18

84 10 3
                                    

       Po jakimś czasie usłyszałam głośne "Baku!" Kazumy. Dobrze wiedziałam co się działo, walczyłam ze sobą długo... jednak ciekawość wzięła górę. Otworzyłam okno na oścież i wyskoczyłam z niego, uczepiając się najbliższej gałęzi, zrobiłam obrót wokół niej i stanęłam stabilnie na drzewie. Skakałam lekko, by dostać się bliżej łąk od strony Bishy. Zawsze przy skakaniu w tym lesie po drzewach tak jak teraz, czułam się jak piórko na wietrze. Przycupnęłam w krzakach, tak by mnie nie zauważyli, jednak Kazu zdał sobie sprawę z mojej obecności. Także jakby czytając mi w myślach, nic nie wspomniał o tym blondynowi.

-Narysuj mu pyszczek Cappybary!- szepnęłam zza murku.

Nie patrzyłam jak im szło. Jedynie nasłuchiwałam co się dzieje, chciałam wiedzieć czy Yuukki da rade mu się odegrać. Po paru kolejnych godzinach odpuścili, a ja zawinęłam się do domu by szybko zejść do Kofuku. Przez jeden szelest, blondyn odwrócił się w moją stronę by sprawdzić co to, ja padłam w bezruchu z nadzieją, że dam rade uciec w odpowiednim momencie.

-Yukine! Chodź już!- na słowa Kazu odetchnęłam z ulgą, a blondyn odwrócił się w jego stronę, w tym momencie czmychnęłam czym prędzej, mogła to być moja ostatnia szansa.

-Coś ty zrobił!

-Super tatuaże!

-OMG YUKKI!

Nikt nie wytrzymał ze śmiechu i wszyscy śmiali się w najlepsze, Hiyorin jako jedyna podała blondynowi chusteczkę by się przetarł choć trochę, jednak zanim to, Kofuku zrobiła mu zdjęcie. Obserwowałam to wszystko stojąc za nim. Gestem dłoni pokazałam różowowłosej, żeby mi to wysłała i po chwili poczułam wibracje telefonu.

-Nie róbcie mi zdjęć!- wydarł się zawstydzony blondyn, po czym zakrył twarz rękoma i pociągnął nosem. Yato, już nawalony, zaczepił go.

-Nie becz już, zabiorę cię do Cappybar Landu okej?- spytał, szczerząc się jak debil, blondyn w odpowiedzi cisnął w niego chusteczką-UE! ALE JA CHCE!

-TO IDŹ SAM!

-TO BĘDZIE GŁUPIE!

-WALI MNIE TO!-skończył blondyn

Włożyłam rękę do kieszeni moich już normalnych spodni (bo znów nie chce mi się zrobić prania~) i schyliłam się nad blondynem. Lewą dłonią podniosłam mu grzywkę i odchyliłam głowę do tyłu, po czym dostał całusa w czoło.

-A według mnie bardzo się starałeś~-uśmiechnęłam się promiennie.

Po paru chwilach siedział do mnie przodem, a ja starałam się doczyścić jego twarz do końca. To ściskałam go za poliki, przekręcałam twarz w jedną i w drugą, musiało to komicznie wyglądać, bo ja przykładałam się do tego, a ten co chwila się irytował na Yato, wiercił się, unikał mnie wzrokiem i rumienił się. Podchodziłam do tego zupełnie normalnie. Ciekawe czemu on aż tak bardzo... Po wyczyszczeniu blondyna, on wrócił na swoje miejsce, a ja usiadłam za nim, oplatając go nogami w pasie i w sumie całkowicie się na nim kładąc. <no i znowu Yukki ma plecak... Tylko niech żarcia do niego nie wrzuca bo nie odzyska z powrotem... ~pani Korekta><Prawda jest taka ze jak to czytałam pierwszy raz zastanawiałam się 3 razy co miała na myśli Korektorka xD~Autorka> Tak zeszło nam jeszcze około dwóch godzin, potem odprowadziliśmy Hiyorin, ja jeszcze wróciłam z Yukkim do Kofuku i wróciłam do siebie, spróbować zasnąć.

Jednak noc ta jest niespokojna na tyle, że nie zmrużę nawet oka. Postanowiłam nie budząc nikogo, pójść na patrol. Wyciągnęłam z szuflady moje stare zaklęte bronie, które paraliżowały ayakashi, a mianowicie 6 igieł oraz...

-Gotowi- powiedział Minako, stając w futrynie- Idziemy?- uśmiechnęłam się krucho.

-Rokki, Mato- zamienili się w swoje formy broni i pojawili się na swoich miejscach przy pasku- Idziemy.- stwierdziłam i teleportowałam się z Takamagahary.

Instynktownie domyśliłam się gdzie znajdę boga wojny. W ulubionym miejscu Bezpańskiej- przy stawie w parku od strony miasta. Widziałam jak wilki z maskami szarpią Yato. Wybiłam się z czubka drzewa i z powietrza rzuciłam 6 igieł w ich stronę, pięć zjawowatych wilków padło jak na znak, a szósta ledwo minęła Norę. Podbiegłam po Niego i znów się wybiłam byleby do najbliższej świątyni.

-Khe...- nie musiałam słyszeć całości imienia by wiedzieć, że to niebezpieczeństwo.

-Minako! Aiko!- wrzasnęłam, a oni pojawili się obok i od razu ruszyli do biegu- Nie mierzymy się z nim. Zwiewajcie! Ja go zmylę! JUŻ!- Aiko nie do końca wiedziała czemu tak zrobiłam, Minako natomiast wiedział dlaczego tak się zadziało i wziął Aiko za rękę i czym prędzej uciekał.

Po paru minutach miałam nadzieję, że ucieknę, że zdążę. Moje nadzieje rozwiało pieczenie w kostce- ayakashi z mocą modulacji ciała poparzył mnie i pociągnął w dół. Uderzyłam z impetem w ziemie, które mogę zwać swoimi. Obróciłam się tak, by Yato nie oberwał za mocno i prawdopodobnie mi to się udało.

-Brać ją...- głos Bezpańskiej dosięgnął mych uszu, męska sylwetka zeskoczyła z drzewa i zabrała Yato, po czym po paru chwilach zniknęli razem z Yato... Kolejny już raz... Nie byłam w stanie mu pomóc... Powoli traciłam siły na cokolwiek, a wilki nadal nie ustępowały...

Usta dziewczyny poruszyły się bezdźwięcznie, po czym podczas pełni księżyca było słychać pisk mordu zjaw, które naruszyły spokój ludzi i jej samej. Leżała skażona, a wokół niej było niemiłosiernie wiele krwi. Po paru chwilach zapadła w sen.

~*~
JEJ! MAM ZAPASU NA JAKIEŚ DWA MIECHY O ILE KOREKTORKA MI TO POPRAWI! Cieszcie się drodzy czytelnicy, oznacza to że nawet jeśli wena mnie zostawi macie zapasu na dwa miesiące, a przy zaciśnięciu pasa nawet i na 3!
Jak się podoba do tej pory? 
Gwiazdka? Komentarz?

Płatek Śniegu [Noragami Yukki x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz