7

4.4K 470 43
                                    

Nastolatek zmarszczył czoło i zacisnął uda. Park zachowywał się niesamowicie profesjonalnie, czując swobodę w swojej roli. Chłopak zaczął żałować, że go okłamał. Kiedy mężczyzna tak siedział i liczył coś na kartce, blondyn przyglądał mu się z zaciekawieniem i głową pełną śmieszniejszych i bardziej poważnych myśli. Jimin mu imponował. Był taki męski i stanowczy... Yoongi zbudził się z zamyślenia, będąc zapytanym o jasność zadania.

- Ja... - zająkał się w momencie, kiedy uświadomił sobie, że nie słyszał ani jednego słowa. Poprzednia kontemplacja całkowicie wyłączyła go z życia. - Ja muszę coś panu powiedzieć - westchnął i opuścił luźno ramiona. Nowy przyglądał mu się uważnie. - Nie chcę brać w tym udziału - wyznał szczerze, popychając kserówki z testami. - Ja się do tego nie nadaje...

- Wiem - odpowiedział brunet, nie poczekawszy, aż młodszy zakończy wypowiedź. Uśmiechnął się promiennie i schował materiały do swojej teczki. - Miałem nadzieję, że to powiesz - oparł się wygodnie na krześle, pocierając dłonią swoje udo. - Ale w oficjalnej wersji się uczymy, jasne? - zastrzegł surowo. Min nie miał odwagi się sprzeciwić. Jego policzki przybrały barwę dziecięcego różu. Dlaczego było to tak cholernie podniecające? Nauczyciel zaczął stukać palcami o biurko w rytm stukania swojego buta o panele. Znowu ta cisza.

- To co będziemy robić? - szepnął zawstydzony licealista i wsadził dłonie pod uda. Bał się spotkania spojrzeń.

- Przepraszam pana, Yoongi - znowu do sypialni niezapowiedzianie weszła gosposia. W dłoni trzymała komórkę i była roztrzęsiona. - Mogę pana prosić? - chłopak zgodził się na rozmowę na osobności, w której okazało się, że córka pani Soo zachorowała i jest w szpitalu. Kobieta poprosiła o kilka dni wolnego, by móc ją odwiedzić i być przy niej w tym czasie. Blondyn przystał na to z wyrozumiałością, choć obawiał się pozostania samemu w tak ogromnym domu. Musiał sobie poradzić. Brunetka szybko opuściła mieszkanie, pozostawiając je czystym oraz z zapasami jedzenia na, co najmniej, dwa dni. Min wrócił do pokoju, gdzie czekał na niego bardzo rozweselony Park. Nie wiedząc co robić, blondyn zaproponował oprowadzenie po budynku. Jimin zgodził się bez chwili zastanowienia.

- Myślę, że dobrze byłoby znać plan domu, do którego, zdaje się, będę teraz częściej przyjeżdżał - podsumował, gapiąc się na każdy szczegół i w każdy kąt pomieszczenia. Obejrzeli niemalże wszystko. Został tylko gabinet ojca chłopaka, w którym nawet on sam nigdy nie był. Wizja wyglądu pokoju przyprawiała go o dreszcze i sprawiała, że jeszcze bardziej chciało się do niego zajrzeć. Tym bardziej pod nieobecność właściciela. Yoongi zapragnął być niegrzeczny. Jednak przy jego boku sterczał facet, który z minuty na minutę coraz bardziej władał umysłem młodszego. A brudne były jego myśli. Postanowił zrobić to, gdy będzie już sam, choć przerażała go także myśl, co mogłoby się dziać w domu, kiedy rodzic nakryłby go w najcenniejszym pomieszczeniu tego budynku.

Po zakończeniu zwiedzania wrócili do sypialni chłopaka. Brunet zaczął przeglądać ubrania w szafie swojego ucznia. Ten zaś milczał czekając, aż mężczyzna znajdzie to, czego szuka. Bo wyglądał jakby miał coś konkretnego na myśli.

- Załóż to - przed oczami młodszego ukazała się, za duża na niego, ciemnozielona koszulka w dłoni nauczyciela. Yoongi wiedział już, że był to tshirt, którego z całego serca nienawidził. Sięgał mu nieco poniżej bioder, a chłopak wyglądał w nim, jakby się topił. Rękawy zakrywały niemalże całe ręce. A dodatkowo materiał nieprzyjemnie ocierał się o jego cialo i podrażniał delikatną skórę. Nawet nie wiedział skąd ten ciuch znalazł się w jego szafie. Po prostu był. Jednakże posłuszny blondyn nie sprzeciwił się wyższemu, co obydwojgu odpowiadało.

- Mógłby pan wyjść? - zapytał zawstydzony i zaczerwieniony na policzkach Min. Nie miał on w planach rozbierać się przy obcym facecie. Nie miał w planach rozbierać się przed kimkolwiek. Co, gdyby okazał się być zboczeńcem? Park nie odpowiedział. Cały czas patrzył tym samym, żądnym i chciwym spojrzeniem raz w oczy młodszego, a raz na jego bezbronną, niewinną sylwetkę. Nie przerywając kontaktu wzrokowego, matematyk oddał ubranie w dłonie nastolatka i usiadł wygodnie na krześle przy biurku. Rozłożył nogi i skrzyżował ręce na piersiach. Zdezorientowany blondyn rozejrzał się dookoła.

Tatusiu? | YoonMinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz