Następnego dnia rano budzę się względnie późno, bo gdy kątem oka zerkam na zegar stojący na komodzie obok łóżka, wskazuje godzinę jedenastą. Co oznacza, że tak naprawdę mam jeszcze prawie dwie godziny do planowanego obiadu u moich rodziców.
Całkowicie szczerze to nie mam najmniejszej ochoty tam iść, ale przez osobę leżąca dokładnie obok mnie, jestem do tego całkowicie zmuszona. Wczoraj, gdy wraz z Zaynem siedziałam na ławce na zewnątrz, dopadła nas na nasze nieszczęście moja kochana mamusia, zaczęła zachwycać się całym bankietem i wszystkim innym. Jeśli mam być zupełnie szczera to nawet za dobrze jej nie słuchałam. Wystarczyło, że Zayn to robił i z wymuszonym uśmiechem odpowiadał jej na każde pytanie. W pewnym momencie tej jakże ciekawej konwersacji zaproponowała nam obiad następnego dnia. Nie miałam szansy nawet jej odmówić, bo Zayn zdecydowanie zbyt chętnie obiecał, że przyjdziemy. Także moim jedynym wyjściem było potwierdzenie jego słów i zgodzenie się na ten cały rodzinny obiad.
Wzdycham ciężko, bo ostatni dzień mojej względnej wolności, zamiast spędzić w łóżku spędzę przy zrzędzącej matce. Po prostu marzenie. Postanawiam obudzić Zayna, na szczęście okazał się być myślącym człowiekiem i wziął torbę ze swoimi ciuchami do mnie. Co oznacza, że musiał przewidzieć, że zostanie u mnie na noc, co z kolei oznacza, że chciał tutaj zostać przy mnie. Na tą myśl uśmiecham się, a w brzuchu zaczynają mi latać motyle, co jest dla mnie nowym uczuciem, którego nigdy wcześniej nie doświadczyłam.
- Aż tak ci się podobam? - Słyszę jego głos, na co podskakuję, bo byłam zbyt zajęta wgapianiem się w niego i naprawdę nie zauważyłam, że zdążył się obudzić.
- Bardziej podobałeś mi się, gdy spałeś. - odpowiadam mu, uśmiechając się przy tym na widok jego jeszcze zaspanej twarzy i rozczochranych włosów.
- Nieprawda, ja zawsze ci się podobam. - mówi całkowicie pewny siebie. Uśmiecham się leniwie na jego słowa i obracam całkowicie w jego stronę. Chcę być bliżej niego.
- Racja. - mówię cicho z nadzieją, że jednak może mnie nie usłyszy. Ale w momencie gdy Zayn nagle podnosi się na rękach i jego twarz znajduje się zdecydowanie zbyt blisko mojej, wiem, że mnie usłyszał.
- Więc podobam ci się?
- Omawialiśmy już tę kwestię. Tak podobasz mi się. Bardzo. - Oznajmiam całkowicie szczerze. Musiałabym być idiotką, gdyby Zayn mi się nie podobał. Cóż mówiąc dalej to jestem w nim zakochana.
- To bardzo dobrze. Ty mi też się podobasz. Bardzo. - mówi, obdarowując mnie przy tym krótkimi całusami w usta. - Bardzo, bardzo mocno mi się podobasz.
Czy to normalne, że moje serce zaraz dosłownie wyleci z mojej klatki piersiowej?
Jego słowa echem odbijają się w mojej głowie. Ja mu się podobam. Czyli być może, chociaż jest to pewnie możliwe tylko w jakichś dwóch procentach, czuje do mnie to samo co ja do niego. Dziesięć lat temu na takie słowa zaczęłabym szukać sali weselnej.
Leżymy, napawając się swoją obecnością jeszcze przez następne dziesięć minut. Chociaż mogłabym tak spędzić resztę dnia, niestety obowiązki wzywają.
- Idę się przygotowywać. - mówię krótko do Zayna. Wstaję z łóżka, na co cicho jęczy i mówi coś w stylu "głupi rodzinny obiad".
- To ty się na to zgodziłeś, nie ja. - przypominam mu, na co przewraca swoimi oczami i prycha.
- I to był największy błąd mojego życia.
- Zgadzam się. - odpowiadam mu, wybierając sobie ciuchy z szafy. Naprawdę nie mam pomysłu na mój ubiór. Jednocześnie powinno być to coś ładnego, ale nie mam zamiaru ubrać się jakoś elegancko. Wyciągam chyba z dwadzieścia sukienek z szafy, tym samym słuchając głupich komentarzy Zayna, dopiero różowa prosta lekko workowata i krótka sukienka spełnia moje oczekiwania. W pełni zadowolenia kieruję się z nią do łazienki.
Równo dwadzieścia minut przed trzynastą Zayn parkuje mój samochód przy garażu w domu rodziców. Jego ręce się trzęsą, a on sam wygląda na zestresowanego o wiele bardziej niż wczoraj. Jednocześnie wysiadamy z pojazdu.
- Teraz prawdopodobnie przejdziesz milion pytań ze strony mojej mamy. Ale nie martw się to ostatni dzień udawania mojego chłopaka. Potem wymyślę jakąś historyjkę o zerwaniu.
- Taa, to dobrze. - mówi, uśmiechając się smutno. Wygląda teraz na lekko przygnębionego. Cóż ja też taka jestem.
Wracam po miesięcznej przerwie, która okazała się mi bardzo potrzebna.
Musiałam oswoić się z nową klasą i szkołą plus miałam i nadal mam naprawdę dużo nauki. Więc rozdziały będą jeszcze rzadziej niż zawsze. Ale w tym tygodniu raczej uda mi się napisać jeszcze jeden wtedy zostaną tylko dwa do końca. Więc do końca października może skończę wkońcu to opowiadanie. Co jest raczej wątpliwe, bo nawet sobót nie man wolnych przez warsztaty.
Jeśli chodzi o konfę to zgłosiło się zdecydowanie za mało osób wiec po prostu jej nie zrobię :/
Przychodzę do was też jakoś w listopadzie z całkowicie nowym projektem, który będę pisać w towarzystwie mojej przyjaciółki. Także wyczekujcie zajawki na moim profilu.
Kocham i przepraszam za długą nieobecność. ❤
CZYTASZ
lawyer 》Zayn Malik
FanficOna jest prawnikiem, a on pozwanym o zabójstwo swojej przyjaciółki. #10 in fanfiction -21.07. 2017 r. #8 in fanfiction -28.07.2017 r. #7 in fanfiction - 1.08.2017 r. #6 in fanfiction - 5.08.2017 r. #3 in fanfiction - 6.08. 2017 r.