Yoongi zdjął plecak z ramienia i, po zajęciu miejsca, położył go obok siebie.
- Mógłby mnie pan informować wcześniej o zajęciach? - rzucił, barwiąc głos niezadowoleniem z narzuconego mu planu. - Musi pan zadzwonić do mojego ojca - dodał szybko, nie zastanawiając się nad konsekwencjami wypowiedzi.
- A to dlaczego? - dopytał nauczyciel, nie rozumiejąc sytuacji blondyna. Podrapał się po policzku, po czym zgodził na telefon do rodzica. - Masz - podsunął chłopakowi arkusz z testami konkursowymi i kazał wypełniać w czasie, gdy będzie rozmawiał z jego ojcem. Zaskakująco łatwo mężczyźni się porozumieli i zaledwie po kilku minutach zakończyli dialog. Matematyk pozostawał uśmiechnięty, wcześniej słodząc i dogadując jaki to Min junior jest inteligentny i sumienny. Nastolatek chichotał pod nosem, słysząc te komplementy. Postanowił nie psuć sobie jednak reputacji, tym samym starając się dalej sprawiać takie wrażenie. Nie szło mu to jednak za dobrze, bo problemy zaczęły się już przy drugim zadaniu. Park jednak nie wtrącał się do jego pracy, tylko czekał, aż blondyn skończy, by potem mogli sprawdzić same odpowiedzi. - Czegoś nie wiesz? - po chwili odezwał się starszy, widząc jak Yoongi przez dłuższy czas siedzi zamyślony, tępo wgapiony w kartkę.
- Ekhm - to jedyne, na co zdobył się uczeń w swojej wypowiedzi. Jimin poszedł do niego i stając nad nim, zza jego ramienia zaczął tłumaczyć mu wszystko po kolei. Jakby już wtedy domyślił się, że złudną nadzieję pokładał w mądrości licealisty. A może znał prawdę od samego początku?
- To już jest proste - brunet wskazał palcem na kolejne polecenie, a Min milczał, błagając spojrzeniem o litość. Czarna magia. Jakby czytał po chińsku. Chociaż wtedy i to wydawało się banalne. - Miałeś rację - po chwili znowu odezwał się Park, pakując papiery do teczki. - Piątkowe popołudnie nie jest najlepszym czasem na naukę. Pewnie myślisz już o imprezach - zaśmiał się, pamiętając o sobie w wieku szesnastu lat.
- Jestem trochę zmęczony... - odpowiedział blondyn, unikając tematu wyjść ze znajomymi.
- Odwiozę cię - zaoferował starszy, jakby to było już oczywiste.
- Przepraszam, ale ostatnio za bardzo się pan dla mnie poświęca. Poradzę sobie - Yoongi wyszedł z klasy i tym razem nie poszedł na przystanek, jak dnia poprzedniego, tym samym nie narażając się na kolejne spotkanie z Jiminem. Bał się, że skończy jak ostatnio. A skoro jego ojciec i tak myślał, że nastolatek będzie w szkole do piętnastej, to mógł spokojnym spacerkiem kierować się do domu. Szedł pobocznymi drogami i uliczkami, gdzie w żaden sposób nie dostrzegłby go nauczyciel. Uczeń wiedział już bowiem do czego mężczyzna jest zdolny. I był przekonany, że ostatnia sytuacja może się powtórzyć. Równo z dotarciem do domu, chłopak dostał SMS.
Taehyung: Hoseok będzie
Yoongi: dzwonił do ciebie?
TH: pisał
YG: OK
TH: o której?
YG: napiszę wam w niedzielę rano
Schował telefon i kierując się do sypialni, zobaczył walizki w przedpokoju. Uśmiechnął się automatycznie. A uśmiechał się rzadko. Nawet nie zastanowił się dlaczego dwa dni przed wyjazdem jego ojciec był już spakowany. Ważnym i satysfakcjonującym był jendak fakt, iż wyjeżdża. Nie ważne jak, gdzie, kiedy, z kim. Ważne, że go nie będzie.
Niedziela wieczór. Jak chłopcy we troje umówili się na dziewiętnastą, tak tylko Taehyung zjawił się na czas. Znowu. Zaczęli więc "zabawę" bez Hoseoka, choć w głowie każdego z nich układały się najgorszcze scenariusze, co do jego zachowania. Dali mu ostatnia szansę. Min, nie widział jak się zachować, jako gospodarz spotkania, toteż nie robił nic, ponad to co kazał, lub prosił go brunet. Siedzieli w sypialni pierwszego, na początku w milczeniu, lecz potem rozpoczynając dialog o szkole, co skończyło się zejściem na temat konkursu. Yoongi zmarszczył brwi i upewnił się, że drzwi do jego pokoju są zamknięte. Mimo, że bardzo lubił panią Soo i ufał jej niemalże bezgranicznie, to musiał być pewien, że nawet ona się o niczym nie dowie. W tym momencie blondynowi przyszło na myśl, iż opowiadanie swojej historii z Nowym nie byłoby najlepszym pomysłem. Musiałby przecież wyjawić jego stosunki do siebie. A były bardzo dziwne i niecodzienne. Co mógłby pomyśleć Kim? Nastolatek zdobył się na odwagę i kiedy nabrał powietrza do płuc, by wszystko wypowiedzieć szybko na jednym wydechu ktoś zapukał do drzwi. Nie był to jednak stukot dłoni gosposi. Po kilku sekundach w progu stanął nie kto inny, tylko Hoseok. Chłopak był zmarnowany, kompletnie różny od tego radosnego, zabawnego Hoseoka, którego jego przyjaciele znali jeszcze zaledwie parę dni temu. Jego usta były spuchnięte, ale blade, kolorem wtapiające się w twarz. Podkrążone oczy i zadrapanie na łuku brwiowym sprawiały wrażenie, jakby licealista bił się ze śmiercią. Marszczył w garści naciągnięte rękawy swojej koszulki, a był to odruch, jakiego żaden z nich nie znał.
CZYTASZ
Tatusiu? | YoonMin
FanfictionKiedy nie idzie ci w szkole. Kiedy młody nauczyciel, który dopiero zaczyna pracę w twojej szkole uwziął się na ciebie. Kiedy musisz zrobić wszystko, co w twoich siłach, by ukończyć z wyróżnieniem kolejną klasę liceum z powodu zbyt surowych rodziców...