15.

756 39 3
                                    

Jestem w drugim miesiącu ciąży. 
Wszystko idzie zgodnie z planem. 
Dziecko zdrowe, chłopaki dają czadu na koncertach, ja z dziewczynami uczymy się jak tylko możemy, każdy widzi, że trochę przytyłam ale o nic nie pytają na szczęście. 

Właśnie czekam na jednym z krzeseł na jeden z wykładów. Przysiada się do mnie jeden chłopak...

-Cześć- mówi i się do mnie uśmiecha. 

-Hej- odpowiadam nawet na niego nie patrząc i nadal robię to co robiłam wcześniej czyli... rysuję pieska w zeszycie... twórcze zajęcie. 

-Słodziutki piesek- powiedział głosem dziecka i dopiero teraz na niego spojrzałam. Przystojny to fakt, ale i tak daleko mu do Luke'a- Jestem Rhys (jego zdjęcie u góry)

-Grace- znowu powróciłam do wcześniejszego zajęcia, jedyną osobą z jaką chce teraz rozmawiać jest Luke. 

-Uuu... zły humorek? 

Od odpowiedzi uratował mnie wykładowca który akurat wszedł do sali i zaczął to co miał zaczynać. 

***

Luke wracaj szybko... Ten cały Rhys się chyba do mnie przystawia... Cały czas o czymś gada...

-No to jak?- zapytał... kurka... nie wiem o czym mówił...

-Yyyy... okey? 

-Dobra, świetnie chodź- powiedział. 

-Szczerze to Cię nie słuchałam, na co się zgodziłam? 

-Na pójście ze mną do kawiarni- jak na zawołanie mały berbeć w moim brzuszku dał znać, że jest głodny. 

-Tylko na chwilę...

*** 

Zamówiłam dużyyyyy.... kawałek ciasta i  zaczęłam go pałaszować. 

-WoW... - powiedział mój towarzysz. 

-Jem za dwóch- powiedziałam i znowu zaczęłam pożerać ciasto, a chłopak patrzył na mnie z szeroko otwartą buzią- Co? 

-Nic, nic... wiem, że to niestosowne pytanie, bo w ogóle się nie znamy, ale... kto jest ojcem

-Fakt... nie powinieneś o to pytać.

Skończyłam jeść swój kawałek, jeszcze chwilę z nim porozmawiałam na temat związany z uczelnią i wyszłam razem z chłopakiem, chciał mnie odprowadzić ale powiedziałam, że mieszkam praktycznie na drugiej stronie ulicy. 

Pożegnaliśmy się i każdy poszedł w swoją stronę. 

***

Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Usłyszałam przychodzący SMS. 

Pingwinek: U nas wszystko dobrze, jeszcze tylko miesiąc i będę w NY, bardzo za tobą tęsknię, i za małym też, Kocham Cię <3

Ja: U nas również wszystko dobrze, nie mogę się doczekać aż Cię wyściskam, Kocham Cię ;* 

Po chwili zasnęłam.

______

Długo nie było rozdziału ... Przepraszam 

Wherever you are || L.H (✔)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz