Rozdział 28 Uskrzydlona nadzieja

244 20 8
                                    


~~Lilka~~

Intensywnie zielone kosmyki trawy powiewają na wietrze. Nie potrafię choćby na moment oderwać wzroku od żywego błękitu nieba, na którym praktycznie wcale nie ma chmur. Słońce zdaje się ożywiać wszystkie, znajdujące się na ziemi kolory. Cały świat tętni życiem.

Czuję na swojej dłoni przyjemne ciepło. Tylko na chwilę spuszczam wzrok na rękę osoby, która ciągnie mnie w tylko sobie znanym kierunku. Nie chcę, żeby mnie kiedykolwiek puściła!

Nieoczekiwanie stajemy. Chłopak odwraca się twarzą do mnie, a ja zdezorientowana stoję nieruchomo. Kosmyki jego długich blond włosów kołyszą się w rytm wiatru. Jego uśmiech jest taki uroczy, taki niewinny. Tęskniłam za nim!

Kładę swoją dłoń na jego policzku i dokładnie w tym momencie mocno mnie przytula.

- Kocham cię - wypowiada głośno i wyraźnie delikatnym głosikiem.

***

Otumaniona wracam do domu. Poprzedniej nocy miałam taki wspaniały sen. Czemu to tylko mara?

Podchodzę do drzwi domu. Naciskam na klamkę i kiedy tylko staję w progu zastaję dość nietypową scenę. W salonie, na kanapach stojących obok siebie, siedzą dwie postacie. Kitsune i... Hiroshi. Dziewczyna uśmiecha się, zresztą podobnie jak jej brat. Przyznam szczerze, że to chyba ostatni widok, jakiego bym się spodziewała po jej postawie i ostatniej awanturze. Z drugiej strony...

Łezka mi się w oku zakręca.

To wspaniałe, że znów rozmawiają. Może ich więź znów w przyszłości będzie tak silna, jak przed jego rzekomą śmiercią.

Czemu mnie ten widok dziwi? Przecież to oczywiste, że zostaniemy tu na zawsze! Więc, przecież oczywistym jest, że Hiro prędzej czy później i tak w końcu poukładałaby swoje relacje z bratem!

Z niewiadomych przyczyn ogarnia mnie wściekłość i żal. Zanim się na dobre rozpłaczę, uciekam do swojego pokoju na piętrze. Zatrzaskuję drzwi i rzucam się na łóżko, wtulając twarz w poduszkę, która zostaje zmoczona przez spływające po moich policzkach łzy.

Nienawidzę ich...

***

Kolejnego dnia ja, Lewis, Leon i Hiroshi przechadzamy się szeroką i, o dziwo, niezbyt zatłoczoną uliczką. Wszystko tutaj tętni życiem. Od razu na myśl przychodzi mi mój sen. Te kolory, ta przepiękna pogoda...

Kątem oka zerkam na szeroko uśmiechającą się przyjaciółkę, która idzie dumnie wyprostowana, a tuż obok niej Leon z tą swoją typową zamyśloną miną.

- Hiro... - Dziewczyna zwalnia kroku i odwraca się w moją stronę. - Dlaczego... Dlaczego nie płaczesz? - wyrywa mi się. Dziewczyna jedynie przypatruje mi się pytająco. - Czy oni nic dla ciebie... Już zapomniałaś o nich?

Spuszczam wzrok, mając świadomość, że moje słowa to jakiś kompletny bełkot.

- O czym ty mówisz? - Marszczy brwi, a uśmiech natychmiast znika z jej twarzy.

- O twoim kapitanie. O Erenie. O Arminie, Jeanie, Mikasie... Twoim zasranym oddziale! - wykrzykuję ku zdumieniu swojemu oraz pozostałych, mam także nieodparte wrażenie, jakby w tym momencie, stojący na ulicy ludzie spojrzeli w naszym kierunku. - Co?! Już o nich zapomniałaś?! - Czuję ucisk na sercu wypowiadając te słowa.

- Lila, przecież wiesz, że ja...

- Nie! Nie wiem!

- Uspokój się - chwyta mnie mocno za ramiona, i przybiera bardziej delikatny głos.

Ukryty Demon ^^SNK^^Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz