Po czwartej lekcji schodzimy ja i moja koleżanka (nazwijmy ją Gosia) do klasy, w której mamy następną lekcję. Nagle zatrzymuje nas jej crush (nazwijmy go Robert), a ja jako miła koleżanka z klasy zostawiłam ich samych.Gdy stałam pod klasą, odwróciłam się i dyskretnie spojrzałam, jak się sprawy mają. Robert siedział na ławce cały czerwony, oczy załzawione, a przy nim kuca Gosia. Myślę sobie "Boże. Pewnie znowu go psycholożka wzięła. Pewnie nabór wznowiła. Boże, Boże, Boże!" (nasza szanowna Pani Psycholog niestety nie pomaga, a szuka dziury w całym. Zawsze po wizycie w jej gabinecie, pocieszony - wychodzi z płaczem). Nie chciałam do nich podchodzić i pytać się, co się stało (nie chciałam wyjść na wścibską). Po dzwonku, kiedy Gosia do mnie podeszła, zapytałam ją, czemu Robert płakał tam na ławce, a ona "On nie płakał. On się śmiał, idiotko!".
Nadal się śmieję, jak to sobie przypomnę.
CZYTASZ
Wattpad wyznaje
SonstigesWattpadowa wersja „wyznajemy" oraz „anonimowe". Publikujemy śmieszne i nieśmieszne wpadki z życia codziennego.