Rozdział XIV - Rodzinne Interesy

561 34 4
                                    

W komnacie Yasemin

Księżniczka siedziała przy stole i czytała list napisany przez jej brata. Czytała go już trzeci raz, ale treść była niezmienna. Złowrogie słowa raz po raz przemykały w jej myślach. Skończy się panowanie Osmanów, Nadajedzie dzień gdy spełnią się nasze marzenia słodka siostro, wyrwę cię z rąk tego bezbożnika i to my wspólnie będziemy rządzić światem, Bądź gotowa, już wkrótce ujrzysz hiszpańską flotę z okna twojej komnaty. Kocham cię Bello. Do zobaczenia.

Oszalał, z pewnością postradał zmysły. A może jego doradcy podsunęli mu tak niedorzeczny pomysł? A może planował to od dawna? Yasemin próbowała przypomnieć sobie twarz jej ukochanego brata kiedy widziała go po raz ostatni przed wyjazdem do Stambułu. Miał wtedy zaledwie dziesięć lat i płakał, chociaż przy ojcu starał się powstrzymać łzy. Mały, kochany Alexander... Tylko on zwracał się do niej zdrobniale ,,Bella" co było skrótem od jej dawnego imienia- Izabela. Księżniczka już niemal zapomniała o swoim poprzednim życiu na królewskim dworze. Teraz kilka słów szybko spisanych na listownym papierze spowodowało bolesne ukłucie w jej sercu. Dlaczego miałaby wracać do Hiszpanii? Była sułtanką, pierwszą i ukochaną haseki władcy świata, matką następcy tronu. Czego mogła chcieć więcej? Yasemin wiedziała, że już nigdy nie wróci do domu. Wiedziała to, odkąd po raz pierwszy przekroczyła mury pałacu. Tutaj poznała Murada, mężczyznę jej życia. Była dla niego tylko podarkiem od hiszpańskiego króla, któremu zależało na dobrych relacjach z młodym sułtanem. Potem jednak zauroczenie przerodziło się w miłość, która trwała już od siedmiu lat.

Rozmyślania księżniczki przerwało pukanie do drzwi. Szybko więc schowała list i zezwoliła na wejście Leili, która prowadziła za rękę małą sułtankę Selin.

– Miłego poranka, pani – przywitała ją służka. – Odprowadziłam już księcia Mustafę na lekcje.

– Dziękuję Leilo – powiedziała Yasemin i uśmiechnęła się do córki. – Co byś chciała dzisiaj robić, skarbie? Może pójdziemy do ogrodu?

– Chciałabym zobaczyć koniki – oznajmiła Selin.

– Dobrze, Leila pójdzie z tobą. Ja muszę iść odwiedzić tatę, ale potem do was dołączę.

Księżniczka pogłaskała córkę po włoskach i wyszła z komnaty.
_______________________________________

Yasemin z bijącym sercem patrzyła jak sułtan czyta list, a jego oblicze stawało się coraz bardziej poważne. Wreszcie skończył, zlustrował żonę jakimś nieodgadnionym spojrzeniem i...wybuchnął śmiechem. Księżniczka spodziewała się w tym momencie absolutnie wszystkiego, ale na pewno nie tego. Zaskoczona patrzyła na Murada.

– Nie – stwierdził po chwili.

– Co nie?

– Nie może cię stąd zabrać. Jesteś moją żoną i matką moich dzieci. To czyste szaleństwo. Czy to na pewno list twojego brata?

– Przecież widzisz jego pieczęć – wycedziła Yasemin nie wiedząc do czego zmierza ta rozmowa.

– Alexander musi być naprawdę głupcem, skoro chce doprowadzić do wojny. Jeśli zobaczę w porcie chociaż jeden hiszpański statek, zerwę warunki naszej umowy.

Yasemin pobladła. Zerwanie umowy oznaczało dla niej utratę wolności i wszystkich przywilejów jakie posiadała z tytułu księżniczki. Nie będzie mogła wychodzić z pałacu kiedy ma na to ochotę, jej fundacja przejdzie w czyjeś obce ręce, budowa opłaconego przez nią meczetu nigdy się nie zakończy. Straci szacunek mieszkańców Stambułu i kobiet w haremie, a najgorsze, że Nursen jeśli urodzi chłopca będzie z nią na równi.
Yasemin zadrżała na samą myśl o tak okrutnym losie i zaraz poczuła silne kopnięcie dziecka aż musiała oprzeć się o stolik.

Sułtanka NursenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz