Następnego dnia budzi mnie budzik w moim telefonie. Podczas gdy ja byłam w trakcie bardzo ważnego snu. Mój zły humor z wczoraj na całe szczęście wyparował w magiczny sposób.
Leżę jeszcze kilka minut, bo jestem naprawdę zmęczona i nie mam szczerej ochoty na to, aby wstać i normalnie funkcjonować, jest zbyt wcześnie.
Udaje mi się ogarnąć dopiero po jakichś trzydziestu minutach. Zdążyłam nałożyć lekki makijaż, rozczesać swoje włosy i ułożyć aby nie wyglądały na ulizane. Założyłam też soczewki, bo moje oczy znowu nie pracują najlepiej.
Wybranie ciuchów zajmuje mi o wiele więcej czasu, stoję przy walizce już którąś minute i głęboko zastanawiam się co ubrać, nie może być to zbyt eleganckie, bo wyjdę na nudziarę. W końcu po wywaleniu wszystkiego z walizki decyduję się na czarne spodnie i kremową koszulę na ramiączkach , która jest wykonana z na tyle prześwitującego, że widać mój stanik. Dobieram do tego czarne szpilki, po czym przeglądam się w lustrze i stwierdzam, że wyglądam dobrze. Widać tatuaże prawie wszystkie, zawsze je zasłaniam, ale teraz czuję zbyt silną potrzebę pokazania.
Biorę torebkę i teczkę z laptopem i wychodzę, zamykam drzwi kartą, którą wsadzam do torebki. W telefonie sprawdzam, gdzie powinnam iść i z ulgą stwierdzam, że wszystkie spotkania dzisiaj odbywają się w hotelu, oprócz ostatniego, które ma być w jakimś barze.
Po zjedzonym śniadaniu, gdzie poznałam dosyć fajną i miłą dziewczynę, idziemy do sali konferencyjnej. Dowiedziałam się, że Alice ma 28 lat i jest prawnikiem w tutejszej kancelarii. Całą drogę spędzamy na rozmowie, dosyć nudnej, bo opowiadam jej o nadmiernej częstotliwości spraw rozwodowych w mojej kancelarii.
Sala konferencyjna wygląda normalnie, nie ma w niej nic specjalnego. Krzesła te same co prawie wszędzie i duży stół na środku, na jednej ścianie wisi tablica do pokazywania slajdów, obok niej stoi stolik z laptopem. Wybieram jedno z miejsc i siadam, co robi także Alice. Ludzie tutaj wyglądają elegancko i naprawdę bogato, chociaż ja bardziej skłaniam się do tego, aby powiedzieć nudno. Przysięgam, że słyszę jak dwie kobiety komentują mój wygląd, cóż nie wyglądam jak reszta.
- Dzień dobry wszystkim. Ja jestem Robert Evans. Cieszę się, że będę mógł poprowadzić to szkolenie, ale na początku chciałbym, aby każdy podpisał się na tej liście- pokazuje jakąś kartkę. Wszyscy kiwamy zgodnie głową, a on podaje kartkę pierwszej osobie. Gdy ta dociera do mnie stawiam niedbały podpis, po czym podaję ją dalej i wyciągam swojego laptopa, gdyż inni już to zrobili.
W momencie kiedy to całe szkolenie się kończy oddycham z ulgą i w pośpiechu wychodzę z sali. Co prawda nie było źle, ale ten gościu miał naprawdę usypiający głos.
- Idziesz na obiad?- pyta mnie Alice, kiedy mnie dogania.
- Najpierw muszę zadzwonić- wyjaśniam, mając na myśli Zayna.
- Będę czekać w środku- odpowiada i idzie w tamtym kierunku. Ja natomiast wyciągam telefon i wpisuję odpowiedni numer.
- Komisarz Woods, w czym mogę pomóc?- zimny ton głosu sprawia, że przewracam oczami.
- Allison Williams, chcę porozmawiać z panem Malikiem- mówię od razu, bo nie mam ochoty na rozmowy z nim.
- Niestety nie jest to możliwe.
- Ma prawo do telefonów. Mam zacytować paragraf?
- Nie będzie to konieczne. Malik jest zabójcą, nie może z nikim rozmawiać- odpowiada, przez co ja staję się jeszcze bardziej zdenerwowana niż wcześniej.
- Lubię zabójców, chcę z nim porozmawiać- tłumaczę twardo i aż siadam na pobliskim krześle.
- Poczekaj chwilkę- wzdycha ciężko, czyli się poddał. Kiwam głową, co jednak było głupie, bo on i tak tego nie widział i odpowiadam ciche "dobrze".
Nim udaje mi się usłyszeć głos Zayna, słyszę jak rozmowa zostaje przełączona, a po chwili ktoś wchodzi do sali. Mija może z pięć minut.
- Co?-wita się Zayn, co jest na pewien sposób śmieszne.
- To ja Allison- tłumaczę od razu.
- Super, co chcesz?- pyta, a ja prawie przewracam oczami, bo jego głos jest naprawdę oziębły.
- Powinieneś dać szansę Williamowi, jest dobrym prawnikiem.
- Dlaczego juz nie chcesz mojej sprawy, nie ufasz mi? A może boisz się, że jeśli przegrasz twoja opinia zostanie zjebana?- Ignoruje moją wypowiedź.
- Ufam ci i nie boję się. Jestem teraz na szkoleniu, mogę wrócić dopiero za tydzień, to przedłuży wszystko. Do tego czasu mógłbyś już dawno wyjść.- odpowiadam.
- Poczekam, ten facet zwracał się do mnie jak do mordercy.
- Naprawdę chcesz czekać?- pytam podpierając głowę o rękę.
- Tak- stwierdza, czyli jest uparty.
- W takim razie do zobaczenia za tydzień- mówię z rezygnacją.
- Miłego wypoczynku- odpowiada i od razu się rozłącza, przez co nie zdążam mu odpowiedzieć, że wcale nie odpoczywam.
Dwie sprawy.
Ostatnio kiepsko u mnie z pisaniem, ale jest taka dziewczyna, ( jeśli to czytasz pozdrawiam) która swoim zachowaniem totalnie zniechęca mnie do pisania dalej. Jeśli nie przestanie się tak zachowywać zawieszam opowiadania. Nie mam już do niej siły.
W sylwester zrobię może maraton, zależy jak się będę czuła i co będę robić.
CZYTASZ
lawyer 》Zayn Malik
Fiksi PenggemarOna jest prawnikiem, a on pozwanym o zabójstwo swojej przyjaciółki. #10 in fanfiction -21.07. 2017 r. #8 in fanfiction -28.07.2017 r. #7 in fanfiction - 1.08.2017 r. #6 in fanfiction - 5.08.2017 r. #3 in fanfiction - 6.08. 2017 r.