40.Przypatrz się im

324 48 8
                                    

*JeongGuk*

Obudziłem się z myślą, że to dobry dzień. Każdy dzień jest dobry, gdy budzę się koło Taehyunga, prawda? Jeszcze jak są wakacje i nie muszę wstawać do szkoły. Za to muszę do pracy, eh. Przynajmniej lubię tą pracę.
Wstałem i przeskakując Taehyunga (przy tym cmokając go w czoło) udałem się do szafy. Dostaliśmy takie zmiany, żeby zamiast flirtować z drugim kelnerem pracować. W takim momencie ja pracuje na rano a Taehyung popołudniu. Oczywiście podczas szkoły pewnie to się zmieni, jednak na razie jest spoko.
Wziąłem czyste spodnie oraz mniej czystą koszulkę. Nosimy takie super białe (lub czarne, zależy od osoby) koszulki (i z krótkim, i z długim rękawem) z małym nadrukiem loga firmy na przodzie, oraz ogromnym imieniem danej osoby i końcówką jego urodzenia z tyłu. Mega.
Ja miałem białą z takimi dłuższymi krótkimi rękawami. Taehyung też ma białą, jednak ma długie rękawy (no i dodatkowo pociął ją sobie).
Ułożyłem na szybko włosy, aby nie wyglądać ja pacan (czyli jak zawsze) i ruszyłem na dół.
-Dzień dobry JeongGuk - przywitała mnie mama Tae. Ukłoniłem się z uśmiechem na twarzy. Na stole leżał talerz z kanapkami. Spojrzałem na kobietę która gestem pokazała, że są moje.
-Bardzo dziękuję - usiadłem zaczynając jeść.
-Taehyung jeszcze śpi? - spytała opierając się o blat. Przytaknąłem ruchem głowy, bo mam pełną paszczę chleba tostowego. - Powinien z tobą wstawać i cię żegnać.
-Niech śpi, jak się wymieniamy to się żegnamy i witamy, i wszystko robimy - zaśmiałem się.
-Jak tak mówisz - wzruszyła ramionami. Wpakowałem dwie kanapki naraz i wstałem od stołu. Połknąłem je o mało się nimi nie dławiąc.
-Było bardzo smaczne, dziękuję - ukłoniłem się nisko.
-Uważaj na siebie -uśmiechnęła się machając do mnie. Na szybko ubrałem buty i wyszedłem z domu. Nie lubię się spóźniać. 

Wszedłem do środka rozglądając się. Jest jeszcze zamknięte, więc nie spodziewam się nikogo ciekawego. Yoongi wycierał szklanki, SeokJin poprawiał krzesła a Hoseoka jeszcze nie ma. Tak, Hope uznał, że będzie pracował na rano by popołudnia móc spędzać z Ilhoonem. Słodko.
-Odpal muzykę Guk - Yoongi nawet na mnie nie spojrzał.
-Też cię miło widzieć - zaśmiałem się podchodząc do głośników.
-Co ty masz taki dobry humor? - burknął Jin.
-A czemu wy nie jesteście? - zdziwiłem się.
-Bo jest za wcześnie aby się cieszyć - Yoongi przewrócił oczami.
-Każda pora jest dobra - wzruszyłem ramionami bawiąc się pokrętłem.
-Zgadzam się - wydyszał Hoseok wbiegając do środka.
-Minuta po - mruknął Yoongi sprawdzając godzinę - wynieś tablicę.
-Jest dopiero ósma, nikt o tej godzinie nie przyjdzie - westchnął biorąc dość ciężką i masywną deskę.
-Czekaj, pomogę ci - podbiegłem do chłopaka i uniosłem jeden bok. Chłopak podniósł drugi i razem wynieśliśmy to przed budynek.
-Jest już otwarte? - spytała jedna z dziewczyn z telefon w ręce.
-Od minuty - westchnął Hoseok wycierając dłonie o spodnie. Dziewczyna z uśmiechem weszła do środka a my za nią.
-Jednak o tej godzinie są klienci - szepnął do mnie Hoseok a ja się cicho zaśmiałem.
-Kawę na wynos - popatrzyła na menu - jakąś dobrą - uśmiechnęła się. Yoongi odwzajemnił uśmiech i zaczął coś wbijać na kasie. Ruszyłem do SeokJina by pomóc mu z krzesłami.
-Dzięki - szepnął podnosząc kolejne.

Jakiś czas później ludzi zaczęło przybywać. Choć kawiarnia nie jest otwarta jakoś długo, mamy już stałych klientów. Oczywiście są to nasi fani, którzy przychodzą nam robić zdjęcia z ukrycia (śmiesznie jest jak robią zdjęcie, a my do nich machamy a one się płoszą), ale są też ludzie którzy nie wiedzieli o naszym istnieniu. Prawie wszystkie stoliki są zajęte przez młodych ludzi (zdarzają się wyjątki) i jak na razie nikt nowy nie wchodzi. Pociesza mnie to, bo jak na razie jako jedyny nic nie robię hehe. Moja satysfakcja nie trwała długo, bo ktoś wszedł do środka.
-Zamawia się tutaj czy jak? - usłyszałem  znajomy głos. Podniosłem głowę do góry i ujrzałem znajomego mi mężczyznę. Musiało dojść do tego momentu gdy ponownie się spotkamy.
-Uh... Niech pan usiądzie do stolika i... I ja zaraz przyjdę... - wyjąkałem podając dwa Menu.
-Jaki pan? Nie poznajesz swojego ojca? -uśmiechnął się swoim obrzydliwym uśmiechem. Za nim stała kobieta zwana moją matką oraz mały chłopczyk czyli chyba mój brat. Super.
Gdy odeszli kawałek wziąłem dwa głębokie wdechy aby się rozluźnić. Rozglądnąłem się w poszukiwaniu jakiegoś wolnego kelnera. Jak na moje szczęście Hoseok używał właśnie swój telefon.
-E Hoseok! -krzyknąłem, a on spojrzał wystraszony.
-Czego? -odkrzyknął podchodząc.
-Zrobiłbyś coś dla mnie? -szepnąłem.
-Zależy co -wzruszył ramionami.
-Przyszli nowi klienci i nie mam ochoty z nimi gadać -poruszyłem brwiami pokazując na moją rodzinę. Jeśli rodziną mogę to nazwać.
-Nie chce ci się czy jak? -zdziwił się.
-Przypatrz się im -mruknąłem. Chłopak przyglądał się przez chwilę.
-A, już rozumiem -przytaknął i ruszył do nich. Odetchnąłem z ulgą, bo serio nie chce z nimi rozmawiać. Za nie długo kończy się zmiana i nie chce psuć sobie humoru.
Jednak nic nie może iść po mojej myśli, prawda?
-Jeon chyba nie pyknęło -skrzywił się -uznali, że do mnie nie złożą zamówienia i chcą ciebie.
-Pojebało chyba -szepnąłem wychodząc zza lady. 
-Trzymaj się, jak coś to wszystko obserwuje -odszeptał i poklepał mnie po karku. Ruszyłem niepewnie w kierunku stołu wyciągając notesik z kieszeni.
-Więc co podać? -mruknąłem nawet na nich nie patrząc.
-Może byś okazał trochę szacunku do swojej rodziny co? -mruknął.

-Z tego co pamiętam uznałeś, że już nie należę do waszej rodziny -westchnąłem.
-Nie mów do mnie na 'ty' gówniarzu -warknął.
-Przypominam panu, że jest to miejsce publiczne i w każdej chwili mogę pana wyprosić -uśmiechnąłem się, a on przymrużył oczy.
-Co tam u TaeJuna? -zmienił temat.
-Taehyunga -chrząknąłem.
-Mniej ważne -przewrócił oczami -jest gdzieś tu? Chciałbym go zwyzywać.
-Nie ma go -syknąłem.
-Szkoda -wzruszył ramionami -a ci twoi przyjaciele? 
-Zamawia Pan coś czy mogę iść do innych klientów? 
-Tak, jasne JeongGuk -spojrzał do Menu -Ja poproszę tą truskawkową kawę, a wy? 
-Też poproszę -mama przyjaźnie się uśmiechnęła.
-A ty JungHyun*? -uśmiechnął się do chłopczyka. Wygląda na wystraszonego. 
-Nic ojcze -spuścił głowę. Wytrzeszczyłem oczy. Czy jego też terrorują?
-Tak więc tylko dwie kawy -jego uśmiech zmroził mi krew w żyłach. 
Ruszyłem do lady gdzie przygotowujemy napoje. Było mi szkoda tego chłopaka, a raczej mojego brata. 
-Co zrobić? -Hoseok się uśmiechnął.
-Dwie truskawkowe kawy i daj jeszcze czekoladowe ciasto -mruknąłem.
-Dasz radę czy zanieść? -spytał, włączając Express.
-Dam radę -westchnąłem, kładąc się czołem na blat.

-Jak coś to dalej was obserwuje -uśmiechnąłem się. Jak dobrze mieć takich ziomów -Masz.

-To dla Pani -położyłem kawę przed kobietą -a to dla Pana -JungHyun patrzył na ten ogromny kawałek ciasta -a to dla ciebie -uśmiechnąłem się do chłopczyka. Uśmiechnął się swoim brakiem jedynek.
-My tego nie zamawialiśmy -burknął ojciec, a chłopakowi zrzedła mina.
-Na koszt firmy -przewróciłem oczami odchodząc.
-JeongGuk poczekaj, jeszcze nie skończyłem mówić -warknął a ja się zatrzymałem. Wróciłem do stolika i z sztucznym uśmiechem spytałem:
-Coś jeszcze podać? 
-Weź to ciasto -burknął.
-Niech młody zje -wzruszyłem ramionami.

-I niby ty zapłacisz? -prychnął rozwścieczony ojciec.
-Na pewno ty byś tego nie zrobił -uśmiechnąłem się ironicznie. Mężczyzna wstał i uderzył mnie dość mocno w policzek. Usłyszałem zdumione głosy wszystkich.
-JeongGuk nic ci nie jest? -usłyszałem delikatny głos mojego brata. Przytaknąłem i wróciłem wzrokiem na mojego rodzica.
-Nic JungHyun, wszystko w porządku -powiedziałem, nadal patrząc się na ojca -Uważaj na siebie i jak coś to wpadaj. Smacznego życzę -poczochrałem go po głowie i odszedłem.

~~~~

NO ŁADNIE

DOBRY WIECZÓR

DZIŚ PÓŹNIEJ BO JAKOŚ TAK WYSZŁO XD

WIECIE, ŻE TO KOŃCÓWKA PRAWDA?

JESZCZE JEDEN ROZDZIAŁ I EPILOG :(

BĘDĘ PŁAKUSIAĆ

Rower od Pedała ➫ VKookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz