Rozdział VIII ~ Na granicy

1K 51 4
                                    

Gdy wieczorem Sara pojawiła się w mojej komnacie życząc mi dobrych snów od razu przeprosiłam ją za swoje zachowanie w ogrodzie. Nie chciałam się kłócić z jedyną bliską mi osobą tutaj. Kiedy myślałam co mi powiedziała, okazało się, że ma dużo racji. Co z tego że jestem faworytą władcy. Muszę zostać jego haseki i urodzić syna, by stać się sułtanką. Nie da się przejść tej drogi na skróty. Sara ucieszyła się, że zrozumiałam to co chciała mi przekazać i oznajmiła wiadomość, że Murad chce się ze mną widzieć.

...
Następnego dnia, gdy wracałam do haremu byłam szczęśliwa szczególnie, gdy wyobrażałam sobie zazdrość Yasemin, która już bardzo rzadko widywała się z sułtanem. Jest moim największym zagrożeniem i każdego dnia modliłam się aby urodziła dziewczynkę. Ledwie przekroczyłam próg swojej komnaty, podbiegła do mnie Sara z nowymi wieściami.

- Yasemin wieczorem organizuje przyjęcie w haremie. Była tutaj rano, mam ci przekazać żebyś także przyszła.

- Niemożliwe. Przecież mnie nienawidzi.

- To prawda. Odkąd pojawiłaś się w pałacu sułtan jej prawie nie zauważa. Ale słyszałam wyraźnie, pójdziesz tam?

- Właściwe dlaczego nie. Może się wreszcie opamiętała i przestała widzieć we mnie wroga.

Na te słowa Sara zaczęła się śmiać i przez dłuższą chwilę nic nie mówiła.

- No co? Moja mama zawsze mówiła, pamiętaj Monica w każdym człowieku jest dobro, czasami trudniej je dostrzec, ale nikt nie rodzi się zły.

- Jakby twoja mama poznała Yasemin, zmieniłaby zdanie. Ta kobieta gdy widzi dla siebie dużą korzyść, zrobi wszystko.

- Ale jaką korzyść miałaby z organizowania przyjęcia?

- Jeszcze nie wiem. Może chce się tylko pochwalić tym, że jest pierwszą haseki i matką księcia.

- Zobaczymy. Przygotuj mi proszę jakąś suknię na wieczór.

...
W komnacie sułtanki Safiye
- Moja córko, nie smuć się. Twój mąż Hasan pasza był zdrajcą, naprawdę nie warto po nim płakać.

- Ja wiem, że on był niewinny matko. Dlaczego sułtan go zabił, dlaczego go nie powstrzymałaś?

Safiye westchnęła ciężko. Odkąd Nadire przyjechała rano do pałacu, próbowała jej wszystko wytłumaczyć i pocieszyć ale z marnym skutkiem. Że też akurat nieszczęście musiało trafić na jej najmłodszą i najbardziej wrażliwą córkę.

- Wiem, że ciężko ci się z tym pogodzić, jednak mamy dowody na winę paszy. Zdradził twojego brata, namawiał do buntu... Naprawdę skazanie go na śmierć było jedynym wyjściem.

- Nie wierzę ci. Szkoda, że odbierając mu życie nie pomyśleliście o mnie i moim synku. Hasan był dobrym człowiekiem, nigdy nas nie skrzywidził. Chcę wrócić do naszego domu.

Safiye powoli miała już dosyć jej zachowania. Po raz setny mówiła to samo, ale do młodej sułtanki nic nie docierało. Próbowała wychować ją na silną, niezależną kobietę jak starsze córki, ale ona była taka delikatna, że mogło ją zranić każde słowo. Valide nie zamierzała już tego tolerować, w tym pałacu nie ma miejsca na uczucia.

- Dość tego Nadire. - powiedziała stanowczo. - Pogódź się wreszcie z tym, że twój mąż okazał się zdrajcą i chciał skrzywdzić naszą rodzinę. Zacznij się w końcu zachowywać jak sułtanka, którą jesteś i przestań płakać nad tym człowiekiem. Nie chcę cię widzieć smutnej ani w żałobnych sukniach. Dla twojego dobra zostaniesz tutaj razem z dzieckiem. Niczego ci nie zabraknie i będziesz mogła zacząć wszystko od nowa.

Sułtanka NursenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz