Usiadłam na skraju łóżka i wydałam z siebie długie westchnienie. Yukine nie odstępował mnie na krok, wie z czym wiąże się ta rozmowa i co w najgorszym razie z niej wyniknie.
-Bishamonten, chodzi mi o jedną z twoich broni.
-Huh?- odpowiedziała krótko- Co się stało?
-No bo... Eh... Nie umiem...- ucięłam w niemocy.
-Chodzi o to, że jedna z twych dłoni była jej bliska. Imię, które nosił członek rodziny boskiej nie zniknie, póki nie trafi w posiadanie ów boga. O tą zasadę chodzi, prawda Yuu?- spytał się mnie blondyn i rozczochrał moje włosy.
-Tak, dokładnie tą.- odparłam i podniosłam wzrok na fioletowoką- Pomożesz?
-Czekaj, co?! Przecież nikt pasujący do twojej brata, czy rodziców już nie żyje! Nie było cię tu podczas tego, więc nie mogłaś go zlokalizować!
-A tuż przed?- Spytała Aiha stojąca w drzwiach- Przepraszam. Yuume-sama, mogłam zapobiec śmierci Suzuhy poprzez przyznanie się mistrzyni, ale...
-To nie ty zabiłaś mojego brata, tylko Kuga. I dobrze.- powiedziałam szorstko- Będzie musiał zginąć przy próbie wskrzeszenia.
-Czyli Suzuha?! Był twoim bratem?! Może się pomyliłaś!- wydukała.
-NIE MA OPCJI! NIE POMYLIŁAM SIĘ! Kiedy nazwał mnie Siostrą, jest mowa o pomyłce? Po za tym...- pokazałam jej kryształ.
-Suzuha... Tak, to na pewno jego serce...- dotknęła go delikatnie, bojąc się mi go zabrać. Ja powoli przełożyłam go na jej dłoń- Mam spróbować przywrócić imię tak?- przytaknęłam- NO dobra...- westchnęła- Suzuha!- krzyknęła, a kryształ się rozbłysnął, po czym zgasł- Imię istnieje...- oddała mi Suzuhę- Wskrzeszenie powinno przejść pomyślnie...
-Cieszę się!- Krzyknął Yuukine, zagłuszając mój szloch, szloch szczęścia.
Przytulił mnie i wyszeptał do ucha "Pozwolisz mi go poznać jeszcze raz?" Zaczęłam śmiać się w duchu, ale oczywiście dalej płakałam.
-Uda się, Yuu-chan~- powiedziała Kofuku, która widocznie przyszła tu w tym samym celu- odwiedziny.
Pomagałam. Ogólnie. Zmieniałam opatrunki, razem z Yukkim i Daikoku ugotowaliśmy obiad dla wszystkich. W sumie, to ja i blondyn kleiliśmy się do siebie, a brunet nami dyrygował, starając się nas pogonić do pracy... Ale kiepsko mu to wyszło. Skończyło się na tym, że Yukki śpi u mnie. Aiko oszacowała, że Kazu wybudzi się gdzieś nad ranem. Ona zostaje, a Minato oczywiście z nią...
-Jesteśmy sami.- stwierdziłam, zamykając drzwi na klucz- Tak trochę dziwnie się będę czuć...- westchnęłam i odwiesiłam klucze na wieszak przy drzwiach. To samo zrobiłam z moim swetrem, który dziś zastąpił koszulę, która towarzyszyła mi w cieplejsze dni. Jednak gdyby nie krótka droga, z pewnością Yukki wracałby w krótkim rękawku, a ja w dwóch kurtkach.
-Przecież cię nie przelecę...- spojrzał na mnie spod łba lekko wkurzony na to, że mam niepewności.
-Ty... czekaj... co?!- wrzasnęłam czerwona jak burak, a po chwili zakryłam twarz dłońmi, by aż tak bardzo mu tego nie pokazać, jednak czułam jak i ręce zaczynały mnie piec.
-No chyba, że chcesz...- powiedział zalotnie, a po mnie od stóp do głów przeszedł dreszcz. Zrobiłam jeden stanowczy krok w przód, a potem już jak taran popędziłam w jego stronę by uderzyć czołem w jego ramię- Mam to uznać za tak?- szepnął wprost do mojego ucha.
-Jesteś okropny!- wrzasnęłam- NIENAWIDZĘ CIĘ!- zawtórowałam jeszcze głośniej.
-Też cię nienawidzę, skarbie...- powiedział delikatnie i objął mnie ramieniem- Wiesz, że się nabijałem? Jestem niewyżytym dzieciakiem, ale nie aż tak. Nic nie zrobię bez wyraźnej prośby...
CZYTASZ
Płatek Śniegu [Noragami Yukki x OC]
Fanfic" Przed wieloma laty, była wojna. Nie mówi się o niej. Jednak wśród wtajemniczonych widaomo jedno. Wojna Alfa zebrała największe żniwo. Bóstwa, modły, demony anioły. Wszystko to potwierdziło wtedy swe istnienie. Tyle że ci nieliczni...