17.

2K 129 1
                                    

SIEDEMNAŚCIE TYGODNI OD ZERWANIA

*NINA*

Dzisiaj jest piątek. Nie należy do zwykłych piątków, bo to właśnie dzisiaj mam spotkać się z Zaynem i mam nadzieje, że wyjaśnimy sobie wszystko po kolei. Powinniśmy zrobić to już kilka miesięcy temu, wtedy być może nie doszłoby do tylu nieporozumień między nami.

Oboje pracujemy, więc ustaliliśmy, że dopiero po czwartej będzie dobrze się spotkać. Nie byłam dzisiaj za bardzo produktywna to dlatego, że cały czas układałam sobie w głowie naszą rozmowę. Postawiłam sobie za cel, że będę asertywna, wyrzucę wszystkie wspomnienia z głowy i definitywnie zakończę naszą znajomość. Byłam przygotowana nawet na to, że będę musiała ograniczać kontakty z chłopakami. Kto wie? Może za kilka lat kiedy już zupełnie się wyleczę, razem z Zaynem będziemy mogli być przyjaciółmi?

Chodziłam po saloonie w te i z powrotem. Trochę się denerwowałam, nie wiedziałam nawet od czego będziemy mieli zacząć. Poprawiłam ostatnią rzecz na szafce i wtedy usłyszałam dźwięk dzwonka. Przejrzałam się w lustrze, wygładziłam koszulkę i otworzyłam drzwi.

Zayn stał w progu z dłońmi wciśniętymi głęboko w kieszenie spodni. Miał włosy ułożone przez wiatr i pełny zarost. Zaprosiłam go bez słowa do środka i wskazałam, żeby poszedł od razu do salonu.

Usiedliśmy na dwóch różnych końcach kanapy i milczeliśmy. Atmosfera była przepełniona niezręcznością i była tak gęsta, że bez problemu mogliśmy ciąć ją nożem.

- Mogę zacząć - zaproponował Zayn, na co kiwnęłam tylko głową. Od razu jakby wszystko co sobie przemyślałam wcześniej wyparowało. Liczyłam, że powie coś co zadowoli i mnie, dzięki temu będziemy mogli rozstać się szybciej i uniknąć jeszcze większej niezręczności.

- Nigdy wcześniej ci tego nie mówiłem, ale... Pamiętasz kiedy się poznaliśmy? Byłem wtedy tobą zafascynowany. Zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Wyobrażasz to sobie jakim mięczakiem wtedy byłem? Właściwie to byłem dzieciakiem, nadal jestem, bo nie dorosłem na tyle, żeby schować swoją dumę i przepraszać cię na kolanach za to, że się pojawiłem w twoim życiu. Nie potrafię, albo nie chcę - zatrzymał się na chwilę, żeby wziąć głęboki oddech. Nie chciałam, żeby wspominał dawne czasy. To było dwa lata temu kiedy się poznaliśmy. Przyjaźniliśmy się kilka miesięcy i dopiero wtedy byliśmy razem przez rok z hakiem.

- Zrobiłem ci dużo złego w ostatnich tygodniach naszego związku, a ty nadal byłaś dla mnie taka dobra, cierpliwa. Znosiłaś wszystko co zrobiłem źle, a ja ci się tak odwdzięczyłem... - spuścił głowę i westchnął. - Potrzebowałem tych czterech miesięcy, żeby uświadomić sobie jak ważna dla mnie byłaś. Nina, próbowałem wrócić do mojego życia sprzed dwóch lat. To jest trudniejsze niż mi się wydawało.

- Pierwsze dni samotności były do zniesienia. Radziłem sobie, ale to nie trwało długo. Moja agresja wróciła, sama dobrze o tym wiesz... prawie straciłem przez to przyjaciela i mało brakowało, żebym znowu wkręcił się w brudy z przeszłości. Widzisz jak bardzo mnie zmieniłaś? Bez ciebie znowu upadłem i chcę, żebyś pomogła mi podnieść się na nogi. Chcę się zmienić, chcę żeby było jak dawniej, chcę być z tobą szczęśliwy, chcę cię z powrotem Nina - powiedział patrząc mi prosto w oczy.

Byłam w totalnym szoku, bo to pierwszy raz kiedy Zayn tak bardzo się przede mną otworzył. Powiedział wszystko co czuje i co leży mu na sercu. Jednak to nie zmienia zdania, że nie tego oczekiwałam po tej rozmowie.

*ZAYN*

Poczułem się lepiej kiedy powiedziałem jej wszystko. Przyszedłem tu z nadzieją, że wyjdę stąd jako ktoś więcej niż jej były. Albo, że w ogóle stąd nie wyjdę. Naprawdę bym tego chciał.

Patrzyłem na Ninę i czekałem, aż zabierze głos. Wolałbym, żeby nawet rzuciła mi się w ramiona niż, żeby tępo patrzyła w dywan. Chciałem patrzeć w jej śliczne oczy, bo nadal kocham je tak samo jak na początku.

- J..ja myślałam, że chcesz to zakończyć już definitywnie tak jak ja- wreszcie się odezwała. Zmarszczyłem brwi kiedy jej słowa do mnie doszły. Chce wszystko zakończyć?

- Nie rozumiem, myślałem, że dlatego chciałaś ze mną rozmawiać, a nie dlatego, żeby kończyć to co mieliśmy.

- Ja tego nie skończę, Zayn. To się skończyło kiedy się rozstaliśmy. Chciałam, żebyśmy po prostu wszystko sobie wyjaśnili i rozeszli się w swoje strony. Czy ty nie możesz zrozumieć, że ja nie chcę drugi raz tego przechodzić? Boję się, że będzie jak za pierwszym razem. To co się stało na ślubie nie powinno mieć miejsca, sam wiesz, że byłam pijana tak samo jak ty - irytowało mnie to, że nie patrzyła mi w oczy tylko błądziła gdzieś po ścianie lub dywanie.

- Alkohol tu w ogóle nie gra roli! Chciałaś tego, więc coś do mnie czujesz i nie zaprzeczaj! - wstałem z miejsca, bo czułem, że za chwile naprawdę wybuchnę, a nie chcę tego robić przy Nine. Naoglądała się tego za dużo.

- Jedyne co teraz czuje to obojętność - wzruszyła ramionami. - Cierpiałam po naszym rozstaniu bardzo długo. Jakiś czas temu dopiero wstałam na nogi i chcę ruszyć dalej. Dlatego chciałam z tobą rozmawiać, żeby mieć czyste konto i wreszcie znaleźć kogoś kto da mi szczęście w pe... - jej wypowiedz przerwał huk, który spowodowałem przewracając szklany stolik.

Spojrzałem na moje dłonie, które były całe poranione przez kawałki szkła, dopiero później przeniosłem wzrok na Ninę, która stała i miała zakryte usta dłonią i była wyraźnie przerażona. Co ja najlepszego wyprawiam?

*****

- Nina...

- Nie mów do mnie - powiedziała. Byłem zły sam na siebie za to co zrobiłem. Miałem nadzieje dzisiaj wszystko uratować, a tymczasem zniszczyłem to jeszcze bardziej. Pogorszyłem swoją sytuacje i zostałem nikim w jej oczach. - Mam nadzieje, że poradzisz sobie dalej sam. Zaniosłam twoją kartę do recepcji, więc zaraz powinni cię zawołać na zabieg - oznajmiła i włożyła z powrotem mój dowód do portfela.

- Nina, zostań ze mną proszę - spojrzałem na nią błagalnie. Nie chciałem tego tak kończyć, przecież to prawdopodobne, że widzą ją dzisiaj ostatni raz.

- Nie widzę takiej potrzeby. Wyciągną ci to szkło, zaszyją rany i wypuszczą do domu. Potem możesz zadzwonić po któregoś z chłopaków, żeby po ciebie przyjechał.

- Proszę cię..

- Mało ci? Wszedłeś w moje życie z butami i wywróciłeś je do góry nogami, a kiedy już się podniosłam, ty znowu chcesz wyrzucić to co poukładałam? Co ja ci takiego zrobiłam?

- Pokochałaś mnie, dałaś mi cholerną nadzieje na lepsze życie, rozumiesz?

- A czy ty rozumiesz, że to już koniec? Nie chcę cię więcej widzieć - powiedziała to i odwróciła się w stronę wyjścia.

- Nina! - w ogóle nie zareagowała, więc już wstawałem, żeby iść za nią, ale wywołali moje nazwisko. Ostatni raz spojrzałem jak wychodzi ze szpitala i westchnąłem. To nie koniec, nie odpuszczę tak łatwo.

___________________

Hejka!

Czuję się jakbym nie dodawała tutaj nic od wieków :c

Od dwóch lat 25 marca u Directioners to jakiś koszmar XDDDD Co nie zmienia tego, że niecierpliwie czekam na 7 kwietnia XDD

Piszcie co myślicie o rozdziale, albo ogólnie piszcie co tam sobie chcecie i tak wszystko przeczytam, więc nie martwcie się :)

Do następnego xx 

Love you goodbye | z.mOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz