Wraz z moją przyjaciółką... no... jesteśmy znane z chamstwa.
W ostatnim tygodniu nasza wspólna koleżanka, która nie zdaje sobie sprawy z jaj jakie z niej robimy, przez pokojem nauczycielskim prowadziła pogawędkę z księdzem. No klecha trzymał w dłoniach otwarty portfel i przytakiwał głową na słowa tej koleżanki.Ja, niewiele myśląc, wybuchnęłam śmiechem, bo wyglądało to tak, jakby żebrała o kasę, wtedy też odezwała się moja przyjaciółka:
— Czyżby alimenty?
Tu już nie wytrzymałyśmy i ledwo weszłyśmy po schodach na piętro szkoły.
Wieczorem opowiedziałam całą historię tacie, który rozwalił system jeszcze bardziej.
— Tato, a wtedy (nie napiszę imienia) powiedziała „Czyżby alimenty?”.
Na co mój rodziciel, po którym mam charakter, rąbnął:
— Albo płacił jej za jakieś usługi...
Mama zaczęła bić go z krzykiem:
— DEMORALIZUJESZ JĄ, DO CHOLERY!!!
CZYTASZ
Wattpad wyznaje
NezařaditelnéWattpadowa wersja „wyznajemy" oraz „anonimowe". Publikujemy śmieszne i nieśmieszne wpadki z życia codziennego.