Rozdział II
Jeszcze innym miejscem, gdzie chętnie przebywali uczniowie podczas przerw była sala informatyczna, mieszcząca się na drugim piętrze w budynku liceum. Każdy mógł tam pograć w gry komputerowe lub podłączyć się do Internetu. Jednak wszyscy i tak liczyli na to, że wkrótce powstanie szkolna strefa Wi-Fi. Podobno dyrekcja już zakupiła router, ale postanowiła wstrzymać się z jego zamontowaniem aż do przerwy świątecznej. Oczywiście większość uczniów posiadała też swoje transfery danych w telefonach komórkowych.
Mimo to sala informatyczna nadal chętnie była odwiedzana przez uczniów w czasie przerw. Dodatkowym atutem był również dawny kantorek, gdzie lubiły chodzić na osobności klasowe parki. Obecnie było to jedynie miejsce na stare rekwizyty z występów koła teatralnego i inne szkolne rupiecie, więc rzadko tam ktoś zaglądał z nauczycieli.
Szczególnie salę informatyczną i kantorek upodobali sobie trzecioklasiści, zwłaszcza po tym, jak utworzono na parterze drugą klasę komputerową i to tuż obok sal lekcyjnych uczniów z młodszych roczników. Dzięki temu niemalże stałym miejscem spędzania przerw przez chłopaków z klas maturalnych była właśnie sala informatyczna, mieszcząca się na drugim piętrze.
Na kolejnej przerwie po zebraniu klasowych samorządów, wpadł jak burza do sali informatycznej jeden z uczniów 3 „d". Z jego twarzy dało się wyczytać zdenerwowanie. Niespokojnie oddychał i z wielkim przejęciem szukał kogoś wśród chłopaków, którzy grali na szkolnych komputerach w Counter Strike.
Wtem jego wzrok padł na wysokiego bruneta o śniadej karnacji, który to lekko przygarbiony w skupieniu wpatrywał się w monitor i zamaszystymi ruchami dłoni manipulował myszką.
Uczeń 3 „d" od razu podszedł bliżej w jego stronę i niemalże bezszelestnie zajął miejsce przy sąsiednim komputerze, który na jego szczęście, nie był przez nikogo zajęty.
- Pssyt... Cerebro! – szepnął i równocześnie ostrożnie trącił ramię chłopaka łokciem.
Brunet o śniadej karnacji gwałtownie obrócił się w jego stronę z rozdrażnionym spojrzeniem. Jednak, gdy rozpoznał w uczniu 3 „d" swojego przyjaciela, złagodniał i rzekł obojętnie:
- Czego?
- Było spotkanie samorządów pierwszo i drugoklasistów – odparł, nadal szepcząc z uwagi na obecność w pomieszczeniu innych maturzystów.
- Szz..kur... - syknął Cerebro. Walnął pięścią o blat stołu i natychmiast wylogował się z gry. – Znowu przegrałem!
- Stary! Słyszysz co mówię? – zirytował się uczeń 3 „d", patrząc błagalnie w stronę bruneta. – Oni coś kombinują!
- Kto?
- No przecież ci mówię! Młodsze roczniki miały spotkanie w konferencyjnej...
- Spiskują za naszymi plecami – zamyślił się Cerebro – Rzeczywiście to podejrzane, ale może nie ma co robić spiny.
- No, ale na tym spotkaniu był też przewodniczący Samorządu Szkolnego! – podniósł głos uczeń 3 „d". Lecz nagle opamiętał się i po chwili wraz z brunetem wyszedł natychmiast na korytarz pod tablicę ogłoszeń, gdzie nie było nikogo oprócz jakiś dwóch szczebioczących do siebie pierwszoklasistek. Jednak one i tak siedziały na oddanej o parę metrów ławce i były całkowicie pochłonięte plotami. Chłopaki uznali więc, że nikt niepowołany nie podsłucha ich rozmowy.
- Stary, wyluzuj! – zareagował ostro Cerebro. – Maturzyści robią nam mocne plecy! Nikt im nie podskoczy, a już na pewno nie te dzieciuchy z młodszych klas...
- A jak nie? – spytał jego rozmówca, sięgając do kieszeni po paczkę papierosów.
- Darek, idioto! – W porę warknął na niego kolega, gdyż właśnie przeszła obok nich dyżurująca korytarz nauczycielka. Co prawda, czytała gazetę, nie zwracając uwagi, co się wokół dzieje, lecz strach i tak przeszedł po chłopakach, którzy stali pod szkolną gazetką.
- Sorry... Wkurzyłem się, a wtedy zawsze sięgam po pety. Na kolejnej przerwie spotkamy się w palarni przed bocznym wejściem do liceum. Ale jakby co, trzeba mieć się na boczność, bossie! – rzucił na koniec tego tematu rozmowy. – A te ściągi na sprawdzian z biologii w 3 „a" to na kiedy?
- Na poniedziałek, lekcja druga. Powiedz chłopakom z gangu, aby spotkali się w weekend u Drukarza i zaczęli produkcję.
- Jasne! – Kiwnął głową, po czym od niechcenia machnął ręką i zniknął na marmurowych schodach, prowadzących na niższe piętro.
Cerebro podszedł do okna, usiadł na parapecie i jeszcze raz zamyślił się nad tym, co usłyszał od Darka. Podczas tej zadumy spoglądał przez szybę na boisko szkolne, które z tej wysokości było widoczne w całej swej okazałości. Kilka chłopaków, prawdopodobnie z klas drugich lub pierwszych stało w rzędzie pod obręczami do koszykówki, usiłując wcelować do środka piłkę. Natomiast na trybunach, które rozpościerały się wokół stadionu do gry w piłkę nożną, siedziały dziewczyny z trzeciej 3 „d". Cerebero od razu rozpoznał koleżanki z klasy, a zwłaszcza tą najwyższą z całej grupy, która stała dumnie wyprostowana i od razu pomachała mu, gdy także dostrzegła jego twarz w oknie.
Była to Aniela Józefińska, zwana też Angeliną. Rzecz jasna przezwisko jej nawiązywało do Angeliny Jolie, lecz prócz popularności, jaką cieszyła się w szkole, nic więcej nie łączyło ją z tą sławną aktorką. Bowiem Aniela nie odznaczała się szczególną urodą. Twarz miała o ostrych rysach, pociągłą i chudą, zresztą całą jej postać była długa i koścista. Dziewczyna cierpiała przez kilka lat na anoreksję, lecz pod koniec ubiegłego roku udało jej się pokonać tą chorobę i odzyskać pewność siebie. Teraz sylwetka była dla niej atutem, a ona sama uważała się za gwiazdę szkolnej elity. Mimo to jej wyraźnie odznaczające się kości policzkowe i nieproporcjonalnie długie kończony zdradzały wcześniej przebytą chorobę. Do tego pod jej oczami wciąż były widoczne sińce, a twarz jej dawno straciła zdrowy kolor i blask.
Z tego powodu Angelina stała się mistrzynią w ukrywaniu niedoskonałości pod grubą warstwą makijażu. Umiała optycznie powiększyć swoje małe oczy z opadającymi powiekami, a także pogrubić cienkie rzęsy, a pomocą gotowych, doklejanych. Twarz konturowała, aby nabrała zdrowego kolorytu, zaś usta zawsze malowała czerwoną szminką. Nawet jej włosy nie miały naturalnego odcieniu, tylko farbowaną, mahoniową barwę. Aniela nosiła też na zębach aparat ortodontyczny, którego się wstydziła, więc nauczyła się uśmiechać w taki sposób, aby nie pokazywać swoich zębów. Dopiero tak zrobiona mogła niektórym przypominać Angelinę Jolie, choć wszyscy w szkole wiedzieli, jak wielką wagę przywiązuje do perfekcyjnego makijażu.
Dlaczego więc należała do najpopularniejszych dziewczyn w liceum? Otóż Angelina była dziewczyną Cerebro. Poznała go jeszcze w ubiegłym roku szkolnym, gdy jego Gang Ściągaczy dopiero zaczynał współpracę z ówczesnymi maturzystami. Aniela była wtedy w trzeciej klasie, jednak z powodu choroby nie zaliczyła semestru, a co za tym idzie, nie została też dopuszczona do matury. Wobec tego dyrektor kazał jej powtarzać klasę.
Aniela znów przypomniała sobie o Cerebro, gdy okazało się, że będą w jednej klasie. Boss Gangu Ściągaczy od razu zakochał się w dziewczynie, lecz ona nie chciała się zadawać z młodszym od siebie chłopakiem, który przewodził jakąś bandą kujonów. Jednak, gdy zauważyła, jak wielką zaczyna cieszyć się popularnością wśród trzecioklasistów, zrozumiała, że jako jedna z ładniejszych dziewczyn w szkole nie może zostać w liceum bez chłopaka i zgodziła się chodzić z Cerebro. Teraz wszyscy widzieli w niej dziewczynę bossa. Również, to właśnie Cerebro zaczął nazywać Anielę Angeliną, czym jeszcze bardziej zyskał w jej oczach.
Chłopak widząc przez okno swoją ukochaną Angelinę, pomachał do niej, po czym znów zaczął się zastanawiać, czy rzeczywiście młodsze klasy mogą knuć przeciw niemu jakiś spisek.
CZYTASZ
Gang Ściągaczy [ZAKOŃCZONE]
Teen FictionW pewnym liceum coraz większą popularnością cieszy się grupa kujonów, która dostarcza ściągi trzecioklasistom. Dzięki ich działaniom nawet najsłabsi uczniowie zdobywają coraz to lepsze oceny. Niestety umowa, którą zawarli z maturalnymi klasami zabra...