13

126 12 0
                                    

Siedziałam, patrząc to na wiśnię, to na kryształ. Przepełniała mnie nostalgia. Gładziłam delikatnie kryształ, wiedząc, że to Suzuha. Dbałam o niego... Gdzie się nie ruszyłam, był ze mną.

-Co to?- spytał ciepły i ciekawski głos.

Odwróciłam się szybko, a łzy spadły z moich polików. Okazało się, że cały czas, który tu spędziłam, łkałam. Tak delikatnie, że sama tego nie czułam. Chłopak kucnął i wyciągnął przed siebie rękę, po czym delikatnie przyłożył ją do mojego polika, by zetrzeć kciukiem łzy. Zdobyłam się na nijaki uśmiech, a po chwili znów spojrzałam na kryształ.

-To?- spytałam w sumie i samą siebie- według legend, to mój brat.- blondyn przysiadł się obok i podstawił mi pod nos kartonik z napojem, a po słowie "brat" zasiorbał głośno.

-Brat?! Sama mi mówiłaś, że nie żyje, że nic po nim nie masz!- lekko zadrżałam i pociągnęłam nosem. Czułam, jak znów zbierają się łzy- E...- speszył się i wyciągnął rękę w moją stronę, złapał mnie za dalsze ramię i pociągnął tak, że opadłam na jego bark- Przepraszam Yuu, nie chciałem...- przeczesał ręką moje długie włosy, odsłaniając przy tym moje czoło. Pocałował je czule i oparł brodę na czubku mojej głowy. Zaczął masować moje ramię, co chwila przyciskając mnie do siebie.-Wybaczysz?- spytał szeptem.

Spojrzałam na serce mojego brata, i poddałam się chłopakowi obok.

-Tak... Yukine...

By mojego brata przywrócić do życia, należy spełnić kilka warunków. Po pierwsze, mistrz musi spróbować przywrócić imię, nawet jeśli się nie uda, musi je przekazać bogowi, którego uznaje się za rodzinę delikwenta. Po drugie, jego oprawcy muszą rozbić ten kryształ w miejscu zgonu (tego pierwszego, przed laty), a potem sami mają zginąć. Przy obu musi być obecny bóg, który jest rodziną i bóg, który był jego mistrzem. Wyjaśniłam procedury Yukkiemu, dodatkowo tłumacząc, co się właściwie stało.

-Skoro to Kuguha, zabił twego brata, to nie zabrałby tego?

-Nie. Skoro widziałam to na własne oczy, bał się do niego podejść ze względu na to, że jego mogłam rozedrzeć na pół bez broni...

-Widziałaś śmierć brata po raz drugi?!- wydarł się zszokowany- Biedactwo moje... Kto był jego mistrzem?

-Bishamonten.- odpowiedziałam prędko.

-Co?! Przecież większość jej broni umarła! Sama je zabiła! Skąd ma pamiętać?!

-Bo on zginął chwile przed tym rabanem. To w sumie poniekąd przez niego Kazuma został chwilowo wydalony.

-Suzuha?!- jękną zszokowany po połączeniu wątków- Imię się zgadza! Ale mogłaś pójść do niej, wiedziałaś, mogłaś wziąć go pod swoje skrzydła...

-Nie wiedziałam. Dzieciaki mnie zabierały, albo Bisha i Kazu, prawie nikogo nie znałam... Właśnie! Chodźmy ich odwiedzić! Nawet dzień nie minął... Ale może można im jakoś pomóc? Prawda?- spytałam nieco energiczniej, na co blondyn się uśmiechnął.

-Nie cały dzień... A tyle się zmieniło...- popatrzył na mnie z troską- Szczególnie to "kim" dla siebie jesteśmy.

Wczoraj po tym, jak Minako i Yato się uspokoili, a ja już całkowicie się uspokoiłam to zasnęłam. Yukki wziął mnie na górę i ułożył w swoim futonie. Obudziłam się nad 4, a on spał na siedząco, tuż obok mnie. Kilka razy pociągnęłam go za rękaw, a ten wstał wystraszony, że coś się stało i prawie się przewrócił.

-Kładź się.- powiedziałam cicho.

-C-co?! Będzie ci niewygodnie! Nie!-zaprotestował, mając mnie na względzie.

-Bardziej się martwisz o mnie jak o siebie i vice-versa- szepnęłam i siłą zmusiłam go, by położył się obok. Zakryłam go kocem i wtuliłam się w jego tors. Był ciepły.

-Ugh...-stęknął i objął mnie ramieniem- kłopotliwa jesteś...

-Ty też, ale... Ale chyba...- zacięłam się i nie wiedziałam co powiedzieć, ale w końcu- Ale chyba, za to cię kocham.- powiedziałam przerażona jego reakcją.

-To ty... Kochasz? Mnie?-spytał-Mnie?- zaczerwienił się i ucałował mnie w czoło- też cię kocham. Wiesz?

-Teraz już wiem...- i po tym film mi się zerwał.

Z rana wyszłam ekspresowo z domu Kofuku i poszłam pod sakurę, odsapnąć, wrócić do brata.

Po chwili byliśmy już w Takamagaharze. Powoli przedzieraliśmy się przez las, który dzielił mnie i główną zainteresowaną. Szliśmy trzymając się za dłonie. Kryształ trzymałam w szczelnie zaciśniętej piąstce. Po przekroczeniu granicy między naszymi terenami, usłyszałam dzwonki. Spięłam się lekko, bo to oznacza, że nie chce gości. Przyjęłam pozycję obronną, na co blondyn się zdziwił.

-Słyszałeś, że mogę dzierżyć twe imię?- zaprzeczył mi ruchem głowy- To już wiesz. Sekki!- krzyknęłam, a dwa Śnieżne ostrza pojawiły się w moich dłoniach.

-Yuume, możesz wejść!- usłyszałam głos staruszki, jakby czatującej na me przybycie- Opuść broń dziecko. Jesteście bezpieczni.- rozluźniłam mięśnie i stanęłam prosto.

-Yukki, powróć.- wydałam komendę, po czym znów trzymałam blondyna za dłoń. Staruszka zdziwiona faktem gościa, puściła nas prosto do Bishy.

Szłam powoli między sypialniami, aż do pokoju głównego, czyli sypialni najważniejszej osoby- Boga. Zapukałam trzy razy i zapytałam czy można wejść. Odpowiedziało mi ciche przytaknięcie. Uchyliłam drzwi i najpierw weszłam sama.

-Masz zakaz ataku. Rozumiesz?- powiedziałam poważnie, a blondynka wciąż słaba przytaknęła- Wejdź Yukine...- szepnęłam, a jej źrenice się zmniejszyły- Nie waż mi się podnieść na niego ręki.- warknęłam obronnie.

-JAK ŚMIESZ WPROWADZAĆ YATO W MOJE PROGI!?- Krzyknęła, leżąc w łóżku ze zmęczenia.

-NIE YATO! A KOGOŚ KOGO KOCHAM ROZUMIESZ?!- wrzasnęłam równie głośno co ona.

-Ale... Ale...- westchnęła z rezygnacją- Wejdźcie.

-W-witam...- powiedział drżącym głosem- Chciałem wiedzieć, jak się pani czuje i jak czuje się Kazuma...- widocznie się bał.

-Ane-sama... Jak się czujesz?

-Dobrze, Fumiha.- powiedziała, ale kłamała.

-Fumi-chan- szepnęłam pogodnie do dziecka- Idź i zajmij się Karuhą i Kazuą po oczyszczeniu Aihy, dobrze?- pogłaskałam dziewczynkę po głowie- Spokojnie, zajmę się Veeną.

Widziałam, że Kazu leży w łóżku wstawionym obok. Wiedziałam od chłopaków, że był także mocno zraniony. Odsłoniłam go i mnie zatkało.

-CZYŚCIE OSZALELI?!- Wrzasnęłam- Yukine, leć po apteczki i po pokrzywę z ogrodu, ja dzwonię po Aiko. Bishamon, przecież jego rany się rozeszły! Powinniście go sprawdzać co chwile!

-Krwawi?!- Bisha się przeraziła, chciała się zerwać, ale ktoś ją zatrzymał. Minato, Aiko i jego przeczucie.

-Spokojnie, ogląda nas lekarz.- powiedział wesolutko, a Aiko przybiegła do mnie.

Minato dostał w sumie identycznie zadanie co Yukki- pokrzywy. Gdy tylko dostałam część, wycisnęłam z nich soki w moździerzu i podałam dziewczynie jako lek. Nie dość że odkażają, to zakażenie duchowe znika. Dzięki szybkiej akcji był bezpieczny. Ale Aiko nie ryzykowała, bo to jej przyjaciel. Siedziała u nich na warcie, dopóty brunet nie miał się obudzić.

-Bishamonten- zagadnęłam- Ja tu w innej sprawie. Pytanie tylko, czy dobrze się czujesz.

~*~

Obiecałam że będzie w tym roku. TO JEST! Przypominam wam jednak że oba specjale były jako wyrwa czasowa i działy się gdzieś w między czasie xD

Wszystkiego najlepszego w 2017 miśki <3

Będę pisać dalej ^^

Płatek Śniegu [Noragami Yukki x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz