Rozdział XV ~ Czwartkowa Noc

595 45 3
                                    

Nursen pov

Siedziałam w altance w towarzystwie Mahperi i Nadire. Rozmawiałyśmy trochę o nowych sukniach i różnorakich plotkach, pojawiających się w haremie. Była piękna wiosenna pogoda, świeciło słońce, zakwitły kwiaty. Ahmed - syn Nadire bawił się przy sadzawce puszczjąc łódki zrobione z papieru. Nagle ujrzałam sułtana idącego przez ogród w towarzystwie Mustafy, który wywijał na prawo i lewo drewnianym mieczykiem. Moje serce od razu mocniej zabiło, kiedy podszedł do nas i wstałam z poduszki, żeby się ukłonić. Mahperi uczyniła to samo, natomiast Nadire odwróciła wzrok.
Murad nie zwrócił na nią większej uwagi.

– Witaj Nursen – pocałował mnie delikatnie w policzek. – Jak się miewasz?

– Poranne mdłości już się skończyły – powiedziałam cicho, tak by tylko on mnie usłyszał. – Tęskniłam za tobą.

– To dobrze, kochanie. Musisz dbać o siebie, żeby nasz syn urodził się zdrowy i silny.

Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo Mustafa zniecierpliwił się czekaniem.

– Chodźmy już tato, musisz nauczyć mnie walczyć! – zawołał ciągnąć go za rękę.

Murad uśmiechnął się i poszedł z księciem w głąb ogrodu. Widziałam jak jakiś sługa przyniósł dla niego drewniany miecz i teraz sułtan pokazywał Mustafie jak zadać cios. Zrezygnowana usiadłam znowu przy stoliku.

– To dziecko jest jeszcze za małe na takie zabawki – fuknęła Nadire. – Nie, Ahmed nie dostaniesz miecza do ręki. Jak podrośniesz zapiszę cię na lekcje – powiedziała do swojego syna, który przyszedł do niej i też domagał się otrzymania miecza takiego, jaki ma Mustafa.

– Mój tata by mi pozwolił – mruknął chłopiec.

Oczy Nadire zaszkliły się, ale szybko się opanowała.

– On nie żyje, Ahmed. Z pewnością nie chciałby, żebyś marnował czas na zabawy w wojnę podczas której zresztą sam zginął.

Chłopiec mruknął coś pod nosem i zaczął marudzić, że już chce iść do domu, więc Nadire wstała, pożegnała się z nami i odeszła razem ze swoimi służkami.

– Sułtanka wciąż kocha Hasana paszę, prawda? – zapytałam Mahperi.

– Też tak myślę. Będzie jej ciężko ułożyć sobie życie na nowo. Valide chce ją wydać za mąż, kiedy wiosna minie.

– Skąd wiesz?

– Taka moja rola, wiedzieć – Dziewczyna wzruszyła ramionami. – Skupmy się teraz na tobie Nursen, dzisiaj czwartek.

– I co z tego? Murad nie wezwał mnie do alkowy odkąd dowiedział się o dziecku, a każdy czwartek spędza z Rabią. Yasemin też od siebie odsunął, jej ciąża stała się na tyle widoczna, że kazała uszyć sobie nowe suknie.

Mahperi spojrzała na mnie uważnie, a na jej twarzy pojawił się specyficzny uśmieszek jak zawsze, gdy miała jakiś plan.

– Myślę Nursen, że wyglądasz naprawdę dobrze odkąd przestałaś rzygać jak kot – stwierdziła.

Rzuciłam jej w twarz poduszką. Oczywiście mówiła prawdę, pierwsze dwa tygodnie prawie w ogóle nie wstawałam z łóżka z powodu okropnych mdłości. Na szczęście moja służka poszła na targ i przyniosła zioła, które bardzo pomogły.

– Musisz go oczarować tak jak to zawsze robiłaś. Musi spędzić z tobą noc. Wybrać ciebie zamiast Rabii.

– Jak mam to niby zrobić? Obchodzi się ze mną jak z jajkiem. Poza tym czwartkowe noce są święte i sułtan może je spędzać tylko ze swoimi żonami. Tylko raz zrobił dla mnie wyjątek.

Sułtanka NursenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz