- Co robisz dziś po szkole? - zapytał nieśmiało Hoseok, próbując wyjść na zwykłego przyjaciela, który chce utrzymać dobry kontakt z drugim.
- Hm... W sumie to nic takiego - zamyślił się chwilę Taehyung. Planował znowu uraczyć Yoongiego swoją obecnością, bo wiedział, że niedługo swoboda minie. Musiał korzystać, kiedy pana Mina nie było w tak ogromnym, przyjemnym, ciepłym, chwilowo wolnym od kłótni mieszkaniu. Zmienił zdanie widząc nieznajomy błysk w oczach trzeciego z paczki. - A co?
- Nie chciałbyś czegoś porobić...? Ze mną? - zaproponował, bawiąc się palcami. Był bardzo zdenerwowany, jednak grał spokojnego. Przecież to zwykły wypad z kumplem. - Możemy iść na kawę... Albo pizzę... - dodał, machając jedną z nóg do przodu i do tyłu. - Ah, słyszałem, że w tej pizzerii, co byliśmy jakiś czas temu zrobili kręgielnie...
- Przecież nie umiemy grać w kręgle - przerwał wyższy, klepiąc rozmówcę w ramię i śmiejąc się głośno. Kąciki ust Hoseoka automatycznie podniosły się ku górze, widząc radość kolegi. - Jeszcze tylko sprawisz sobie nowe siniaki pod okiem - zażartował, ale nie uraziło to pierwszego, bo najważniejsze było to, że Taehyung był szczęśliwy. Oboje zamilkli na moment, gdy przekroczyli próg łazienki. - Będę żałował tego, co powiem, ale - zaczął po cichu Tae, sprawdzając obecność uczniów w pomieszczeniu. Pusto. Serce Hoseoka przyspieszyło - może zerwiemy się z dwóch ostatnich lekcji?
- Co? - Jung otworzył szeroko oczy ze zdumienia. Ten kujon, który nigdy nie opuszcza szkoły sam to proponuje? - Co? - powtórzył, kiedy na poprzednie pytanie dostał odpowiedź w postaci banana na buzi drugiego.
- Chodź - złapał niższego za nadgarstek i pobiegł do szatni. Wziął ich kurtki i wybiegł ze szkoły wyjściem, którego mało kto kiedykolwiek używał. Ale przynajmniej żadne z okien na nie nie wyglądało, toteż byli odrobinę bezpieczniejsi. Hoseok uznał, że skoro Kimowi to pasowało, to on też jest w stanie znieść najgorszą karę za ich występek. Mogli co najwyżej zostać następnego dnia po szkole, albo pomóc sprzątać w klasach po południu. Nie liczyło się nic poza chwilą, w której Hoseok czuł dotyk przyjaciela na sobie.
- No... - zatrzymał się zdyszany Taehyung. Dlaczego właściwie biegli, jakby co najmniej uciekali przed policją? Choć żaden z nich nie wiedział jak to jest. Byli grzeczni. Zbyt grzeczni... - To jesteśmy - spojrzał na zgiętego wpół przyjaciela, wciągającego łapczywie powietrze, następnie ciężko je wydychając. - Koleś - brunet z zielonymi pasemkami stanął przy nim i pogłaskał po plecach, prześmiewczo. - Gdzie twoja kondycja - zachichotał. Zapomniał o wyglądzie chłopaka sprzed kilku dni. Wtedy ledwo utrzymywał się na nogach, a co dopiero mówić o biegu. Hoseok zapomniał o słabości i robił wszystko, by Taehyung czuł się przyjemnie. Skoro chciał biec to biegli. Chyba jasne?
- Możemy już tam wejść? - niższy wyprostował się i wskazał palcem na budynek niedaleko nich.
- Chodźmy! - oboje nie mogli się już doczekać. Tyle, że tylko jeden z nich nie myślał o kręglach, jako o zwykłej grze ze zwykłym przyjacielem...
Weszli do środka i kupili jedna rozgrywkę, dzieląc się zapłatą po równo. - Weźmiemy sobie jakieś napoje? - zaproponował Kim, unosząc brwi. Co to miało znaczyć?!
- Weźmiemy - powtórzył za nim ucieszony brunet i chciał już wstać, by wybrać się za kolegą.
- Stój! - zatrzymał go Tae ruchem ręki. - Powiedz mi co chcesz... - czekał na odpowiedź, lecz nie otrzymał jej w tak szybkim czasie jakby chciał, więc udawał zamyślenie i dodał - wiem. Zawiąż buty, ja nam kupię - podskoczył podekscytowany i zniknął w korytarzu. Kiedy wrócił zaczęli grę. Nie obyło się bez śmiechów, bo był to ich pierwszy raz w takim miejscu. Nie mieli o kręglach zielonego pojęcia. No ale przynajmniej próbowali.
CZYTASZ
Tatusiu? | YoonMin
FanfictionKiedy nie idzie ci w szkole. Kiedy młody nauczyciel, który dopiero zaczyna pracę w twojej szkole uwziął się na ciebie. Kiedy musisz zrobić wszystko, co w twoich siłach, by ukończyć z wyróżnieniem kolejną klasę liceum z powodu zbyt surowych rodziców...