koń. Ten akurat patrzył na mnie trochę dziwacznie,  więc postanowiłam zobaczyć jeszcze tego ostatniego.

 W ostatnim boksie koń był cały czarny. Jego spojrzenie było obojętne gdy na mnie spojrzał. Było widać, że perspektywa siedzenia w boksie mu nie odpowiadała. Chciałam go pogłaskać, więc podeszłam do furtki. Koń nie chciał do mnie podejść. Tak więc postanowiłam się wyciągnąć żeby go pogłaskać. Jednakże on nie dawał za wygraną i jeszcze bardziej się oddalił. Westchnęłam, ale uśmiechnęłam się. Ciekawe zwierze.

- Chcę go.- Rzuciłam do Levi'ego.

~*~

Ohayoooooo!!!!!!

Miałam to wstawić dużo, dużo wcześniej, ale pojawiły się pewne kłopoty. Mianowice planowałam go wstawić tak około 18 może troszkę wcześniej lub później. Jednakże złapało mnie chorubsko ;-----; Tak więc około 15 zeszłam z komputera i poszłam spać. Obudziłam się około 17, ale potem bez celu leżałam na łóżku. Natomiast moja kuzynka zajęła laptopa i jakoś nie miałam jak wstawić. Jeszcze później robiłyśmy pierniczki, a ja następnie zabrałam się za czytanie książki. Skończyłam ją. Męczyłam ją od miesiąca i wreszcie ^^ Teraz mam zamiar się zabrać za lekturę szkolną "Mały Książę". Tak więc mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał ^^

EDIT: Rozdział został zmieniony przy końcówce.

Bayoooo!!!!!

Kazenakii

PS. 

KOMENTUJCIE!!!!!!

ORAZ

GWIAZDKUJCIE!!!!!!

Piosenka: 

  Avril Lavigne - Alice  

Jedna decyzja | Shingeki No KyojinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz