Po śniadaniu z władcą wróciłam do haremu, gdzie służące zaczęły przygotowywać moją komnatę na piętrze faworyt. Najpierw komnata potem ślub. Byłam zadowolona i dumna z siebie kiedy patrzyłam na twarze pozostałych dziewcząt. Nawet nie zdają sobie sprawy, że zostały zapomniane. Mogły tylko z zazdrością patrzeć na moje zwycięstwo. Kiedy urodzę syna, moja pozycja umocni się już na zawsze. Moja radość była jeszcze większa kiedy przyszli słudzy ze skrzynią podarunków od sułtana. Rozkazałam aby wnieśli ją na górę i razem z Sarą poszłyśmy oglądać prezenty. Nie chciałam aby ktoś inny je widział, zresztą Mahfiruz i Ayse i tak wyglądaja jakby miały zaraz wybuchnąć.
Po wejściu do komnaty od razu otworzyłam skrzynię, a moim oczom ukazało się mnóstwo nowych sukien i biżuteria.
- Wszystko jest takie piękne, widać że spodobałaś się sułtanowi - przyznała Sara również oglądając wszystkie prezenty.
- Masz rację, wszystko tak bardzo mi się podoba, że nie wiem co założę jako pierwsze. Proszę to dla ciebie - Uśmiechnęłam się i podałam przyjaciółce jasno - zieloną suknię.
- No coś ty, przecież to twoje...
- Weź proszę, jesteś tutaj jedyna osobą, która mnie lubi. No śmiało przymierz ją.
Kiedy w końcu Sara dała się namówić i poszła ubrać suknię, wzięłam jedno z pudełek z biżuterią i otworzyłam je, a w środki był cudowny czerwony pierścień. Od razu założyłam go na palec i patrzyłam na swoją dłoń.
- I jak? - zapytała z uśmiechem Sara, gdy wróciła.- Świetnie wyglądasz, ten kolor ci pasuje.
- Dziękuję ci.
- Nie ma za co, trzymaj się mnie to jeszcze dużo rzeczy dostaniesz. - powiedziałam pewnie.
- Czyżbyś nagle zmieniła plany? Już nie chcesz wyjechać?
- Tak, zmieniłam plany, Yasemin będzie musiała jakoś to przeżyć.
- Będzie chciała się ciebie pozbyć i Rabia także.- Niech tylko spróbują, nie boję się, a jeśli coś mi się stanie to one opuszczą ten pałac.
- Nie bądź taka pewna, Yasemin ma tutaj ogromne wpływy chodź nie tak duże jak by chciała, ponieważ sułtanka Safiye skutecznie utrudnia jej życie.- Opowiedz mi coś o niej, skąd ona się wzięła?
- Zacznijmy od tego, że nie jest niewolnicą i nigdy nie była. Powinnaś to wiedzieć, bo daje jej to nad tobą wielką przewagę. Jest córką króla Hiszpanii tenże król można powiedzieć oddał ją sułtanowi jako prezent pięć lat temu. Sułtan Murad wtedy zasiadł na tronie, a on chciał uniknąć wojny z Osmanami. Nawet sułtanka Safiye chciała tego małżeństwa. Sojusz z Hiszpanią jest dosyć opłacalny. Yasemin nie była zadowolona, ona nadal nie może znieść tego, że ojciec ją sprzedał. Jest księżniczką, ale należy do sułtana i jest jego poddaną co w pewnym stopniu ją jednak ogranicza. Po pewnym czasie urodziła dwójkę dzieci i podobnież kocha sułtana. Ja w to jakoś nie wierzę. To jest polityczna gra, a każda gra ma swoje zasady i będzie ci trudno je złamać.
Przez chwilę zrobiło się zupełnie cicho.
- Hmm... Rozumiem, na razie lepiej nie wybiegać w przyszłość. Muszę się dobrze zastanowić jak umocnić swoją pozycję.- Pierwszy krok już zrobiłaś, w niedługim czasie powinnaś przejść do następnego. Musisz dać sułtanowi syna.
- Spokojnie, dam mu dużo dzieci, synów, którzy pomogą mi osiągnąć cel.
- Nie wątpię. - uśmiechnęła się.
Po chwili do komnaty weszła Leila.
- Monica hatun, chodź ze mną. Sułtanka cię wzywa.
- Nie nauczyli cię pukać? Z tego co wiem służące nie mogą wchodzić do komnat kiedy chcą.
- Sama jesteś niewolnicą, głupia. Jedno spotkanie z władcą nie czyni cię sułtanką. - rzuciła ze złością.
- Skąd możesz to wiedzieć? - zapytałam i pogłaskałam swój brzuch. - Zresztą nieważne, już idę.- mrugnęłam porozumiewawczo do Sary i wyszłam za służącą.
W komnacie Yasemin
- Wszystko za niedługo będzie gotowe, będziesz mogła wyjechać do swojego domu - powiedziała sułtanka, gdy weszłam do jej komnaty.- Dziękuję, że chcesz mi pomóc, ale ja nie chcę wyjeżdżać.
- Jak to nie? Jeszcze niedawno tęskniłaś za rodziną.
Yasemin wyglądała na zaskoczoną, ale musiała wiedzieć, że to pod wpływem Murada chcę zostać w pałacu.
- Byłam wczoraj u sułtana. Zostanę jego haseki. - powiedziałam pewnie. - A ty będziesz oglądać nasz ślub.
Sułtanka zaśmiała się.
- I co? Myślisz dziecko, że po jednej nocy z nim on nagle cię pokochał? Chyba śnisz, w jego sercu jest miejsce tylko dla jednej osoby i to ja nią jestem. Było już sporo takich jak ty, on zawsze do mnie wraca.
- Ty wiesz swoje, a ja wiem swoje. Czy chcesz czy nie ja tutaj zostanę. Władca jest mną zauroczony, znudziłaś go. Trudno ci się z tym pogodzić, ale taka jest prawda.
- Jak możesz tak do mnie mówić?! - krzyknęła i podniosła rękę chcąc uderzyć w policzek.
Zdążyłam jednak chwycić jej rękę uniemożliwiając ten czyn.- Jestem faworytą władcy. Chcesz żeby on dowiedział się tym zajściu? Chyba nie byłby zadowolony. - powiedziałam spokojnie.
- Nie zrobisz tego, on i tak by ci nie uwierzył.
- Czyżby? Chcesz się przekonać?
Yasemin tylko zacisnęła usta.
- Wyjdź stąd. Nienawidzę cię i nie chcę cię widzieć. - wycedziła.
Ukłoniłam się i szybko wyszłam.
...
Yasemin spojrzała na drzwi, a potem powiedziała do Leili.
- Słyszałaś ją? Uważa się za niewiadomo kogo, ale zobaczysz długo tu nie zostanie!
- Z pewnością sułtanko - przytaknęła służąca....
Po tej rozmowie wróciłam do haremu.
- I jak było? - zapytała Sara.- Ciekawie nie powiem. Nie rozumiem co ja jej takiego zrobiłam zrobiłam. Nic przecież, a ona mnie tak nienawidzi, że gdyby wzrok mógłby zabijać byłabym już nieżywa. - westchnęła.
- Eh no wiesz, sułtanka czuje w tobie zagrożenie to dlatego, lepiej na siebie uważaj.
W odpowiedzi tylko machnęłam ręką. - A niech ją piekło pochłonie. I tak osiągnę swój cel....
Komentarz + Gwiazdka = Motywacja 😊
CZYTASZ
Sułtanka Nursen
FanficMonica w wieku 14 lat trafia do haremu sułtana Murada, jej życie już nigdy nie będzie takie samo. Walka o władzę, intrygi i morderstwa. {Książka jest poprawiana i częściowo pisana na nowo.}