*NINA*
Stałam w rogu pomieszczenia i patrzyłam na osoby kręcące się po nim. Od rana byłam w nie najlepszym humorze, ponieważ musiała wcześniej wstać i przyjechać tutaj. Dzisiaj jednak jest ważny dzień i starałam się mało smucić.
Wyjrzałam przez okno, za którym rozciągał się widok na średniej wielkości ogród. Padał deszcz, więc nie wyglądało to ciekawie. Odruchowo spuściłam głowę na jasne panele, które teraz były całe w mokrych, brudnych śladach.
- Gdzie to postawić, szefowo? - krzyknął Louis, który szedł tyłem i razem z Niallem nieśli kanapę.
- Tutaj będzie dobrze - odpowiedziałam z uśmiechem i pokierowałam ich w odpowiednie miejsce. Cały dzień tak do mnie mówi, to nawet urocze. Zaraz za nimi do pokoju wszedł Harry, którego mało było widać zza dużej roślinki. - Nie przypominam sobie, żebym to zamawiała - powiedziałam zaraz po tym kiedy wskazałam mu miejsce gdzie ma to odstawić.
- Taki mały prezent - uśmiechnął się i zajął miejsce obok chłopaków, którzy rozłożyli się na kanapie. Oh mają szczęście, że jest ona jeszcze zafoliowana. Urwałabym im głowy, gdyby w mokrych i brudnych ciuchach usiedli na jasnym meblu.
- Zrobię wam herbaty co wy na to? - spytałam, chociaż i tak bez ich odpowiedzi ruszyłam do kuchni, która jak na razie była najbardziej wyposażonym pomieszczeniem w domu.
Wyciągnęłam osiem różnych kubków i osiem saszetek, które po chwili wrzuciłam do naczyń. Na razie tylko herbatę i kubki mieliśmy w szafkach, ale to łatwo da się zmienić.
- Hej, kochanie - odwróciłam się w stronę Zayna, który po chwili przytulił mnie do siebie. - Nasza sypialnia jest już gotowa.
- Świetnie! Strasznie się cieszę, że mamy już coś swojego - wyznałam. Nigdy bym nie pomyślała, że Zayn aż tak się zmieni, że ja tak się zmienię w tak krótkim czasie i znowu będziemy razem szczęśliwi jak nigdy wcześniej.
Poza tym przez kilka tygodni kiedy zaczynaliśmy od początku było trochę dziwnie, byliśmy razem i tak dalej, ale tą największą przeszkodę przełamały zaręczyny. Nasze zaręczyny. Byłam nieźle zdziwiona, bo przecież nie przeżyliśmy ze sobą pięciu lat jak Rob i Mo, tylko jakieś dwa. Wydawało mi się to bardzo dużym krokiem naprzód i też tak było. To tylko zaczęło kompletnie nowy rozdział w naszym życiu.
- Też się ciesze - przyznał. - Nie przemęczasz się? - spytał ciszej. Pokręciłam głową i uśmiechnęłam się. - A jak się czujesz?
- Jest dobrze, nie masz co panikować - uspokoiłam go. Co do mojej mamy, to trochę spuściła z tonu, wydaje mi się, że nasz zbliżający się ślub tak na nią podziałał. Była zachwycona kiedy powiedziałam jej o zaręczynach, nigdy bym nie pomyślała, że będzie taka szczęśliwa tym bardziej, że to Zayn, którego ledwo co znosi. Ale cieszy się, że nie będzie odstawać od ciotek i pochwali się mną. Ona już po prostu taka jest.
*ZAYN*
Szczerze bałem się dzisiejszej przeprowadzki, ale nie było tak okropnie jak przypuszczałem. Dom nie jest wielki, jednak dla naszej dwójki to wystarczy jak na razie. Mamy jeden dodatkowy pokój, który już wiemy jak wykorzystamy.
Od samego rana miałem ręce pełne roboty, chłopaki mi pomogli, więc Nina w zupełności mogła zostać w domu. Nie chciałem, żeby tu była, bo tylko niepotrzebnie by się denerwowała gdyby coś poszło nie tak lub jeszcze mimo mojego zakazu dźwigałaby coś ciężkiego. Doskonale wiem jak uparta jest.
- Nie poparz się - powiedziałem widząc jak zalewa herbaty wrzątkiem. Za późno ugryzłem się w język. Od kilku dni co chwile w głowie zapala mi się lampką w głowię nawet wtedy gdy robi zwykłe czynności. Chciałbym ją najlepiej wyręczyć we wszystkim, ale nie mogę.
- Nie poparzę się, nie denerwuj się, kochanie - zaśmiała się i uśmiechnęła do mnie szeroko zaraz po tym jak odłożyła czajnik na miejsce.
- Chce, żebyś była bezpieczna, żeby wszystko było już tak jak sobie wymarzymy - powiedziałem i przytuliłem ją ciasno do siebie.
- Tak będzie - zapewniła mnie i również się przytuliła. Po raz pierwszy położyłem dłoń na jej brzuchu, od kiedy dowiedziałem się o ciąży. Chciałem zrobić to wcześniej, ale uznałem, że... no nie wiem... to mało męskie? Teraz wcale tak nie myślę.
- Jak je nazwiemy? - spytałem czego znowu nie przemyślałem.
- Zayn to dopiero pierwszy miesiąc - uwielbiałem kiedy się do mnie śmiała.
- O. Mój. Boże - równo odwróciliśmy głowę w stronę wejścia do pomieszczenia, gdzie stała Mo z szeroko rozwartymi ustami. Wziąłem dłoń z niewidocznego jeszcze brzucha Niny i odsunąłem się od niej lekko. Nikomu nie mówiliśmy, bo po pierwsze sami dowiedzieliśmy się na dniach, a po drugie woleliśmy zrobić to później. - Jesteś w ciąży! - pisnęła blondynka, czy raczej zwróciła na siebie uwagę chłopaków, którzy zapewne wszystko usłyszeli. No i tyle byłoby z niespodzianki.
- Mieliśmy powiedzieć wam później, ale wyszło jak wyszło - Nina wzruszyła ramionami i spojrzała na nią nieśmiało. Byłem pewien, że czuła się nieswojo przez to, że szanse Roba i Mo na potomstwo są nikłe, a my nawet nie staraliśmy się zbytnio chociaż cieszymy się tak samo.
- Dlatego ta całą przeprowadzka i zaręczyny? - spytała, a w jej oczach widziałem łzy.
- Nie, to było zaplanowane wcześniej - odezwałem się. - Ciąża nie - nie myślałem, że aż tak niezręcznie będę się czuł mówiąc o dziecku, moim dziecku.
- Jestem z was taka dumna, cieszę się, że daliście radę przebrnąć przez to wszystko złe - powiedziała, czym trochę zbiła mnie z tropu. Wskazała ręką, żeby zrobić grupowego przytulasa na co przystaliśmy i po chwili w trójkę byliśmy objęci. - Przyjdźcie zaraz - powiedziała, zabrała dwa kubki z herbatą i zostawiła nas samych.
Patrzyłem na Ninę, która wyraźnie była wzruszona tym co stało się przed chwilą. Otarłem jej mokre policzki i pocałowałem ją w czoło.
- Nikt cię nie skrzywdzi tak jak ja cię skrzywdziłem, ale nikt cię nie pokocha tak jak ja cię kocham* - szepnąłem i połączyłem nasze usta ze sobą.
_______________
*Happier od Eda <3 to tu pasuje idealnie :c
_______________
Hej! Więc to już KONIEC :c
Może was zawiodłam, może właśnie takiego zakończenia oczekiwaliście, no nie wiem dajcie mi znać jeśli chcecie :)
Moi zdaniem mało osób czytało, a właściwie udzielało się tutaj, więc bezsensu było prowadzenie tego jeszcze dalej, gdzie mogłabym opisać więcej oczywistych rzeczy
Oczywiście bardzo bardzo bardzo dziękuję za wszystkie miłe słowa, za to że tu byliście, wytrzymaliście i głosowaliście :)
Wydaje mi się, że to wszystko co chciałam wam przekazać dzisiaj :)
Na pewno wrócę tutaj z czymś innym, więc czekajcie!
Miłego dnia xx
CZYTASZ
Love you goodbye | z.m
Fanfiction"To nieuniknione, że wszystko co dobre kiedyś się kończy To niemożliwe, żeby po tym wszystkim nadal się przyjaźnić.." "To niezapomniane, mieliśmy razem cały świat w naszych rękach To niewytłumaczalne, ta miłość którą tylko my moglibyśmy zrozumie...