*7*

203 5 0
                                    

"Rano otworzyłam swoje piękne oczka (tak wiem ta skromność...) i ujrzałam... HOPE I JAKIEGOŚ CHŁOPAKA SIEDZĄCEGO NA JEJ ŁÓŻKU?!"


Spojrzałam pytająco na moją współlokatorkę a ona tylko się uroczo zaśmiała.

- Jessi, poznaj mojego chłopaka... - boże..., uwielbiam ją, ale równocześnie nienawidzę kiedy postawia mnie w takiej sytuacji. Podniosłam głowę, żeby "obczaić" tego jej chłopaka. Dość przystojny i nie wiadomo dlaczego uśmiechał się kpiąco w moją stronę. Ach tak... Głupia Jessika...! Przecież dopiero wstałam i ani nie jestem uczesana, ani nie pomalowana... Po prostu MASAKRA!!!

- Yyy... Cześć! - wydukałam i głową dosłownie padłam na poduszkę zamykając przy tym oczy.

To chyba jakieś kpiny!!! Zaraz obok mojego łóżka siedzi sobie Hope ze swoim chłopakiem śmiejąc się i rozmawiając, a ja tu leżę jak tak łania i czekam na boskie zmiłowanie... ŻENADA! Gorzej być już chyba nie może...! Nagle wlatuje do pokoju jakaś urocza pięcioletnia dziewczynka krzycząc "MAMA" i wskakuje mi na łóżko.

O co tu do cholery jasnej chodzi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

O co tu do cholery jasnej chodzi...?! Kiedy się podniosłam ujrzałam w progu drzwi...Leo? Patrzył na mnie ze szczerym i dość przyjemnym uśmiechem.

- Mamo, tata mi zrobił naleśniki! - oznajmiła dziewczynka. Moja reakcja musiał być komiczna...

- Yyyyyy... - kompletnie nie miałam pojęcia co powiedzieć, więc skierowałam zaskoczony wzrok na Leo. Chłopak tylko się szerzej uśmiechną i zwrócił się do dziecka:

- Oli, mama dopiero wstała... Idź proszę do swojego pokoju, a ja nie długo do ciebie dołączę. - kiedy to powiedział ruszył spokojnym krokiem w moją stronę.

"Mama"?! Jaka MAMA?! Powtarzam nurtujące mnie pytanie: CO TU SIĘ DO CHOLERY JASNEJ DZIEJE?! Kiedy dziewczynka wyszła brunet błyskawicznie znalazł się przy moim łóżku. Nachylił się nade mną chyba w celu pocałowania mnie, ale szybka i w miarę zgrabnie zrobiłam tak zwany "unik" i w mgnieniu oka stałam na baczność przy moim łóżku wpatrując się w niego pytający i równocześnie rozwścieczonym wzrokiem.

- Coś nie tak? - kurwa i jeszcze się bezczelnie pyta...

- Nie, wiesz wszystko w jak najlepszym porządku! -warknęłam oczywiście z sarkazmem. Czasami się zastanawiam, dlaczego jestem taką zimną suką... Ale z drugiej strony... Dobrze mi z tym! Wracając, po dłuższym namyśle spojrzałam na chłopaka z płonącymi od złości oczami - Nic nie jest "TAK"...! - podkreśliłam ostatnie słowo tak aby wyrazić swoją nie pohamowaną złość - Co to za dzieciak biega po domu?! Gdzie jest babcia?! - cały czas darłam się jakby ktoś obdzierał mnie ze skóry

- Boże... Jessi naprawdę nie pamiętasz, że babcia zginęła w wypadku samochodowym 6lat temu?! A to "DZIECKO" jak ją nazwałaś to nasza córeczka!- co takiego?!?! Jak to babcia zginęłam w wypadku samochodowym?! I to 6lat temu?! No i jaka córeczka?! Kompletnie nic z tego nie rozumiałam!

Spadłam.

Spadłam z łóżka... Okazało się, że spałam, a te wszystkie chore wydarzenia tylko mi się śniły...! NA SZCZĘŚCIE!!! Kiedy wstałam (cała obolała) z podłogi powitał mnie promienny uśmiech Hope. Leżała (jeszcze na pół nie przytomna) na swoim łóżku i wpatrywała się we mnie.

- Yyyyy... Hejka! Długo tak na mnie spoglądasz?

Cześć ludu! Mam wielką nadzieję, że podobał wam się rozdział i że was troszkę zaskoczyłam :) Jeśli tak to bardzo mile widziane są gwiazdki i komentarze!

Żegnam! <3


Fucking Bastard [L.D]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz