Gdy nagle umiera ktoś z twojego otoczenia, jest to z pewnością co najmniej nieprzyjemna sytuacja.
Oczywiście wszystko zależy od rodzaju śmierci. Jeśli ten ktoś umiera ze starości, z pewnością robi się wokół tego faktu mniejsze zamieszanie niż gdy, na przykład, padnie ofiarą wypadku. Samochodowego chociażby. Jasne, to okropne, że umiera ktoś, kogo znasz, ale zasadniczo poza sferą emocjonalną nie ma to na ciebie większego wpływu.
Gorzej, gdy do śmierci tego kogoś przyczynia się ktoś inny.
I gdy wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że jesteś w to zaplątana.
Naprawdę nie zakładam, że jestem. Właściwie to mam wielką nadzieję, że tak nie jest. Bo w końcu nie dość, że znałam tego człowieka, któremu ktoś najwyraźniej pomógł w jego śmiertelnym wypadku, to jeszcze miałam pewne powody, by za nim nie przepadać. Może nie aż takie, by zakończyć z zemsty jego życie, może błahe i dla kogoś spoza mojego otoczenia mało znaczące, ale jednak. Jakieś.
Co sprawia, że cała sytuacja robi się nieco niebezpieczna, a ty, zamiast uspokoić konflikt, jeszcze go zaogniasz. No, ale przecież walczysz o swoje.
No bo co, jeśli o tę śmierć zostanie oskarżony twój własny chłopak?
Wiem, że niewiele z tego rozumiecie. Ja sama też czuję się kompletnie niedoinformowana. Ale co w tym dziwnego? W końcu jestem nastolatką, nikt nie wtajemnicza mnie w takie sprawy, wszyscy każą mi tylko siedzieć w domu w obawie, że i mnie mogłoby się coś stać. Nie znają się. Ja boję się, że jemu mogłoby się coś stać. Chłopakowi, którego kocham.
I że nie mogę mu pomóc.
Ale zacznijmy od samego początku.
CZYTASZ
Czyste sumienie | Young Adult | ZAKOŃCZONE
Teen FictionMaddison Monroe myślała, że to nie może się udać. W końcu ona i małe miasteczko? Po siedemnastu latach spędzonych w niespełna dwumilionowej aglomeracji? Ojciec Maddie nie dał jej jednak wyboru. Uznając, że po tym, co przeżyła, przyda jej się zmiana...