Rozdział 3

1.7K 119 41
                                    

~*~

*Fuyuka*

Tydzień później...

Minął już tydzień odkąd opuściłam wioskę. Nie żałuję tego, ale do póki koszmary nie ustaną nie uwolnię się od przeszłości. 

Codziennie chodziłam, zabijałam, jadłam, spałam. Szczerze nie było nic nowego oprócz kolejnych ran. Z czasem przybyło odmieńców. Nie wiem czy to jest miejsce gdzie jest ich więcej, czy po prostu je coś tu przyciąga. 

Dzień zapowiadał się jak każdy inny. Nie wiedziałam tylko jak bardzo się myliłam. Nie wiedziałam też jak bardzo ten dzień zmieni moje życie.

*  *  * 

*Narrator*

Kolejna wyprawa zwiadowców. Nie spodziewali się czegoś nowego, specjalnego. Żadnych nowy informacji, ewentualnie ofiar. Na ich szczęście nie stracili żadnego żołnierza. 

Dziwiło ich też to, że żadnego tytana nie spotkali. Zdarzały się wyprawy gdzie nie spotykali ich dużo, ale nigdy nie był tak, że żadnego nie spotkali. Gdy już myśleli, że to bezsensu i chcieli wrócić znikąd pojawił się tytan. 10-metrowiec biegł w ich stronę. Kapral Levi chciał już ruszyć, ale zatrzymał go widok jakiegoś człowieka, który wyłonił się z lasu. Człowiek skoczył na ramię tytana. Większość już się żegnała w duchu z tą osobą. 

"Co za idiota."- Pomyślał kpiąco Kapral Levi patrząc na człowieka przy tytanie.

Nagle tytan się zatrzymał co zdziwiło zwiadowców. Był to dziwny widok, ponieważ tytany tak się nie zachowują. Osoba stanęła na głowie tytana, a po chwili trzymając się jego włosów zeszła na kark. Swobodnie przeciął czułe miejsce potwora. Następnie zeskoczyła zanim padł na ziemię i zniknęła w lesie. 

- Jumonji! Mashita!* Za nim!- Krzyknął Dowódca korpusu zwiadowców, Erwin Smith. 

Dwójka mężczyzn blondyn, Jumonji oraz brunet, Mashita posłusznie zasalutowała i dzięki trójwymiarowym manewrze zniknęli w lesie.

TIME SKIP

Godzinę później...

Dowódca Erwin Smith uważał, że zbyt pochopnie postąpił wysyłając dwóch żołnierzy za tym nieznanym człowiekiem. Nie oczekiwał, że wrócą i żałował tego, że ich wysłał. Wtem gdy oddział wracał już w stronę murów z lasu wyłoniła się dwójka wysłanych żołnierzy. Jeden z nich miał w rękach nieprzytomną dziewczynę. Obydwoje byli dość mocno poturbowani. 

- Mamy ją!- Krzyknął blondyn salutując, a drugi powtórzył czynność.- Stawiała opór, ale...- Zawahał się.

- Ale?- Warknął Kapral Levi na żołnierzy, a Ci się wzdrygnęli.

- Ale zemdlała i ją zabraliśmy.- Dokończył drugi z żołnierzy.

Dowódca kiwnął głową. Wydał polecenie by ją związali i żeby ją ktoś pilnował. Gdy skończyli ponownie ruszyli w stronę murów nie napotykając żadnej przeszkody.

~*~

Jumonji! Mashita!*- Te dwa nazwiska już nie zostaną użyte.

Hejo~!!!

Bardzo możliwe, że niektórzy mogą ten rozdział bardzo skojarzyć z innym opowiadaniem. Dlaczego? Raz się autorce zapytałam czy mogłabym trochę zmienić jeden z jej rozdziałów na potrzebę swojego. Dziewczyna się zgodziła. Warunek był taki, że nie ma być ta sama fabuła i główna bohaterka ma mieć inne imię. Obydwa zostały spełnione. Co do tego drugiego (imienia) nie jestem pewna, ponieważ chyba cofnęła publikacje. Dlatego też na pewno nie będzie identyczny, ponieważ moja pamięć jest króciutka... Zapamiętałam tylko kilka szczegółów z jej rozdziału i macie je trochę zobrazowane powyżej. Rozdział na podstawie opowiadania o SNK autorki >>> staphnat

Dziękuję za uwagę xd Mam nadzieję, że was to nie zrazi do opowiadania! Wszystko, prócz tego rozdziału jest moje, a jak nie będzie to zostaniecie o tym od razu poinformowani!!!!

Bayo!!!!

Kazenakii

PS.

KOMENTUJCIE!!!!!!

ORAZ 

GWIAZDKUJCIE!!!!!!

Piosenka:

Verba ft. Sylwia Przybysz - Wierzyłam w Nas

Jedna decyzja | Shingeki No KyojinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz