5 cz.1

2K 135 7
                                    

*NINA*

PIĘĆ TYGODNI OD ZERWANIA

W piątek rano mój dzień zaczął się dziwnie dobrze. Amanda nie za bardzo się udzielała, więc te kilka godzin w biurze przeleciały mi jak pstryknięcie palcami. Jutro przyjęcie zaręczynowe Mo i Rob'a i gdybym powiedziała, że się nie denerwuje skłamałabym. Trzęsę się ze strachu na samą myśl o zobaczeniu Zayn'a. Przecież to będzie taka porażka kiedy rozryczę się przed nim. Nie chcę tego, bo wyjdę na idiotkę, która po takim czasie nadal coś do niego czuję. Ale ja po prostu nie umiem wyrzucić go z głowy, bo był moim chłopakiem ponad rok i myślałam o nim na poważnie, że będzie tym jedynym na zawsze. Jednak los chciał inaczej i zostawił mnie samą.

Po pracy Mo wyciągnęła mnie na obiad i zakupy. Nawet Trevor się przypałętał, co sprawiło, że ten dzień był jeszcze lepszy. Smutno mi było tylko z powodu, że jutro go nie będzie. Musi pracować do późna, więc najprawdopodobniej będę sama całe przyjęcie.

- Mo, chodźmy już do domu. Nic nie znajdziemy, wezmę jakąś stara sukienkę i też będzie dobrze. Nie chcę mi się więcej przymierzać - mruknęłam kiedy wyszliśmy z kolejnego sklepu z niczym.

- Musisz wyglądać jak milion dolarów, być może jakiś mój kuzyn wpadnie ci w oko - zażartowała, na co tylko Trevor się zaśmiał.

- Uwierz, że nie. To nadal dzieciaki - wywróciłam oczami. Jęknęłam, gdy zobaczyła jakąś sukienkę i kazała nam wejść do kolejnej sieciówki. 

- Nina, powinnaś przymierzyć to - Trey wskazał palcem na manekina, który miał założoną czerwoną sukienkę do ziemi.

- Przypominam ci, że to przyjęcie, a nie bal - uderzyłam go w ramie.

- Przypominam ci, że...

- Że?

- Po prostu ci przypominam, ok? - zaśmiał się i ruszył za Mo. Zachichotałam pod nosem i poszłam za nimi. Żadna sukienka nie spodobała mi się tak jak jedna, którą widziałam na początku. Jednak Mo nie dała mi dojść do słowa i wepchnęła mnie do przymierzalni z kilkoma wieszakami.

- Monica, możesz przynieść mi jedną taką różową? - spytałam z nadzieją wciągając na siebie obcisły materiał.

- Wreszcie coś ci się spodobało! - pisnęła i słyszałam jak odchodzi.

Po przymierzeniu niezliczonej ilości sukienek, wybrałam jedną, która najbardziej mi się spodobała i mogliśmy wrócić do domu. Mo nie mogłam z nami zostać, bo musiała załatwić jakieś rzeczy związane z jutrzejszym przyjęciem. Za to Trevor zgodził się na wspólny wieczór ze mną przy winie i jakimś dobrych filmie. To była zdecydowanie nowość i odskocznia od poprzednich tygodni gdzie leżałam obsmarkana po uszy i zalewająca się łzami.

*ZAYN*

- Czy ktoś z was do cholery wie jak wiąże się pieprzony krawat?! - krzyknąłem wychodząc na korytarz z mojego pokoju. Zaraz musimy być u Rob'a i Mo, a ja dopiero co wróciłem z pracy i zdążyłem się umyć. Dzięki Bogu, że Harry o mnie pomyślał i wyprasował mi koszulę, bo inaczej byłbym w czarnej dupie i w ostateczności poszedłby w zwykłym t-shircie, albo wcale.

- Ja kupiłem już zawiązany - powiedział Louis przechodząc obok i wzruszając ramionami.

- Ja też - dorównał mu Niall, który zawiązywał swoje buty siedząc na szafce. Jakimś cudem pozostała dwójka też miała gotowe krawaty, ale nie potrafili wytłumaczyć w jaki sposób to zrobili.

- Gdybyś miał Nine, nie musiałbyś się nam pytać - powiedział Liam stając w drzwiach. Spiorunowałem go wzrokiem, więc podniósł ręce i ze śmiechem wyszedł. Mi nie było do śmiechu. Cały czas w głowie miałem myśl, że ją dzisiaj zobaczę. Nie cieszyłem się, nawet nie chciałem tam iść ze względu na nią. Ale Rob nie wybaczyłby mi tego. Ignorowanie jej to najlepszy pomysł, bo co innego mogę zrobić?

Godzinę później wszystko się zaczęło. Staliśmy w małej grupce w ogrodzie zaraz przy stole z przekąskami. Rob i Mo biegali od rodziny do znajomych i z powrotem. Nie zazdrościłem im tego i nawet sam nie chciałbym mieć takiego przyjęcia. To okropieństwo.

- Ślub odbędzie się za dwa miesiące od dzisiaj - oznajmiła szczęśliwa Monic trzymając Rob'a za dłoń. Wszyscy zaczęli klaskać i ponownie im gratulować.

Przeniosłem wzrok na chłopaków, którzy szturchali się ramionami, a ich usta były szeroko otwarte. Patrzyli gdzieś za mnie, więc też się odwróciłem z nadzieją, że zareaguje tak samo. Jednak przeliczyłem się bardzo, bo jedynie co zrobiłem to wywróciłem oczami i odwróciłem wzrok.

Nina gawędziła z grupką kilku osób przy wejściu. Miała różową sukienkę, którą zapewne wygrzebała z szafy, bo nawet ze mną na zakupy nie chciała chodzić, więc kto inny mógł ją na nie wyciągnąć? Włosy miała w takim samym nieładzie jak zawsze i to nic nowego. Płaskie buty, co też nie było nowością, nienawidzi szpilek. A makijaż, był nudny jak zawsze.

- Widziałeś ją? - Louis szturchnął mnie w ramie. - Wygląda ładnie.

- Wygląda jak zawsze - mruknąłem. Spodziewałem się tego, a nawet do cholery wiedziałem, że tak będzie!

- Śniadanie robiła ci w takiej sukience?! Gościu...

- Co? No co znowu? Zerwaliśmy to po co dalej to roztrząsacie?

- Chcemy przemówić ci do rozsądku, że zrobiłeś źle - wytłumaczył Niall. Prychnąłem i dolałem sobie napoju.

- Więc nie będziesz miał nic przeciwko jeśli teraz pójdę się do niej przywitać? - spytał Harry poprawiając marynarkę.

- Wisi mi to...

- No i dobrze - mruknął i ostatni raz poprawił włosy. Odstawił szklankę na stolik, a chwilę później stał już obok Niny i ściskał ją na powitanie. Mimowolnie zacisnąłem palce na szklance, widząc gdzie trzyma swoje dłonie. Za blisko jej tyłka. Za blisko niej. Powiedział coś wielce zabawnego, a ta uśmiechała się do niego szerzej niż kiedykolwiek widziałem. To szybko się pocieszyła po naszym rozstaniu. Albo w ogóle nie była przygnębiona.

Odwróciłem od nich wzrok, bo najzwyczajniej w świecie nie mogłem na nich patrzeć. Co z tego, że Nina jest moją byłą i już nic nas nie łączy? Harry zachował się jak ostatni dupek podrywając ją. A ja nie wiem dlaczego zacząłem być o nią zazdrosny jak nigdy wcześniej.

_________________

Hej! Jak wam minął dzień? Mi osobiście piątek trzynastego nie przyniósł większych szkód xd

Co myślicie o rozdziale? Co ten Harry? >>>>

Drugą część tego rozdziału dodam w niedziele. Tak już na 100%, bo ostatnio się nie wyrobiłam, wiem..

Komentujcie i głosujcie, będzie mi baaardzooo miło <3

Miłego wieczoru xx

Love you goodbye | z.mOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz