Cała sytuacja nie wyglądała dobrze, ale byłam przekonana, że mogłam ją jeszcze odwrócić na swoją korzyść. Nie było przecież beznadziejnie.
Chyba.
– Mogę to wyjaśnić – zapowiedziałam nieco desperacko, nie bardzo wiedząc, od czego powinnam zacząć. W zasadzie w ogóle nie miałam pojęcia, co powiedzieć.
Tata założył ramiona na piersi i posłał mi krzywe spojrzenie.
– Nie wątpię.
Po tych słowach w salonie zapadła cisza, podczas gdy tata wpatrywał się we mnie z gniewnym oczekiwaniem, a ja rozpaczliwie próbowałam wymyślić, co mu powiedzieć. Niestety, nie robiłam się od tego mądrzejsza.
– No, co tak długo? – odezwał się w końcu ze złością. – Potrzebujesz aż tyle czasu, żeby wymyślić dobrą wymówkę?
– Ja nie...
– Więc pozwól, że zrobię to za ciebie – przerwał mi bezpardonowo, co w zasadzie przyjęłam z ulgą, bo oznaczało to, że nie musiałam się dłużej produkować. – Ktoś pomógł w śmierci Lucasa, a ty bardzo nie chcesz uwierzyć, że to mógłby być ktoś z twoich znajomych. Dlatego wymyśliłaś tę bajeczkę, że niby byliście razem, kiedy tego chłopaka... Aidena, tak?... zabrała policja. Mam rację?
Otwarłam usta, nie bardzo wiedząc jednak, co odpowiedzieć. Przez moment biłam się z myślami.
Z jednej strony, to było najprostsze wyjście. Powiedzieć tacie, że rzeczywiście, miałam dobre serduszko i nie chciałam, żeby zamknęli Aidena, dlatego powiedziałam coś, co wcale nie byłoby prawdą. Tata pewnie pokiwałby głową nad moją naiwnością, ale na tym cała sprawa by się skończyła i nie miałabym z tego powodu żadnych więcej kłopotów. Przytaknięcie ojcu byłoby po prostu... rozsądne.
Problem w tym, że ja nigdy nie byłam rozsądna. Za to od pewnego czasu okłamywałam tatę, co wcale mi się nie podobało, i wreszcie miałam okazję naprostować to wszystko. Jasne, może to nie był najlepszy moment, zwłaszcza biorąc pod uwagę obecną sytuację. Ale jeśli chciałam pomóc Aidenowi... nie mogłam dłużej chować głowy w piasek.
Choćby to miało mnie dużo kosztować. Może to był najwyższy czas, żebym wreszcie zaczęła płacić.
– Nie, to nie do końca tak, tato – odpowiedziałam w końcu cicho, lekko zachrypniętym głosem, jakbym z trudem wydobyła z siebie jakikolwiek dźwięk.
Ojciec uniósł brwi.
– Nie? No więc jak?
– Ja... – zająknęłam się, po czym odpowiedziałam wreszcie: – Ja naprawdę spędziłam tamtą noc z Aidenem, tato.
Przez moment ojciec nie odpowiadał, wpatrując się we mnie w milczeniu, z niedowierzaniem. Wiedziałam, co sobie myślał. Wiedziałam, że był rozczarowany. Zastanawiałam się, czy mogłabym coś zrobić inaczej, czy gdybym wcześniej powiedziała mu prawdę, wszystko mogłoby ułożyć się inaczej – ale tak na dobrą sprawę wiedziałam, że to nie miało znaczenia. Bezsensowne gdybanie nie mogło mi w niczym pomóc.
Tata cofnął się o parę kroków i przysiadł na oparciu sofy w salonie, nadal nie spuszczając ze mnie wzroku. Poszłam za nim kawałek, nie zdecydowałam się jednak usiąść, tak na wszelki wypadek, gdybym musiała nagle uciekać.
– Powiedz, że żartujesz – usłyszałam w końcu, gdy tata nieco przyszedł do siebie, co sprawiło, że zapaliła się we mnie złość.
– Niby dlaczego?! – wykrzyknęłam z buntem, którego wcześniej nie czułam. W końcu wiedziałam, że to była moja wina, że nakłamałam mu, chociaż nie powinnam była, ale nic nie mogłam poradzić, że zachowanie ojca i tak wyprowadziło mnie z równowagi. – Na litość boską, tato, mam siedemnaście lat! Mogę chyba w tym wieku mieć chłopaka, nie sądzisz?!
CZYTASZ
Czyste sumienie | Young Adult | ZAKOŃCZONE
Novela JuvenilMaddison Monroe myślała, że to nie może się udać. W końcu ona i małe miasteczko? Po siedemnastu latach spędzonych w niespełna dwumilionowej aglomeracji? Ojciec Maddie nie dał jej jednak wyboru. Uznając, że po tym, co przeżyła, przyda jej się zmiana...