DWA TYGODNIE OD ZERWANIA
*NINA*
- Cześć mamo. Mogłaś mnie uprzedzić, że wpadniesz - mruknęłam wpuszczając ją do środka. Drugi tydzień bez Zayn'a wyglądał tak jak pierwszy. Tyle, że zrobiłam pewien postęp. Ubrałam się w coś innego niż piżama i szlafrok. Co prawda dres to nie szczyt marzeń, ale jak na mnie to jest już dobrze.
Zakleiłam dwa duże kartony z rzeczami Zayn'a. Nawet nie wiedziałam, że tyle tego tu było pochowane. Oczywiście większość wziął z dniem kiedy wykrzyczałam mu w twarz, że jest beznadziejnym dupkiem, który nie potrafi utrzymać zdrowej relacji i ma się wynosić. I to ostatni raz kiedy go widziałam.
- Martwiłam się o ciebie. Jak się czujesz? - pogłaskała mnie po plecach kiedy przytulała mnie na powitanie.
- Nijak - wzruszyłam ramionami. - Przepraszam za bałagan i w ogóle... - wpuściłam ją do salonu, gdzie jako tako wyglądało. To dlatego, że tam nie przesiaduje. Dobrze, że nie chcę zobaczyć sypialni, bo zapewne złapałaby się za głowę z wrażenia, a raczej przerażenia.
- Wiedziałam, że tak będzie. Od początku wydał mi się taki niedojrzały i lekkomyślny - zaczęła narzekać na niego, a ja wywróciłam oczami i tak bardzo jak nie chciałam... od nowa rozpadłam się w środku na miliona małych kawałeczków. A było prawie znośnie.
- Mamo..
- Kryminalista jeden. Z każdych kłopotów go wyciągałaś, a on nadal taki niewdzięczny.
- Mamo.. - jęknęłam czując zbierające się łzy w moich oczach. O właśnie kolejna nowość tygodnia. Moje łzy wróciły z podwojoną siłą i płacze za każdym razem kiedy tylko go sobie przypomnę.
- A te jego tatuaże? Boże Święty! Cały wytatuowany, od stóp do głów. Jak to na starość zakryć? Jak tu znaleźć normalna pracę? No nie da się! Po prostu się nie da! - mimowolnie naciągnęła dresy bardziej na tyłek i mocniej związałam je sznureczkami. Gdyby tylko wiedziała, że ponad pół roku temu wydziarałam sobie prawie cały bok uda to nie byłaby zadowolona.
- Mamo przestań - powiedziałam wreszcie kiedy znowu zaczęła wspominać jak to zachowywał się na rodzinnym obiadku, kiedy go przyprowadziłam. Jeden jedyny raz spotkał mojego ojca i nigdy więcej. - Chcę zapomnieć, a ty ciągle go wspominasz. Już mam to za sobą. Skończ.
- Dobrze, przepraszam. Po prostu sama widzisz jak on na mnie działa. Podnosi mi się ciśnienie na samą myśl o tym bandycie - prychnęła zdenerwowana.
- Nie jest bandytą i nigdy nie był. To, że raz był na komisariacie nie czyni go przestępcą - mama nawet o połowie rzeczy nie wie i chcę, żeby tak zostało. Zayn w jej oczach i tak już jest skończony, a kiedy dowiedziałaby się calutkiej prawdy to i mnie by wydziedziczyła. Niech myśli, że tylko raz odbierałam go z policji, bo był świadkiem wypadku. A było całkiem inaczej. Prawdę zachowam jednak dla siebie.
- Po tym wszystkim co zrobił ty nadal go bronisz? Dlaczego?! - oburzyła się rzucając włosami w charakterystyczny sposób. Oh.. jak ciesze się, że nie odziedziczyłam tego po niej.
- Bo nadal go kocham - mruknęłam opadają bezsilnie na fotel. Po chwili nie wytrzymałam całego napięcia i rozkleiłam się kompletnie. Znowu pękłam, znowu płaczę i znowu czuję, że będę zarywać noc oglądając zdjęcia, na których byliśmy tacy szczęśliwi.
*ZAYN*
- Ooo stary! Jak wczoraj dałeś czadu - zaśmiał się Niall jednocześnie rzucając się na fotel niedaleko mnie.
- O co ci chodzi? - mruknąłem z na wpół otwartymi oczami. Słońce, które przebijało się przez rolety cholernie mnie denerwowało i nie mogłem normalnie pooglądać telewizji. Do tego ten pieprzony kac, który nie opuszcza mnie od kilku dni. Boli mnie głowa i najchętniej wypiłbym litry czystej wody. Z jednej strony się przyzwyczaiłem, ale z drugiej miałem tego serdecznie dość.
- Chciałeś tańczyć na stole z tą blondynką zza baru - zarechotał, a ja uniosłem brew nie do końca mu w to wierząc. Ja? Tańczący na stole? Chyba w snach.
- Żartujesz, nie?
- Właśnie nie! Od dwóch tygodni jesteś nie do poznania. Zachowujesz się jak pies spuszczony ze smyczy.
- To chyba dobrze, prawda? - podniosłem się na łokciach i usiadłem, żeby znowu się napić czegoś zimnego.
- No tak, ale... - powiedział i zaciął się nagle poprawiając na miejscu. - Nina trzymała cie w ryzach.
- Chyba za kratami, a nie w ryzach - prychnąłem. Miałem dość, że na każdym kroku ktoś ją wspomina. Czy jest jakąś królową, że trzeba o niej mówić? Żałuje, że przedstawiłem ją większości moich znajomych. Teraz każdy pyta gdzie jest, dlaczego nie jesteśmy razem i inne pierdoły. Kogo to do cholery obchodzi?
- Jak już nie jesteście razem, to możesz wreszcie powiedzieć, czy warto było ją pieprzyć i marnować ponad rok na nią - zaczął mnie podpuszcza, wiedziałem to po jego kpiącym uśmiechu. I nie wiem tylko skąd przed oczami od razu pojawiła się mi Nina, bez ubrań, z potarganymi włosami, pragnąca więcej i więcej mnie. A ja jak głupi zawiesiłem się i wyobrażałem co mogę z nią zrobić. Ale do cholery już nie mogę, bo nie jest moja! I nie powinienem czuć tego pieprzonego uścisku w bokserkach. Na pewno nie na myśl o moje byłej!
- Nadal nic ci do tego, Horan - prawie warknąłem i pociągnąłem materiał spodni, żeby zrobić tam więcej miejsca.
- No weź. Zlituj się. Już przestałem mieć mokre sny z nią w roli głównej - wywrócił oczami, a ja spojrzałem na niego zdegustowany i zdenerwowany jednocześnie.
- Miałeś mokre sny wyobrażając sobie moją dziewczynę? - chciałem się od razu poprawić, ale najwidoczniej nie zauważył mojej gafy.
- Na początku tak - oznajmił jakby był z tego dumny. - Jest niezłą laską. Przyznaj to.
- Była niezłą laską kiedyś. Zaniedbała się - mruknąłem. W ogóle dlaczego my jeszcze o niej mówimy?!
-Zaniedbała? Z której strony? - prychnął kręcąc głową. - Jeśli to był powód dla którego nie jesteście już razem to współczuje ci serio. Jesteś głupi.
- Kiedy ostatni raz widziałeś ją umalowaną albo ubraną w coś innego niż jeansy i bluza? - za wszelką cenę chciałem pokazać mu, że to nie tylko ja zawiniłem.
- To ci przeszkadzało? - prychnął. - Ona nawet w jeansach jest seksowniejsza niż niektóre umalowane i ubrane skąpo.
- Przestań. Po prostu przestań o niej mówić - jestem ciekawy czy tak samo myślał kiedy była moją dziewczyna. Jakiś miesiąca temu dostałby za takie komentarze w pysk ode mnie. Nawet teraz swędziała mnie ręką i powstrzymałem się ostatnimi siłami.
_____________________
Hej! I jak rozdział? >>>>
Muszę przyznać, że jestem podekscytowana tym ff, bo to moja pierwsza praca z Zayn'em na watt i do tego rozdziały są nieco dłuższe.
Dajcie znać jak wam się podoba :)
Do następnego xx
CZYTASZ
Love you goodbye | z.m
Fanfiction"To nieuniknione, że wszystko co dobre kiedyś się kończy To niemożliwe, żeby po tym wszystkim nadal się przyjaźnić.." "To niezapomniane, mieliśmy razem cały świat w naszych rękach To niewytłumaczalne, ta miłość którą tylko my moglibyśmy zrozumie...