10. "Jest popierdolony[...]"

8K 442 19
                                    

Samolot ląduje w Los Angeles równo o godzinie 8:45 PM. Jestem zmęczona, w pewnym sensie. Jedyne o czym marzę, to sen. Loty zawsze mnie męczyły, nawet te bardzo krótkie.

Z trudem niosę swoją walizkę, bo kurwa ona jest ciężka, a schodów jest naprawdę dużo. Zacznę chodzić na siłownię, przysięgam.

Gdy wychodzę z lotniska czeka na mnie już taksówka, która ma mnie zawieść pod hotel. Na szczęście kierowca pomaga mi ją włożyć do bagażnika i z niego wyciągnąć, bo inaczej ciężko byłoby z moimi plecami.

W moim hotelowym pokoju jestem kilkanaście minut później. Rozglądam się uważnie po pokoju. Nic specjalnego, duże łóżko stoi na środku pomieszczenia, obok niego są postawione dwie szafki nocne, w rogu stoi szafa, obok której są drzwi zapewne do łazienki. Całość jest utrzymana w kolorze niebieskim/ błękitnym.

Uśmiecham się lekko, bo spędzę tu cały tydzień i szczerze mówiąc, wiem, że przez zdecydowaną większość czasu będę na szkoleniu, ale fakt, że mogę później mieć trochę wolnego i pójść na przykład do klubu, jest wystarczająco pocieszający.

Dawno nie byłam w klubie.

Zostawiam walizkę gdzieś obok szafy, dochodząc do wniosku, że później rozpakuje najważniejsze rzeczy. Mam ochotę na sen, ale higiena jest ważniejsza i idę pod prysznic, uprzednio biorąc do ręki swoją piżamę, czyli zwykłą bluzkę i krótkie, sportowe spodenki.

Łazienka jest utrzymana w takich samych barwach jak pokój. Podoba mi się to, mimo że nigdy bym takich kolorów nie chciała w swoim domu. W rogu stoi naprawdę duży prysznic, na przeciwko na prawie całej ścianie wisi podświetlane lustro, co bardzo mi się spodobało. Jeśli chodzi o całą resztę to raczej niczym nie różni się od normalnych łazienek.

Po wzięciu długiego, odprężającego prysznica, ubrania piżamy, wysmarowaniu się wszystkimi możliwymi balsamami i olejkami, wychodzę z łazienki. Całkowicie zmęczona kładę się na łóżku i jeszcze raz zerkam na jutrzejszy plan dnia, który mam zapisany na swoim telefonie. Nic szczególnego: rano śniadanie, potem jakieś spotkanie, obiad, szkolenie, kolacja, spotkanie i sen.

Już mam odkładać swój telefon, gdy ten się rozświetla pod wpływem przychodzącego połączenia, marszczę brwi, widząc, że to Will dzwoni.

- Co jest?- pytam na wstępie

- Twój Malik jest- wzdycha, jego głos nie brzmi zbyt dobrze, więc od razu stwierdzam, że jest po alkoholu. Poniósł porażkę, zawsze wtedy pije. Temat Malika sprawia, że od razu staje się ciekawa i aż się prostuję, bo to może być ciekawe.

- Co z nim nie tak?

- Jest popierdolony, wątpię, że jest niewinny- wyznaje, przez co ja się spinam, bo kurwa osobiście z nim rozmawiałam kilka razy, widziałam jego gesty, zachowania i dam sobie odciąć głowę, żeby to udowodnić.

- Rozmawiałam z nim, jestem pewna, że jest niewinny.

- Ale ja nie- tłumaczy, a ja jestem wkurzona jeszcze bardziej, bo to ja jestem uważana za tą lepszą i to mi przydzielili tę sprawę.

- Mówił ci coś? - pytam, kompletnie ignorując jego uwagę, bynajmniej w rozmowie.

-Nie, jedyne co robił to krzyczenie. Czy nerwowe zachowanie nie jest czasami dowodem o winie?- pyta luźno.

- Jest wkurwiony, bo siedzi za nic.

- Czym cie oczarował? Zawsze miałaś słabość do takich facetów.

- Czyli jakich?- pytam, opadając z tego całego wkurwienia na poduszki.

- Niebezpiecznych, popierdolonych kryminalistów.

Wraca do przeszłości, dokładnie wie, jak mnie wkurwić, nie ma prawa o tym wspominać, to było dawno. Skończyłam z tym. Nie jestem tym, kim byłam.

- Zayn nie jest kryminalistą. - odpowiadam twardo- Zajmę się jego sprawą po powrocie, nie próbuj nic z tym robić. Tym akcentem kończę naszą bezsensowną rozmowę.

Postanawiam jeszcze jutro zadzwonić do komisariatu, może uda mi się porozmawiać z Zaynem.

Mam taką kurwa nadzieję.

Na szczęście udaje usnąć mi się względnie szybko, co patrząc na mój wkurw wydaje się niemożliwe.

Napisałam dzisiaj i stwierdziłam, że dodam. Jutro też dostaniecie, jeśli będzie duża aktywność.

lawyer 》Zayn MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz