Był wieczór, za oknem było ciemno i padał deszcz. Niewielkie miasteczko pogrążone było we śnie, ale nie wszyscy spali. Monica leżąc na plecach wpatrywała się w sufit, była naprawdę zmęczona, ale sen nie nadchodził. Cały dzień spędziła pomagając matce w domowych pracach, wieczorem wybrała się na spacer, ale nie sama. Razem z nią szedł chłopak, ten sam o którym teraz myślała - Leon. Znała go już od dawna, ale uczucie między nimi narodziło się jakieś kilka miesięcy temu. Była pewna, że to on jest tym jedynym. Czekając na sen, planowała przyszłe życie z ukochanych.
...
Nad ranem usłyszałam jakieś krzyki i odgłosy bieganiny. Wstałam z łóżka i zobaczyłam matkę stojącą przy oknie.- Co się dzieje? - zapytałam cicho, żeby nie obudzić rodzeństwa. Siostra i brat słodko spali.
Matka nie zdążyła odpowiedzieć, bo ktoś zapukał do drzwi.
- Nie ruszaj się, ja otworzę. - powiedziała i podeszła do drzwi. Była tam jakaś kobieta.
- Przyjechali janczarzy, chcą zobaczyć wszystkie 14 letnie dziewczyny jakie tutaj są. Inaczej spalą wioskę. Szukają ciebie - staruszka wskazała palcem na Monicę i wyszła.
- Mamo... Ja muszę tam iść. - spojrzałam na swoją rodzicielkę.
- Nie kochanie, nigdzie nie pójdziesz. Nie mogę cię stracić - jej oczy zaszły łzami.
- Chcesz zginąć? Słyszałaś co ta kobieta powiedziała. Posłuchaj, obiecuję ci,że wrócę. Opiekuj się nimi. Są jeszcze bardzo mali i bez ciebie sobie nie poradzą - podeszła do siostry i brata i pocałowała ich w policzek. Następnie mocno przytuliłam matkę, szepcząc jej do ucha ostatnie słowa pożegnania i wyszłam.
Na placu było już sporo ludzi, w tym ok. 10 dziewczyn w jej wieku, większość z nich była moimi przyjaciółkami. Stałam nieruchomo wpatrując się w żołnierzy i zastanawiałam się dlaczego tu przyszli.
Wtedy odezwał się jeden z janczarów.
- No dobra, która z was to Monica? Zaległa cisza.- Jeśli się nie odezwie, zabijemy wszystkie - zagroził.
Skąd oni mnie znają? - myślałam, dłużej nie mogła czekać. Czułam jak serce bije mi coraz mocniej a nogi miałam jak z waty.
- To ja. Ja jestem Monica- wyszłam na środek i spojrzałam na żołnierzy.
Na twarzy jednego z nich pojawił się uśmiech.- Bardzo dobrze - powiedział. Pojedziesz teraz z nami. Mamy dla ciebie powóz. Sułtan cię oczekuje.
- Jak to? Przecież on mnie nie zna i ja go nigdy nie widziałam. Jakim prawem chce mnie oddzielić od rodziny? To okropne barbarzyństwo.
- Masz szczęście skarbie, w pałacu będzie ci jak w raju - zaśmiał się jeden z janczarów.
- Nie zgadzam się.
- Zahir Aga! - krzyknął dowódca. Wtedy jeden z żołnierzy wyciągnął miecz i podszedł do dziewczyny, która była najbliżej jego.
- Pójdziesz z nami albo ją zabijemy, a potem i tak pójdziesz.
- Dobrze, zostawcie ją. - powiedziałam słabym głosem.
Wyszliśmy z miasta i tak jak powiedział janczar, stał tam wspaniały powóz, który miał mnie zawieźć do piekła, znanego jako pałac Topkapi.
- Ucieknę nawet stamtąd, wrócę do mojej rodziny i do Leona. - powiedziała do siebie wsiadając do środka.
Pałac Topkapi
Yasemin szła do komnaty Safiye, była zdenerwowana, gdy weszła do środka nawet się nie ukłoniła przed Valide, która siedziała na ottomanie, przeglądając jakieś listy.- To prawda?! - krzyknęła. Odpowiadaj czy to prawda!
- Za kogo ty się uważasz? Nie podnoś głosu w mojej obecności.
- Nie mów do mnie jak do niewolnicy, bo nią nie jestem! I radzę ci o tym nie zapominać.
- Grozisz mi? To, że uważasz się za hiszpańską księżniczkę nie zmienia faktu, że jesteś poddaną sułtana i nie masz tutaj żadnej władzy, a mój syn gdyby tylko chciał mogłby zrównać twój kraj z ziemią.
- Wiem, że od dawna chcesz aby tak zrobił, ale on mnie kocha. Mam inną sprawę, podobno sprowadzasz nową nałożnicę dla niego.
- Co w tym dziwnego? W haremie jest pełno nałożnic i jakoś żadna ci nie przeszkadza.- Wiem co knujesz. Wiem, że ta, która przyjedzie ma zostać jego żoną!
- No i co z tego? Sułtan może mieć cztery żony. Poza tym jesteście razem od 6 lat. Rabia nadal nie dała mu dziecka, a ty także jakoś się nie spieszysz z kolejnym. Tutaj chodzi o dobro dynastii.
- Wybacz, ale nie rozumiem. Sugerujesz, że dałam mu za mało dzieci czy co?
- Wiem, że od pewnego czasu nie możesz albo nie chcesz mieć dziecka. Od narodzenia Selin minęły prawie 4 lata, każdy oczekuje kolejnego następcy.
Yasemin wzruszyła ramionami.
- Nie wierzę, że tylko taki jest powód twojej decyzji, wiem, że mnie nienawidzisz, ale przysięgam, nie uda ci się nas rozdzielić! - krzyknęła i wyszła z komnaty....
Jeśli rodział się podobał zostawicie gwiazdkę lub komentarz :)
Cdn.
CZYTASZ
Sułtanka Nursen
FanfictionMonica w wieku 14 lat trafia do haremu sułtana Murada, jej życie już nigdy nie będzie takie samo. Walka o władzę, intrygi i morderstwa. {Książka jest poprawiana i częściowo pisana na nowo.}