Nursen pov
Siedziałam w altance w towarzystwie Mahperi i Nadire. Rozmawiałyśmy trochę o nowych sukniach i różnorakich plotkach, pojawiających się w haremie. Była piękna wiosenna pogoda, świeciło słońce, zakwitły kwiaty. Ahmed - syn Nadire bawił się przy sadzawce puszczjąc łódki zrobione z papieru. Nagle ujrzałam sułtana idącego przez ogród w towarzystwie Mustafy, który wywijał na prawo i lewo drewnianym mieczykiem. Moje serce od razu mocniej zabiło, kiedy podszedł do nas i wstałam z poduszki, żeby się ukłonić. Mahperi uczyniła to samo, natomiast Nadire odwróciła wzrok.
Murad nie zwrócił na nią większej uwagi.– Witaj Nursen – pocałował mnie delikatnie w policzek. – Jak się miewasz?
– Poranne mdłości już się skończyły – powiedziałam cicho, tak by tylko on mnie usłyszał. – Tęskniłam za tobą.
– To dobrze, kochanie. Musisz dbać o siebie, żeby nasz syn urodził się zdrowy i silny.
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo Mustafa zniecierpliwił się czekaniem.
– Chodźmy już tato, musisz nauczyć mnie walczyć! – zawołał ciągnąć go za rękę.
Murad uśmiechnął się i poszedł z księciem w głąb ogrodu. Widziałam jak jakiś sługa przyniósł dla niego drewniany miecz i teraz sułtan pokazywał Mustafie jak zadać cios. Zrezygnowana usiadłam znowu przy stoliku.
– To dziecko jest jeszcze za małe na takie zabawki – fuknęła Nadire. – Nie, Ahmed nie dostaniesz miecza do ręki. Jak podrośniesz zapiszę cię na lekcje – powiedziała do swojego syna, który przyszedł do niej i też domagał się otrzymania miecza takiego, jaki ma Mustafa.
– Mój tata by mi pozwolił – mruknął chłopiec.
Oczy Nadire zaszkliły się, ale szybko się opanowała.
– On nie żyje, Ahmed. Z pewnością nie chciałby, żebyś marnował czas na zabawy w wojnę podczas której zresztą sam zginął.
Chłopiec mruknął coś pod nosem i zaczął marudzić, że już chce iść do domu, więc Nadire wstała, pożegnała się z nami i odeszła razem ze swoimi służkami.
– Sułtanka wciąż kocha Hasana paszę, prawda? – zapytałam Mahperi.
– Też tak myślę. Będzie jej ciężko ułożyć sobie życie na nowo. Valide chce ją wydać za mąż, kiedy wiosna minie.
– Skąd wiesz?
– Taka moja rola, wiedzieć – Dziewczyna wzruszyła ramionami. – Skupmy się teraz na tobie Nursen, dzisiaj czwartek.
– I co z tego? Murad nie wezwał mnie do alkowy odkąd dowiedział się o dziecku, a każdy czwartek spędza z Rabią. Yasemin też od siebie odsunął, jej ciąża stała się na tyle widoczna, że kazała uszyć sobie nowe suknie.
Mahperi spojrzała na mnie uważnie, a na jej twarzy pojawił się specyficzny uśmieszek jak zawsze, gdy miała jakiś plan.
– Myślę Nursen, że wyglądasz naprawdę dobrze odkąd przestałaś rzygać jak kot – stwierdziła.
Rzuciłam jej w twarz poduszką. Oczywiście mówiła prawdę, pierwsze dwa tygodnie prawie w ogóle nie wstawałam z łóżka z powodu okropnych mdłości. Na szczęście moja służka poszła na targ i przyniosła zioła, które bardzo pomogły.
– Musisz go oczarować tak jak to zawsze robiłaś. Musi spędzić z tobą noc. Wybrać ciebie zamiast Rabii.
– Jak mam to niby zrobić? Obchodzi się ze mną jak z jajkiem. Poza tym czwartkowe noce są święte i sułtan może je spędzać tylko ze swoimi żonami. Tylko raz zrobił dla mnie wyjątek.
CZYTASZ
Sułtanka Nursen
FanfictionMonica w wieku 14 lat trafia do haremu sułtana Murada, jej życie już nigdy nie będzie takie samo. Walka o władzę, intrygi i morderstwa. {Książka jest poprawiana i częściowo pisana na nowo.}