Rozdział XVIII

679 95 20
                                    


Rozdział XVIII

Członkowie Gangu Ściągaczy postanowili wprowadzić nowe metody, dzięki którym mogliby jeszcze skuteczniej pomóc maturalnym klasom. Oprócz drukowania ściąg, Cerebro powołał osoby odpowiedzialne za przechwytywanie pytań ze sprawdzianów. W tej roli najlepiej sprawdzał się zawsze Kacper, zwany też Lirykiem. Był on synem polonistki, pani Szymbryk, która uczyła trzecie klasy. Chłopak wykradał z pokoju nauczycielskiego jej teczki z dokumentami, aby przekazać członkom gangu tematy wypracowań i klucze do próbnych matur. Szczególnie cieszyło to uczniów z profilu humanistycznego, którzy otrzymywali także opracowania do rozszerzonego materiału.

Z czasem, na większą pomoc Cerebro, mogły też liczyć osoby z mat-fizu. A to dzięki pupilkowi nauczyciela, który dla  gangu niepostrzeżenie wykradał notatki profesora na dodatkowych korepetycjach. Tylko osoby z fakultetu biologiczno –chemicznego nie uzyskiwały wystarczającej pomocy, dlatego największym wyzwaniem dla Cerebro było teraz znalezienie sposobu na chemiczkę, która uchodziła za postrach całej szkoły.

Pani Butan należała do belfrów „starej daty". Była surową kobietą i wymagającą. Rzadko zgadzała się na przesunięcie terminów oddawania zadań domowych lub pisania sprawdzianów. Długo przepytywała uczniów przy tablicy. Często też robiła niezapowiedziane kartkówki. A na piątki mogły u niej zasłużyć tylko osoby z fakultetu biologiczno-chemicznego. Jedynie fakt, że naprawdę dobrze potrafiła wyłożyć swój przedmiot, przemawiał na jej korzyść. Wszyscy uczniowie, którzy byli w jej klasie zawsze kończyli liceum z dobrymi podstawami z chemii. Licealiści już od kilku lat zakładali się o to, kiedy ta szkolna legenda odejdzie na emeryturę i tym samym zakończy ich męki na lekcjach chemii.

W połowie grudnia pani Butan postanowiła zrobić niezapowiedzianą kartkówkę uczniom 2 „b". Pytania okazały się jednak tak trudne, że nawet klasowi prymusi stracili nadzieję na uzyskanie oceny dostatecznej. Po napisaniu kartkówki chemiczka pozbierała kartki i przechadzając się między rzędami ławek, zaczęła pytać uczniów o temat, który przerobili na poprzednich zajęciach.

- Ostatnio braliśmy kwasy – rzucił niechętnie jeden z uczniów, kartkując zeszyt.

- No właśnie, kwasy... - zamyśliła się nauczycielka. – Na zadanie domowe mieliście wypisać wzory kwasów tlenowych i beztlenowych, a także podać ich właściwości.

Uczniowie wstrzymali oddech. Czyżby pani Butan chciała pozbierać zeszyty z zadaniami? Przecież dopiero co napisali trudną kartkówkę. Ich rozmyślania przerwało skrzypnięcie krzesła. Jedna z uczennic wstała ze swojego miejsca i z zawstydzonym wyrazem twarzy szepnęła nieśmiało:

- Pani profesor, ja nie mam zadania...

- Takie rzeczy zgłasza się na początku lekcji! – odparła szorstko nauczycielka, po czym usiadła za biurkiem i wpisała przy nazwisku dziewczyny nieprzygotowanie. - Ktoś jeszcze? – dodała oschle, spoglądając na zatrwożone twarze uczniów. – Nie? W takim razie pod koniec lekcji zbiorę wasze zeszyty. Co macie na następnej lekcji?

- Zastępstwo z WOKu...

- W jakiej sali?

- 39...

- Dobrze, postaram się poprawić do tego czasu wasze zadania. A teraz przejdziemy już do kolejnego tematu.

Zastępstwa oznaczają wolną godzinę. A po tak nieprzyjemnej lekcji uczniowie 2 „b" wyraźnie zasługiwali na choć chwilę wytchnienia. Co prawda miał ich pilnować pan praktykant, jednak po kilku minutach siedzenia za biurkiem zadał szybko temat i nakazując ciszę, wyszedł do pokoju nauczycielskiego.

Gang Ściągaczy [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz