Gdy weszłam do haremu od razu zobaczyłam Sarę, która czekała na mój powrót. Najchętniej poszłabym teraz się przespać po tym strasznym dniu, ale ona zaczęła mnie wypytywać.
- I co ci powiedziała sułtanka Yasemin?- Pomoże mi uciec - szepnęłam.
- Naprawdę chcesz to zrobić? Myślałam, że szczyt głupoty osiągnęłaś podczas rozmowy z władcą.
Rzuciłam w nią poduszką, na co dziewczyna zachichotała.
- Oj żartowałam.
- Dlaczego nie? Chcę wrócić do mojej rodziny to takie złe?
- Nie skąd, ale będę cię podziwiać do końca życia jeśli ci się uda, a raczej wam. Kiedy odchodzisz?
- W piątek w nocy.
- No cóż pewnie już teraz byłabyś w drodze ale dzisiaj czwartek.
- Co to ma wspólniego z moją ucieczką?
- Czwartkowa noc jest święta. Sułtan wtedy spędza ją ze swoją haseki.
- Hmm... ciekawe którą. Czy one mają jakiś kalendarz czy działa zasada na którą padnie wybór to ta przychodzi?
- Dwa pierwsze czwartki Yasemin, dwa kolejne Rabia. Pomyśl tylko. Jesteś wybrana na żonę Murada przez Valide. Masz drogę na skróty do bogactwa i wielkiego szczęścia.
- Jasne, jako ta trzecia.
- Rabia ma problem z poczęciem dziecka, mówią, że jest jałowa, a jeśli to się potwiwrdzi, zostanie wygnana. Jeszcze nic straconego.
- Ja już postanowiłam. Nie będę kolejną zabawką dla waszego sułtana.
- Dobrze, jak sobie chcesz.
Następnego dnia wczesnym popołudniem wracałam z lekcji razem z dziewczynami. Nie rozumiałam po co mam się uczyć tureckiego skoro znam ten język i tylko się nudzę. Mogłabym chodzić tylko na lekcje zasad, jednak nikt nie słuchał moich protestów.
- Destur Safiye sultan hazretleri! - rozległ się nagle głos strażnika.
Wszystkie ustawiłyśmy się w rzędzie, a sułtanka przechodziła obok. Tym razem wyglądała jeszcze bardziej wyniośle niż wczoraj. Miała granatową suknię wysadzaną diamentami a na głowie srebrną tiarę. Ciekawe jak długo codziennie rano przygotowuje się do wyjścia.
- Cennet! Przygotujesz Monicę do alkowy. Dzisiaj uszczęśliwi mojego syna. - rzekła Valide.
- Tylko nie to - powiedziałam cicho.
- Słucham?
- Yyy... to dla mnie wielki zaszczyt pani. - wypowiedziałam nauczoną formułkę.
Kątem oka zobaczyłam jeszcze jak Leila idzie do komnaty Yasemin.- Oczywiście pani - przytaknęła Cennet.
W komnacie Yasemin
- Sułtanko, mam źle wieści! - Leila podeszła do Yasemin i przekazała to co zobaczyła w haremie.Sułtanka zaczęła chodzić w kółko, myśląc co powinna zrobić. Najchętniej od razu by pobiegła i wyrzuciła Monicę z pałacu, ale tak nie mogła postąpić.
- Safiye chyba do reszty postradała zmysły, to dziecko pewnie nawet nie zakwitło a ona już chce ją wepchnąć do alkowy. Ale mi nie przeszkodzi. Pozbędę się tej małej żmiji. Jeśli nie dzisiaj to jutro.
W komnacie Valide.
Sułtan Murad wszedł do komnaty matki, chciał razem z nią zjeść obiad, gdyż dawno nie rozmawiali. Szanował valide, bo dzięki niej zasiadał teraz na tronie. Akceptowała każdą jego decyzję i pomagała w razie problemów. Takiej właśnie osoby potrzebował jako młody władca.- Valide - podszedł do Safiye i ucałował jej dłoń.
- Witaj synu - uśmiechnęła się. Cieszę się, że przyszedłeś.
Podczas gdy jedli sułtanka poinformowała syna, że przyjdzie do niego nowa nałożnica.
- Dobrze matko, mam nadzieję, że jak zawsze wybierzesz kogoś odpowiedniego- przytaknął władca.
- Podobno chciałabyś abym ożenił się trzeci raz, ale wiesz, że w moim sercu są dwie piękne haseki.Safiye westchnęła i spojrzała na niego.
- Nie chcę abyś odtrącił Yasemin lub Rabię synu. Chodzi mi wyłącznie o twoje dobro oraz państwa osmańskiego. Twój pierwszy ślub był w celach politycznych i ja cię namówiłam, abyś przyjął ofertę władcy Hiszpanii, ponieważ mamy wiele korzyści z tego sojuszu. Drugi raz ożeniłeś się z kobietą, która wciąż nie dała ci potomka. Chciałabym abyś tym razem sam wybrał, ale wybrał dobrze.
- Pożyjemy, zobaczymy matko. Na ten etap nie wyobrażam sobie ślubu z inną kobietą.
- Jestem pewna, że ci się spodoba. Jest bardzo młoda i ładna.
- Więc czekam na dzisiejszy wieczór - uśmiechnął się lekko.
Wieczorem
Stałam przed drzwiami do miejsca, które kobiety w haremie nazywają rajem, a ja najchętniej bym stąd uciekła. Czułam się zestresowana, a na policzkach na pewno miałam rumieńce.- Cennet, ja nie chcę tam iść. - powiedziałam cicho.
- Nie bądź głupia. Wszystkie dziewczęta w haremie marzą o tym żeby być na twoim miejscu. No idź już.
Nie ma to jak pomocna kalfa. Weszłam powoli do środka i drzwi się zamknęły. Serce waliło mi jak młotem, ale tak jak uczyła mnie Cennet, gdy sułtan podszedł uklękłam i pocałowałam jego szatę. Murad delikatnie uniosł mój podbródek po czym wstałam. Pogładził mnie włosach i patrzyliśmy sobie w oczy.
- Ostatnio jak się spotkaliśmy byłaś bardziej rozmowna- uśmiechnął się.
- Poznałam już zasady, panie. - wyjaśniłam.
- Bardzo dobrze, jednak nie wierzę, że pod ich wpływem można zmienić charakter.
- Oczywiście że nie. Nie mam zamiaru podporządkowywać się temu co mówi Cennet.
- Przecież właśnie to zrobiłaś przechodząc przez próg tej komnaty.
Zmieszałam się trochę na te słowa, jednak nie chciałam pozwolić mu wygrać. Nie będzie miał nade mną przewagi, udowodnię, że uległość i wrażliwość nie są moimi dominującymi cechami. Cóż szkodzi się trochę zabawić, postawię wszystko na jedną kartę.
- Podporządkowałam się sytuacji w jakiej mnie postawiono, nie zasadom. - oznajmiłam patrząc prosto w jego oczy. - Skąd mogłam wiedzieć jakie są twoje wymagania. Może chciałeś ślicznej, delikatnej dziewczynki? Jeśli tak, muszę cię rozczarować mój panie, nie jestem taka. - powiedziałam po czym odwróciłam się na pięcie i już miałam odejść, gdy Murad złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
- Nie pozwolę ci odejść - szepnął mi do ucha. - Uwielbiam takie jak ty. - rzekł zdejmując ramiączka z mojej sukni.
Czas prowadzić grę dalej.
- Naprawdę? - zapytałam po czym wyrwałam się z jego objęć i poprawiłam suknię. - Czym więc różnię się od twych nałożnic? Nie jestem ci potrzebna. Zapomnisz o mnie i wrócisz do nich oraz do swoich haseki.
- Ależ nie! - zawołał po czym podszedł do mnie i objął mnie w talii. - Jesteś inna, piękna i dumna jak najprawdziwsza sułtanka całego świata. Chcę tylko ciebie. - mówił całując mnie po szyji. - Cały harem ci nie dorównuje, drugiej tak wspaniałej kobiety nie spotkam nigdy. Taka młoda, a taka cudowna.
- Będę haseki sułtana całego świata?
- Tak, najlepszą i najpiękniejszą.
Chwycił mnie w ramiona i zaniósł na łoże, kochaliśmy się całą noc. Obawiałam się zrobić to pierwszy raz, ale byłam szczęśliwa. Całe zdenerwowanie tamtego wieczoru opadło, a jedna noc sprawiła, że chęć powrotu do domu minęła. Chciałam tutaj być, razem z nim. Chciałam zostać sułtanką, haseki władcy świata.
...
Komentarz + Gwiazdka = Motywacja 😉
CZYTASZ
Sułtanka Nursen
FanfictionMonica w wieku 14 lat trafia do haremu sułtana Murada, jej życie już nigdy nie będzie takie samo. Walka o władzę, intrygi i morderstwa. {Książka jest poprawiana i częściowo pisana na nowo.}