Na następny dzień, budzę się obok Zayna. Cóż miał rację, wylądowaliśmy w łóżku. Co z jednej strony było całkowicie pewne. Po skończonej kawie wylądowaliśmy w jego mieszkaniu, potem w sypialni i w łóżku.
– Cześć – mówię, gdy widzę, że Zayn ma otwarte oczy. Chłopak uśmiecha się słodko i mruczy coś pod nosem, ci brzmi trochę jak cześć.
– Jak się spało? – Pyta po chwili, a ja unoszę brwi. On serio pyta się mnie, jak mi się spało. To jest takie inne i wcale do niego niepodobne.
– Dobrze, ale strasznie chrapiesz. Powinieneś się z tym udać do jakiegoś lekarza. – Oznajmiam, co nie do końca jest prawdą. Przespałam całą noc, nic mnie nie obudziło, ale mam mocny sen i jeśli już śpię, to prawie nic nie jest w stanie mnie obudzić.
– Wcale nie chrapię– Broni się i marszczy brwi, jakby serio się nad tym zastanawiał.
– Właśnie że to robisz – stwierdzam, próbując brzmieć przekonywująco i mam szczerą nadzieję, że to w jakiś cudowny sposób działa.
- Na pewno tego nie robię, nie okłamiesz mnie – stwierdza, a ja wzruszam ramionami i wstaję. Jestem całkowicie nago, ale okazuje się to nie być aż takie niezręczne. Biorę jakąś koszulkę Zayna i zakładam ją na siebie.
- Zdecydowanie bardziej lubię cię nagą – stwierdza Zayn. Odwracam się i patrzę z politowaniem.
- Na to zdecydowanie musisz jeszcze trochę poczekać – mówię i wychodzę z jego sypialni. Idę w stronę łazienki. Muszę zrobić siku i umyć się.
Całość mi zajmuje coś około czterdziestu minut. Gdy wychodzę, nadal będąc w samej koszulce Zayna, jej właściciel siedzi w kuchni i pije kawę. Zayn przygląda mi się bardzo uważnie, podczas gdy ja podchodzę blisko niego i siadam na krześle obok.
- Czy jajecznica na śniadanie będzie okej? - pyta, odstawiając swój kubek z kawą na stół. Wstaje z miejsca i podchodzi do lodówki.
- Jasne- odpowiadam- Idę się ubrać.
Jestem już ubrana po kilku minutach, uczesalam włosy i związałam je w kitkę. Zayn właśnie kończy smażyć jajecznice.
- Podano do stołu- mówi, wkładając jedzenie na dwa talerze. Podaje mi jeden. Mam szczerą nadzieję, że jest dobrym kucharzem. Niepewnie biorę kawałek jedzenia, ale okazuje się być nawet dobre, więc zaczynam jeść normalnie -Mam nadzieję, że będzie ci smakować. To jedno z dwóch dań, które potrafię zrobić.
- Robisz coś ciekawego jutro?- pyta Zayn. Myślę chwilę, żeby przypomnieć sobie moje plany na jutro.
- Jadę do rodziców- odpowiadam po chwili.
- Szkoda, chciałem cię gdzieś zabrać. W takim razie będę musiał poczekać. - mówi. Marszczę brwi, bo gdzie on chciał mnie zabrać. Nie znamy się długo, my w ogóle praktycznie się nie znamy, a on ciągle wymyśla jakieś randko podobne spotkania.
- Może innym razem- Wzruszam ramionami.
- Daleko jedziesz do rodziców?
- Mieszkają w Seattle, więc to jest względnie blisko.
- Właśnie moja mama, ma ciebie za jakiegoś boga czy coś. - mówi Zayn
Po raz kolejny dzisiaj marszczę brwi, widziałam jego mamę jeden raz, a ona ma mnie za jakieś bóstwo.-Dlaczego?
- Bo wyciągnęłaś mnie z aresztu.
Wiem ze rozdział miał być w piątek i dzisiaj maraton, ale brałam i nadal biorę bardzo czynny udział w głosowaniu na idola i po prostu nie miałam czasu napisać. Głosowanie kończy się dzisiaj, więc jakoś to wam wynagrodze.
CZYTASZ
lawyer 》Zayn Malik
FanficOna jest prawnikiem, a on pozwanym o zabójstwo swojej przyjaciółki. #10 in fanfiction -21.07. 2017 r. #8 in fanfiction -28.07.2017 r. #7 in fanfiction - 1.08.2017 r. #6 in fanfiction - 5.08.2017 r. #3 in fanfiction - 6.08. 2017 r.