24. "To lepiej wymyślaj miejsca na randki."

6.9K 385 17
                                    

Na następny dzień jestem bardzo zestresowana, bo nie mam zielonego pojęcia, czy on przyjdzie. Z jednej strony jestem tego pewna, ale Zayn to Zayn nigdy nie wiadomo, co on wymyśli.

O 16:45 po długiej rozmowie z jednym z bardziej wpływowych klientów, idę do łazienki, aby poprawić swój makijaż. Gdy z niej wychodzę, Zayn siedzi na fotelu na przeciwko mojego miejsca. Opiera się nonszalancko o siedzenie i bawi się swoim telefonem. Ma ubrane czarne spodnie i tego samego koloru koszulkę. Jest całe osiem minut przed czasem.

- Przypudrowałaś nosek?- Pyta drwiąco. Wzruszam ramionami i podchodzę do biurka. Wyłączam laptopa. Dokumenty wkładam do teczki i odkładam ją na półkę. Przez ten cały czas Zayn mi się uważnie przygląda.

- Na szczęście to zrobiłam- Odpowiadam w końcu. Biorę swoją torebkę i wychodzę ze swojego biura. Zayn idzie za mną, nie muszę się odwracać, żeby to wiedzieć.

-Jasmine powinnaś iść do domu- Mówię do dziewczyny, która jak zawsze siedzi za biurkiem i robi coś przy swoim komputerze.

- Pójdę, jak skończę ustalać grafik na następny tydzień.- Zapewnia mnie.

- Przepracujesz się kiedyś.-Stwierdzam. Zayn stoi gdzieś za mną i pewnie przysłuchuje się naszej rozmowie.

- Jak na razie daję radę- odpowiada i uśmiecha się. Odwzajemniam jej gest.

- No dobra. Wracam do domu.

Wchodzę do windy, Zayn także to robi. Wybieram odpowiednie piętro. Stoimy w niezręcznej ciszy, nie wiem, co mam mówić, a on wydaje się być zbyt zajęty myśleniem.

- Byłem dzisiaj na grobie Blair.-Odzywa się, gdy już jesteśmy na parterze, wychodzimy wspólnie z windy i idziemy w stronę drzwi. Patrzę na niego przez chwilę, próbując wyczytać emocje z jego twarzy, ale nie widzę tam nic. Żadnego smutku, przygnębienia, złości, gniewu. A przecież umarła jego przyjaciółka. Niemożliwym jest, że nie zrobił to na nim żadnego wrażenia. Więc musi bardzo dobrze kryć swoje emocje.

-To takie dziwne, że jej tu nie ma.- mówi dalej. Postanawiam mu nie przerywać.- Mam nadzieję, że ten kto ją zabił, zapłaci za to.

- Możesz być tego pewien- stwierdzam. W tym samym czasie wychodzimy z budynku.

- Jedziemy moim samochodem- Oznajmia Zayn, kiedy ja juz się kieruje w stronę mojego.

- A co z moim?- pytam. Zayn wrusza ramionami i idzie w przeciwną stronę. Wzdycham na tyle głośno, aby to usłyszał i idę za nim.

- Zawiozę cię jutro do pracy.

- Skąd pewność, że będę chciała z tobą jechać?

- Zostaniesz u mnie na noc.- Stwierdza, odwraca się do mnie i uśmiecha w ten swój specyficzny sposób. Przewracam na niego oczami.

- Sądzisz, że wylądujemy w łóżku?

- No może nie na pierwszej randce, ale myślę, że na drugiej już jak najbardziej. - Odpowiada. Wchodzimy do jego samochodu. Zayn odpala silnik i wyjeżdża z podjazdu, nie wiem gdzie jedziemy. Szczerze to nawet mnie to nie obchodzi.

- Ach, czyli to jest randka.- Stwierdzam. Przyglądam mu się, kiedy prowadzi. Jest wtedy taki skupiony i co jakiś czas marszczy czoło. Czekam, aż coś mi odpowie, jestem tego ciekawa. Z jednej strony chcę, aby to była randka, bo on jest naprawdę świetny, miły i nieraz nawet kochany. Ale nie mogę zapomnieć o tym, że jest moim klientem. Chociaż idąc z nim do łóżka, złamałam wszystkie zasady.

- Jak najbardziej, jedna z wielu.

- Skąd możesz to wiedzieć?

- Mam takie przeczucie, a moje przeczucia nigdy nie mylą. - Odpowiada, odrywa swój wzrok na chwile od jezdni i patrzy na mnie. Po raz kolejny dzisiejszego dnia się uśmiecha w moją stronę. Odwzajemniam jego uśmiech.

- To lepiej wymyślaj miejsca na randki.

- O to się nie martw- mówi. Jego ręka ląduje na mojej nodze i mocno ściska moje udo.

- Nie mam zamiaru.

Wiem, że rozdział miał być w piątek lub sobotę. Nie mam wytłumaczenia, czemu go nie dodałam. Ale teraz go dodaje. Mam nadzieje, ze wam się podoba. Jak myślicie, co się wydarzy w następnym rozdziale?

Kocham xx

lawyer 》Zayn MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz