*3*

274 8 2
                                    

" [...] i nagle nie wiem kto wszedł do auta..."
Do auta wszedł ten dupek z lotniska i jakaś laska. Miała błąd włosy i wyglądał na młodszą od niego o jakiś rok. Wsiedli do auta. On usiadł na przednim siedzeniu, a ta dziewczyna z tyłu koło mnie. Ja zdezorientowana całą tą sytuacją wpatrywałam się w nich i wytrzeszczyłam czy jak tylko umiałam. Mogę się założyć, że moja mina wygląda komicznie. Ocknęłam się w końcu i wykrzyczałam do mojej babci gdy właśnie serdecznie witała  się z tą dwójką:
- O co tu chodzi...!!!
- Po pierwsze Jessi zachowuje się, a po drugie pozwól że przedstawię ci Leo - wskazała na bruneta - a to... - nie dokończyła bo blondynka jej przerwała.
- Jestem Hope, siostra Leo... - powiedziała przyjaźnie i podając mi rękę promiennie się uśmiechnęła.
- Jessiki, ale dla ciebie Jessi! - powiedziałam serdecznie i uścisnęłam jej dłoń. Coś czuję że zapowiedź się nowa przyjaźń...
- Będą u nas mieszkać do... - zamyśliła się - do póki nie skończą 18lat i nie zdecydują się wyprowadzić. - jeszcze bardziej się zdziwiłam.
- Jak to?!
- Normalnie... Dobrze porozmawiamy w domu. - powiedziała i wyjechała z parkingu. Ja założyłam słuchawki i puściłam mają ulubioną playliste.

Podróż minęłam szybko i bez komplikacji. Kiedy już byliśmy pod domem ja pierwszy wysiadłam z auta i pobiegłam do domu, chce jak najszybciej rozpakować się i wziąć upragniony prysznic oraz powitać moje bóstwo (czytaj łóżko), ale jak tyko weszłam do pokoju zaraz za mną wprosiła się babcia.
- Słuchaj Jessi... Musimy porozmawiać... - ja na to tylko westchnęłam i odparłam:
- No więc... O czym chcesz tak bardzo rozmawiać? - mówię to odwracając się aby się rozpakować.
- Chodzi o Leo i Hope... A raczej bardziej o Leo... Dlaczego go tak traktujesz? Jest coś o czymś nie wiem...?
- Niee... Po prostu poprztykałam się nie dawno z nim i tak jakoś...
- Czy ja dobrze słyszę?! Znacie się?!
- No tak jakby, ale poznałam go na lotnisku i był chamski i ogólnie działa mi na nerwy... A tak w ogóle to dlaczego oni tu też będą mieszkać?!
- Bo... To były dzieci mojej koleżanki i obiecałam jej że jak jej zabraknie to zajmę się nimi... Naprawdę nie są źli, ale musisz poznać je bardziej poznać... Ale też widzę, że mąż dosyć dobry kontakt z Hope z czego się bardzo ciesze.
- Taa... Jest dosyć przyjazna w przeciwieństwie to swojego brata... A jak w ogóle oni mają na nazwisko?!
- Devries. Aha, prawie bym zapomniała nie mam tyłu pokoi żeby każde z was miało osobny więc musisz podzielić się z nim z Hope lub Leo ja tam chcesz...
- Chce z Hope - urwałam się jak z choinki. W tym czasie do pokoju weszło rodzeństwo...
- Babciu, gdzie nasze pokoje?? - spytał się ten dekiel. A ja spojrzałam na MOJĄ BABCIĘ pytającym wzrokiem. W odpowiedzi dostałam tylko skinienie ręką. Super zignorowała to!
- Hope śpi z Jessi, a ty chodź za mną zaprowadzę cię do twojego pokoju... - powiedziała i wyszła z brązowookim.

- Jejjjj!!! Jak ja się cieszę, że mam z tobą pokój! - zaczęła piszczeć. Już ją lubię! Jest tak sama jak ja! Zaśmiałam się i spytałam:
- Niby dlaczego? Przecież nie znasz mnie jeszcze, a już się cieszysz.
- Słyszałam tyle o tobie dobrego... I wiesz co?!?! Już cię lubię! - fajnie że mam nową koleżankę która mieszka za mną w jednym pokoju :).

Cześć ludu!!! Mam nadzieję, że spodobał się wam rozdział... Wiem, trochę nudny Ale zawsze coś... Oki jak wam się podobało to nie obrażenia się jak będziecie gwiazdkować i komentować.
Żegnam, papa<3

Fucking Bastard [L.D]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz