~~Lila~~
Minął już tydzień od wojny na stołówce. W przeciągu kilku kolejnych dni upały ustały i, ku uciesze wszystkich przyszło ochłodzenie. Na niebie wiszą ciężkie, ciemne, wręcz czarne chmury i wieje lodowaty wiatr. Teraz bieganie w mundurach jest przyjemniejsze niż kiedykolwiek.
Cały oddział generała stoi w szeregu, a przed nami dowódca. Powiedział, że czekamy. Tylko na co?! Z naszego składu nikogo nie brakuje.
Stoimy tak jeszcze przez chwilę, aż do naszej drużyny przyłącza się jeszcze oddział specjalny! To znaczy, że będziemy mieli z nimi trening?
Obok naszego kapitana staje drugi, czyli kapitan Levi.
- Dzisiaj założycie sprzęt do manewru przestrzennego. Miejscem waszej rywalizacji będzie las znajdujący się za wami. W nim znajdziecie atrapy tytanów. Waszym celem będzie trafienie w ich czuły punkt. Macie zlikwidować ich jak najwięcej. Teraz dobierzcie się w trzyosobowe zespoły. Grupę z najwyższym wynikiem czeka nagroda.
- Jaka?! - odzywa się ktoś z tłumu.
- Niespodzianka - oznajmia z lekkim uśmiechem dowódca.
***
Dziewczyny kontra chłopcy.
Arlelt Armin, Kirschtein Jean i Jaeger Eren - skład numer pięć.
Ackermann Mikasa, Akanawa Hiroshi i Kos Lila - skład numer osiem. My!
Stajemy na jednej z gałęzi drzew. Wypatrujemy innych drużyn.
Do tej pory "zabiłyśmy" jedenaście atrap. Cały czas zastanawiamy się, co to może być za nagroda, o której wcześniej wspominali. Może dzień wolny, albo lepiej... darmowe jedzenie w jakiejś restauracji! Zjadłabym coś!
Nagle w drzewo, na którym stoimy wbija się czyjaś kotwiczka. Podskakuję ze strachu. Pozostałe dziewczyny gwałtownie się obracają. Tuż obok mnie przelatuje Armin, obok Hiroshi - Eren, a obok Mikasy - Jean! Przelatują jeszcze trochę. Stają na wyżej położonej gałęzi, na drzewie oddalonym od naszego o kilka metrów. Pewni siebie spoglądają na nas z wysoka.
- I co, jaki wynik?! Naszego na sto procent nie przebijecie! - krzyczy zadowolony Eren.
- Doprawdy?! - Hiroshi uśmiecha się chytrze pod nosem.
- Jedenaście! - informuje dumnie czarnowłosa.
- Co?! - odzywa się zdziwiony Jean, wytrzeszczając oczy. - To... to tyle ile my!
- Chodźcie! Musimy ich przebić! - wszyscy wykrzykują jednocześnie.
Uruchamiamy sprzęt i lecimy między drzewami. Pośród drzew dostrzegam kolejną atrapę. Wszyscy pędzą w jej kierunku na łeb na szyję. Ackermann gwałtownie przyspiesza, tym samym wysuwając się na sam przód. Nikt nie daje za wygraną. W jej ślady idzie Eren i Jean. Ja, Hiroshi i Armin zostajemy w tyle. Brązowowłosa dodaje gazu i zrównuje się z pozostałymi na przodzie. Między atrapą a nami, dystans wynosi kilkanaście metrów! Cała czwórka jednocześnie wystrzeliwuje liny i tuż przy atrapie dochodzi do serii nieszczęść! Ich liny się splątują, oni sami wpadają na siebie. Wszyscy zaplątują się o siebie i liny. Na szczęście z Arminem w porę zatrzymujemy bezpiecznie się na gałęzi.
- Cieszę się, że jednak zostałem w tyle - wybucha śmiechem, przypatrując się pozostałym.
- Ja również - wtóruję mu.
- Eee... Pomożecie? - słyszymy jednego z zaplątanych.
***
- No proszę. Nie myślałem, że pierwsze miejsce egzekwo zajmą dwie drużyny - dziwi się Smith. - Jednak, nie przypuszczałem także, że rywalizacja będzie na tyle zacięta, by znokautować się wzajemnie - robi drobną przerwę. Uśmiecha się, po czym dodaje. - Waszą nagrodą jest trening pod okiem kapitana Leviego.
CZYTASZ
Ukryty Demon ^^SNK^^
FanficHiroshi po śmierci swojego brata - zwiadowcy, wstępuje wraz z przyjaciółką do korpusu treningowego, a potem do zwiadowców. W trakcie jednej z wypraw dziewczyna czuje, że ktoś ich obserwuje. Niedługo potem dochodzi do tajemniczego zniknięcia jednego...