17

3.4K 367 48
                                    

Taehyung odebrał telefon, który dzwonił przez dłuższy moment. Na ekranie widniało nazwisko jego rudego przyjaciela, więc Kim, domyślając się powodu tego połączenia, postanowił je zignorować. Nie mógł jednak długo wytrzymać, bo jego kolega, najwidoczniej, nie zamierzał się poddawać. Po trzecim z kolei dzwonku, w końcu, brunet podniósł słuchawkę.

- Halo? - zapytał nie takim, jak zwykle entuzjastycznym tonem, ale takim, jakby ta rozmowa była złem koniecznym. Jakby po samym powitaniu chciał ją zakończyć. Wiedział, bowiem, jakie słowa usłyszy i chciał tego uniknąć.

- Tae? No w końcu! - oburzył się drugi. Westchnął w stronę słuchawki, zbierając myśli i szybko kontynuował. - Czemu uciekłeś? - spytał, lecz znał odpowiedź. Musiał to usłyszeć z ust winowajcy, by to do niego dotarło. Modlił się, żeby jego podejrzenia nie okazały się być prawdą.

- Byłem... - brunet chciał odpowiedzieć, ale rozmówca nie dał mu dojść do słowa.

- Z Jungkookiem...? - dokończył za niego pytaniem, które nie wymagało odpowiedzi. Bardziej brzmiało, nawet, jak stwierdzenie.

- Hoseok...

- Nie mów nic - zastrzegł Jung, chrząkając po tym. - Nie każ mi się denerwować...

- Ale Hoseok! - bronił się wyższy. Nic nie rozumiał. - O co ci chodzi? Dziwny jesteś...

- Ja, dziwny? - zdumiał się, okazując pogardę w głosie. - Mówiłem ci, że masz się z nim nie zadawać... A teraz robicie to po kryjomu?

- Hoseok... - Kim znowu powtórzył imię, na które serce jego właściciela za każdym zaczęło łomotać. - Powiedz mi o co chodzi...

- Nie możesz uwierzyć mi na słowo? - znowu zbulwersował się rudy, uświadamiając sobie, że jego przyjaciel nie do końca mu ufa.

- Mogę... - niesamowicie łagodnie zgodził się brunet, co zdziwiło drugiego. Zaraz po tym dodał - ale nie muszę... Lubię Jungkooka... Czemu mam przestać się zadawać z kimś, kogo lubię? - zapytał, lecz jedyne, co usłyszał w odpowiedzi to dźwięk zakończonego połączenia. Co to za dziwny czas, kiedy wszyscy robią się tajemniczy, a dodatkowo, zamiast wytłumaczyć, wkurzają się o to, że inni nie rozumieją.

W tym czasie Hoseok rzucił niedbale telefon w stronę łóżka, nie wiedząc nawet czy tam trafił i ruszył do kuchni. W pomieszczeniu zastał swoją mamę, która przygotowywała ciepłą kolację. Rozmawiała ona ze swoim mężem, którego dało się dostrzec za rogiem - w salonie. Siedział w swoim ulubionym fotelu i robił coś na laptopie. Chłopak nie przyglądał się tym czynnościom, tylko wyjął z lodówki butelkę schłodzonej wody i chciał wrócić do swojego pokoju.

- Hoseok? - kobieta zwróciła się do syna, widząc mizerny wyraz twarzy i smutek w jego oczach. Nie mogła wprost zasypać go pytaniami, bo to by nie pomogło. Poza tym nie chciała wtrącać się w nie swoje sprawy. Pragnęła pocieszyć nastolatka, nie będąc przy tym zbyt nachalną. - Co tam w szkole? - zaczęła, dążąc do celu okrężną drogą. Praca psychologa jednak jej służyła.

- Dobrze - pytany odpowiedział krótko i nie zatrzymywał się w drodze do swojej sypialni.

- Może zaprosisz chłopców na kolację? Dawno nie widziałam u nas Yoongiego... - doszła do tematu kolegów. Myślała, że może to przez nich jej syn jest taki przygnębiony.

- Już późno - stwierdził licealista i upił łyka płynu z pojemnika, trzymanego w dłoni. - Jutro mamy ważny sprawdzian, więc wątpię, żeby przyszli... - podsumował i usiadł na krześle, wiedząc, że ta rozmowa szybko się nie skończy.

Tatusiu? | YoonMinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz