11.

741 42 1
                                    

Weszliśmy do naszego wspólnego pokoju. Zamknęłam drzwi i usiadłam na łóżku, zaczęłam bawić się swoimi palcami. 

-Coś się stało?- zapytał i usiadł koło mnie. 

-Nie znaczy Tak- odetchnęłam- Tak, stało się. 

-O co chodzi?

-Luke ... Ja...- chłopak mnie nie pospieszał za co jestem mu wdzięczna, ale widziałam, że czeka na to co powiem z niecierpliwością. Wdech, wydech- Będziemy mieli dziecko- powiedziałam dość szybko, ale sądząc po minie chłopaka wszystko zrozumiał i po paru sekundach wyszedł. Usiadłam szybko na łóżku podciągając kolana, układając na nich swoje czoło i oplatając nogi rękoma. Chce mi się płakać, to dziecko może mu wszystko zniszczyć. 

Minęło parę minut, a może tylko mi się tak wydawało. Poczułam jak ktoś bierze moje ręce w swoje. Szybko podniosłam głowę i ujrzałam klęczącego przede mną Luke'a. 

-Grace... jak ja się cieszę, że wtedy wszedłem do twojej sali w szpitalu, cieszę cię, że zechciałaś ze mną jechać wtedy do domu, że zawsze umiałaś mi pomóc. Kocham cię najbardziej na świecie i cieszę się, że za dziewięć miesięcy na świat przyjdzie nasze dziecko. Nie obchodzi mnie czy to będzie syn czy córka, ważne, że nasze. Głupio zrobiliśmy rozstając się, nawet dzisiaj się za to winię. Ale na szczęście znowu się spotkaliśmy. Tutaj w NY i mimo tego, że ty masz studia, a ja wyjadę tuż po Sylwestrze to chcę cię o coś zapytać... Grace Irwin czy wyjdziesz za mnie?- zapytał i wyjął z kieszeni pierścionek w czarnym pudełku. 

 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



-Tak, tak, tak- powiedziałam, szybko wstałam i podbiegłam do mojego klęczącego rycerza. Mocno Go przytuliłam, a On wstał, przez co moje nogi zwisały wzdłuż jego ciała. Mocno Go pocałowałam. Luke odstawił mnie na ziemię i wsunął mi pierścionek na palec. 

Postanowiliśmy już nie schodzić na dół tylko.... zająć się sobą. 

***

Leżymy w łóżku od jakiś czterech godzin. Na zewnątrz jest już ciemno. 

-Jak damy na imię naszemu dziecku?- zapytał Luke który leży obok mnie głową zwróconą do brzucha, patrzy się na niego i jeździ po nim palcami. 

-Ymm... dla chłopca... Oliver- powiedziałam. 

-A dla dziewczynki Poppy- powiedział.

-Ej... tylko nie Poppy.

-No dobrze może Emma? 

-O wiele lepiej. 

Chłopak jeszcze parę razy pocałował mój brzuch, a potem zasnęliśmy. 

Wherever you are || L.H (✔)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz